05 - Lena - Cz. 5

358 18 10
                                    

Gdy pojawiam się w domu, moja siostra już na mnie czeka.

- Hej, Lenka – mówi na mój widok. – Kiedy przyjechałaś?

- Niedawno – odpowiadam, opierając się o framugę drzwi. – Możesz mi powiedzieć, o co chodzi z Franią?

- A gdzie ona jest? – odbija piłeczkę.

- Czeka na zewnątrz – odpowiadam. – Najpierw chciałam sama z tobą porozmawiać.

Ona odpowiada skinieniem, po czym odchrząkuje.

- Słuchaj, poznałam super faceta – oznajmia, a mnie to ani trochę nie zaskakuje.

Już raz jednego poznała, ale udało mi się go szybko zdemaskować. Krzywię się lekko, lecz w milczeniu czekam na to, co ma do powiedzenia.

- Chcemy wyjechać za granicę – ciągnie. – A ja... nie chcę się rozstawać z Franią. W końcu jest moją córką. Dlatego zabieram ją ze sobą.

- Zaraz, moment, chwileczkę – odzywam się. – A co ze szkołą? Z jej przyjaciółmi? Nie możesz odbierać jej tego, co kocha.

- Ale ja jej niczego nie zabieram – protestuje Anka. – Przecież w Londynie też będzie mogła się uczyć.

- Tylko będzie musiała wszystko poznawać od początku – oświadczam, czując jak ogarnia mnie irytacja. – Poza tym, mała nie zna na tyle języka, by móc się porozumiewać. Jak sobie to wyobrażasz? Naprawdę chcesz ją unieszczęśliwić?

- Oj, Lenka, ale ty jesteś nierozważna. – Siostra wybucha cichym śmiechem. – Oczywiście, że nie chcę jej unieszczęśliwiać. Zobaczysz, że odnajdzie się szybko w nowej rzeczywistości.

- No nie, nie wierzę! – Jestem naprawdę zbulwersowana. – Anka, czy ty siebie słyszysz?

- Oczywiście – odpowiada. – Lenka, co w tym takiego dziwnego?

- Nie udawaj, że nie rozumiesz. – Biorę krzesło i opadam na nie z westchnieniem. – Anka, do cholery! Wyjechałaś za granicę na kilka miesięcy, zostawiając mi pod opieką Franię, w porządku. Wracasz po jakimś czasie, sprowadzasz sobie jakiegoś faceta, który okazuje się oszustem, po czym dzisiaj mi oznajmiasz, że zabierasz małą i chcesz wyjechać z jakimś innym kolesiem? Serio? Wiesz, że to jest nieodpowiedzialne?

- Ty mi mówisz o odpowiedzialności? – W jej oczach pojawiają się groźne ogniki. – Ty, która jesteś ciągle samotna i nie szukasz sobie nikogo?

- I na samo szczęście – odpowiadam. – Bo patrząc na twoją osobę, widzę, że z tego same kłopoty wychodzą.

Ona prycha pogardliwie, ale w żaden sposób tego nie komentuje.

- Pakuj Franię – nakazuje.

- Nie zgadzam się! – słyszę za sobą krzyk.

Obie odwracamy się na dźwięk głosu Frani. Mała stoi tuż za mną, mierząc matkę surowym spojrzeniem.

- Chcę zostać z ciocią! – woła. – Nie pojadę z tobą i z tym panem, którego nie znam!

- Ależ, Franiu, kochanie, co ty mówisz? - pyta Ania łagodnie. – Przecież wiesz, że cię kocham i chcę dla ciebie jak najlepiej.

- Jeśli by tak było, nie zabierałabyś mnie stąd – oświadcza dziewczynka. – Nigdzie z tobą nie jadę.

- A właśnie, że jedziesz! – Ton Ani staje się groźny. – Bez sprzeciwu!

Nie mogę dłużej tego znieść. Wstaję i biorę małą za rękę.

- Gdzie? – Zmierza nas spojrzeniem.

- Idę porozmawiać z twoją córką – oświadczam.

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz