09 - Krystian - Cz. 2

398 22 4
                                    


- No, nareszcie! – woła Olo, widząc nas z daleka. – Widziałem jak Anka z Franią odjeżdżały. Co się stało?

- Moja siostra zabrała Franię – mówi Lena z goryczą. – Chcą wyjechać za granicę.

Olgierd gwiżdże cicho.

- Żartujesz? - pyta.

- A czy wygląda, jakby żartowała? – Wtrącam się do rozmowy.

- No nie, ale... Cholera, to się porobiło. – Olgierd wygląda na zmartwionego. – I co teraz zamierzasz?

- Chcę jakoś się z nią spotkać przed jej wyjazdem. Czyli musiałoby to nastąpić jeszcze dzisiaj i... – Zawiesza na moment głos. – Może by się udało zainstalować podsłuch u niej w samochodzie, czy coś. No nie wiem, kurde.

- Chwila, ale wiesz, że to niezgodne z prawem? – pyta Olo.

- To co, mam pozwolić im odjechać? – odpowiada pytaniem. – A co, jeżeli ten jej facet zrobi coś małej?

- Tego nie wiesz – odzywam się. – A my nie możemy za nią cały czas jeździć. To wbrew przepisom. Wiesz, co by Zarębski powiedział, gdyby się dowiedział? Lenka, nie możesz tak.

- Posłuchaj. – Mój kumpel podchodzi i kładzie jej rękę na ramieniu. – Jeżeli Frania zadzwoni do ciebie i będzie coś się działo, Łucja na pewno nam pomoże. W końcu pracuje W Interpolu, tak?

- No... tak – odpowiada Lena z wahaniem.

- Właśnie – ciągnie dalej. – Więc na razie nie ma co popadać w panikę. Poczekamy, zobaczymy jak się to wszystko ułoży i w razie jakichkolwiek kłopotów, podejmiemy odpowiednie działania.

- Dzięki – mówi, a na jej twarzy pojawia się uśmiech. – Dzięki, że chociaż ty myślisz rozsądnie.

- Drobiazg – odpowiada Olgierd.

Jakiś czas później obaj rozjeżdżamy się do domów. Niechętnie zostawiałem Lenę, ale uparła się, że tak będzie lepiej, więc nie nalegałem.

Następnego dnia, gdy pojawiam się na komendzie i wchodzę do naszego biura, Olgierda jeszcze nie ma. Z westchnieniem idę sobie zrobić kawy, a gdy wracam pięć minut później, widzę go na stanowisku.

- Jak tam, Krycha? – pyta mnie.

- A jak ma być? – odpowiadam pytaniem.

- No wyglądasz, jakby cię coś ostro wkurzyło – zauważa.

- A ty byś się nie wkurzył? – odcinam się. – Ona w ogóle mnie nie zauważa. Zresztą, teraz to nieważne. Chodź, mamy sprawę do skończenia.

- Już idę – odpowiada Olgierd i obaj wychodzimy z biura.

Udało nam się nawiązać kontakt z dziewczyną, która kiedyś oskarżyła Kowalskiego o gwałt. Po rozmowie z nią, po dowodach, które nam przedstawiła, nie było wątpliwości, że to on jest tym, który udusił naszą ofiarę. Szybko zamknęliśmy tą sprawę, po czym Olo powiedział, że zabiera mnie do siebie na piwo.

- No czemu nie – mówię. – W sumie to się zgadzam.

- Na to liczyłem – odpowiada Olo z uśmiechem.

*    *    *

Dziękuję za ponad 300 wyświetleń. Jesteście cudowni! <3

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz