58 - Krystian - Cz. 9

248 14 6
                                    

- Chciałabym cię za to przeprosić – kontynuuje, patrząc mi w oczy. – Za to, że cię nie zauważam, a przecież ty się tak starasz.

Patrzę na butelkę wina, już pustą. Jak to się stało i kiedy?

- Lenka... – zaczynam.

Ona odstawia szklankę, wstaje i podchodzi do mnie. Widzę jak lekko kręci jej się w głowie. Nie sądziłem, że alkohol tak na nią zadziała, to było przecież tylko wino.

- Lenka... – powtarzam, ale ona ucisza mnie gestem ręki.

W następnej chwili czuję jej drobne ręce obejmujące mnie za szyję.

- Wszystko w porządku? – pytam cicho.

W odpowiedzi słyszę cichy chichot.

- Tak – odpowiada Szeptem, biorąc mnie nagle za ręce i podnosząc z krzesła.

Następnie prowadzi mnie w stronę łóżka, jednak zamiast usiąść, odwraca mnie twarzą do siebie, popycha w kierunku szafy, a gdy się o nią opieram, przywiera do mnie i zaczyna mnie całować nagle i gwałtownie. Jestem tak zaskoczony, że przez chwilę stoję, jakby mnie zamurowało. Trwa to jednak ułamki sekund, bo w następnej chwili odpowiadam na jej pocałunki z równą zachłannością. Mój rozsądek przestaje istnieć. Jej obecność działa na mnie odurzająco. Nie wiem, ile tak stoimy, całując się zapamiętale. Czuję jej oddech na swojej skórze, jej drobne ręce obejmujące mnie mocno. Nie wiem, jak to się dzieje, ale w pewnym momencie orientuję się, że jesteśmy na łóżku, spleceni w silnym uścisku, nadal się całując. Gdy Leny ręce wsuwają się pod moją koszulkę i dotykają mojej skóry, wzdrygam się, ale nie odsuwam. Jeszcze nigdy nie widziałem, by się tak zachowywała. Chcę coś powiedzieć, ale żadne słowo nie jest w stanie mi przejść przez gardło. Zamiast tego na powrót odnajduję jej usta, a ona oplata mnie mocniej, opadając na mnie całym ciężarem. Nie wiem, ile tak trwamy, ale kiedy kładzie się obok mnie, jest kompletnie wyczerpana, choć poza pocałunkami do niczego między nami nie doszło. A było przecież tak blisko.

- Dobrze się czujesz? – pytam cicho, ledwo rozpoznając mój własny głos.

W odpowiedzi kiwa głową, przymykając oczy. Przechyla się w bok, by jeszcze raz mnie pocałować, a parę chwil później orientuję się, że śpi, oddychając spokojnie i miarowo.

Przez chwilę leżę, obserwując ją uważnie, nadal nie do końca rozumiejąc to, co się stało. W końcu, kiedy w pełni to do mnie dociera, wypuszczam powietrze z płuc z cichym sykiem.

„Co tu się podziało?" – przebiega mi przez głowę.

Biorę ostrożnie Lenkę na ręce i przenoszę ją do drugiego pokoju. Muszę iść po dziewczynki, powinny już wrócić. Układam ją ostrożnie na łóżku, całuję w czoło, okrywam troskliwie i wychodzę na palcach, cicho zamykając za sobą drzwi.

Kiedy jednak schodzę na dół w poszukiwaniu dziewczynek, orientuję się, że na placu zabaw jest jakieś zamieszanie. W panice ściskającej mnie za gardło wychodzę na zewnątrz i widzę, że Klara z Franią leżą na ziemi, a nad nimi pochylają się przerażeni rodzice Natalii Nikoli. Podbiegam do nich.

- Co się stało? – pytam, niemal bez tchu.

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz