40 - Krystian - Cz. 16

303 18 6
                                    

Kolejne próby dowiedzenia się czegoś więcej spełzły na niczym, co irytowało nas obu coraz bardziej.

- Kurde, nie mogę już tak. Jak ludzie nie zaczną gadać, to chyba oszaleję – mówię z irytacją po kolejnej odmowie.

- Czekaj, tu jest jeszcze jeden dom. – Olgierd stara się mnie uspokoić. – Może w końcu czegoś się dowiemy.

Wzdycham, ale posłusznie idę za nim. Gdy pukamy do drzwi, otwieram nam starszy pan. Na nasz widok jest zaskoczony, ale uśmiecha się.

- Panowie do mnie? – pyta.

- Tak – odpowiadamy jednocześnie.

- Chcielibyśmy porozmawiać – dodaję. – Możemy wejść?

- Proszę, oczywiście. – Przepuszcza nas w drzwiach.

- Może się czegoś panowie napiją?- pyta. – Akurat zamierzałem sobie zrobić herbatę.

- Nie, dziękujemy – odpowiada Olgierd. – Czy może nam pan powiedzieć, czy kojarzy pan tą dziewczynkę?

Pokazuje mu zdjęcie. Jego twarz momentalnie się zasępia.

- Jak najbardziej – mówi i wzdycha. – Ta wioska jest tak mała, że wszyscy znają małą Klarę.

- Mhm, tylko jak widać nie każdy chce mówić – zauważam oschle.

- Bo to beznadziejna sprawa jest – stwierdza mężczyzna cicho. – Pan Andrzej, mąż tej biednej dziewczyny, ciągle na nią krzyczał. A ile razy pijany wracał, to nie zliczę. Ja się dziwię, że im się w ogóle udało dziecko... No wiedzą panowie. Bo ta dziewczyna naprawdę nie miała lekko.

Wzdycha.

- Czasem próbowałem mu zwrócić uwagę, żeby jej tak nie traktował, że przecież to kobieta jest, ale on w ogóle mnie nie słuchał, nic do niego nie docierało. Zawsze uważał, że jego powinno być na wierzchu i powtarzał, że to jego kobieta i może sobie ją traktować jak chcę.

- To do niego podobne – stwierdzam, nie mogąc się powstrzymać.

- A to pan go zna? – Mężczyzna robi wielkie oczy.

- Niestety – odpowiadam. – Bo to mój ojciec.

- Rozumiem. – Kiwa głową ze współczuciem. – Czyli ta dziewczynka to...

- Moja przyrodnia siostra – wpadam mu w słowo.

- To się panu trafiło – stwierdza mężczyzna ponuro. – Nieciekawie.

- No wie pan, rodziców się nie wybiera – zauważa Olgierd ostrożnie.

- Co prawda, to prawda. – Mężczyzna wstaje, by zalać herbatę. – Na pewno panowie niczego się nie napiją?

- Ja jednak poproszę herbaty – decyduję się po chwili, czując, że na sucho kolejnych informacji nie przełknę.

- To ja tak samo – dodaje Olgierd z uśmiechem.

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz