21 - Lena - Cz. 10

303 15 6
                                    

Minęły trzy dni. Frania na szczęście nie miała dużych obrażeń, ale i tak trzeba było zrobić obdukcję, by móc udowodnić Theodorowi winę. Pocieszające też było to, że operacja Ani się udała, choć od tej informacji, nie miałyśmy więcej żadnych wieści.

Nie puściłam jeszcze Frani do szkoły, a i ona sama nie bardzo mówiła, że chce wrócić. Nadal była bardzo przestraszona, bywało, że budziła się w nocy z krzykiem.

Tak było też z wczoraj na dziś. Zgasiłam właśnie światło i zamierzałam się położyć spać, gdy nagle z drugiego pokoju usłyszałam rozpaczliwy krzyk, który momentalnie się urwał. Przestając myśleć o tym, że jest noc, wbiegam do pokoju siostrzenicy. Leży na łóżku, cała owinięta kołdrą, tak że nawet głowy nie widać. Ostrożnie podchodzę i siadam na brzegu.

- Kochanie – odzywam się łagodnie. – Hej, słoneczko, popatrz na mnie. Skarbie, to ja.

Widzę jak twarzyczka powoli wynurza się z pod kołdry. Jej ciemne włosy opadają na ramiona. Zawsze przed snem zdejmowała gumkę, by się jej wygodnie spało.

- Ciocia? – pyta cichutko. W jej oczach widzę autentyczny strach.

- Jestem – odpowiadam. – Już, już dobrze. Chodź, przytul się, jak chcesz.

Bez słowa przytula się do mnie, a po chwili czuję, jak wstrząsa nią cichy, niepowstrzymywany szloch. Zaczynam gładzić ją po plecach, nic nie mówiąc. Wiem, że słowa nie są w tej sytuacji potrzebne. Że jedyne, co mogę zrobić, to czekać, aż mała się uspokoi. Nie wiem, ile tak siedzimy, czas przestał mieć znaczenie. Gdy jednak w końcu się uspokaja i podnosi na mnie załzawione oczy, czuję jak serce mi się ściska z żalu.

- Ciociu, ja... – zaczyna cicho. – Przepraszam.

- Za co, kochanie? – Jestem zaskoczona. – Nie masz za co mnie przepraszać. To, że teraz tak się czujesz, jest jak najbardziej naturalne. Zapewniam cię, że ktos inny będący na twoim miejscu zachowywałby się podobnie.

- Naprawdę... Naprawdę tak uważasz? – Patrzy na mnie.

- Oczywiście – zapewniam ją. – No już, słoneczko, nie bój się. Jestem przy tobie, nic ci nie grozi. Jesteś bezpieczna.

- Zostaniesz? – pyta.

- Oczywiście. – Przytulam ją jeszcze mocniej, uważając na siniaki.

Siedzimy przez jakiś czas w ciszy.

*     *     *

Dziękuję za ponad 900 wyświetleń i prawie 200 gwiazdek, oraz za wszystkie komentarze. :) Jesteście cudowni. <3

Jak myślicie, co się stanie dalej? :)

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz