52 - Krystian - Cz. 3

236 17 4
                                    

- Hej, Krystian – słyszę obok siebie czyjś znajomy głos.

- Eee... Co? – Otwieram oczy.

- Stary, chodź, odwiozę cię do domu.

To Olgierd. Stoi obok i przygląda mi się uważnie.

- Nie możesz tak – ciągnie dalej. – Nie daj się prosić.

- No dobrze – odpuszczam. Robię to jednak tylko dlatego, że nie mam ani siły ani ochoty się z nim sprzeczać.

Kiedy dojeżdżamy do domu, Ania wybiega do nas.

- I co z nią? – pyta.

- Nadal bez zmian – mówię, opadając na najbliższe Krzesło. – Ale mam nadzieję, że wyjdzie z tego. Silna jest przecież. Cały czas podają jej ciepłe płyny na podniesienie temperatury.

Jej siostra kiwa ze zrozumieniem, po czym znika w kuchni, by parę minut później przynieść herbatę i kanapki.

- Olgierd, jesteś głodny? – pyta.

- Nie, dzięki, muszę wracać do Łucji – odpowiada. – Ona też bardzo się martwi o Lenkę.

- Jasne – odpowiada.

- Dzięki, że mnie przywiozłeś – mówię cicho. – Trochę odpoczynku dobrze mi zrobi.

- No, wreszcie jakaś mądra decyzja – stwierdza Olo. – Zjedz, połóż się, prześpij się, a jutro na pewno będzie lepiej.

- Jeszcze raz dzięki. – Wstaję po to tylko, by poklepać go po plecach. – Jesteś naprawdę super przyjacielem.

- I nawzajem. – Uśmiecha się do mnie, macha ręką na pożegnanie i wychodzi.

- Szukał cię wcześniej – wyjaśnia siostra Leny, siadając naprzeciwko mnie. – Powiedziałam mu, że jesteś w szpitalu, to od razu tam pojechał. Zjedz, a potem połóż się spać. Dziewczynki już dawno śpią.

Kiwam głową, nie mając ochoty na rozmowę. Czułem się nadal potwornie przygnębiony całą sprawą, a jednocześnie wiedziałem, że siedząc w szpitalu, niczego nie osiągnę. Był też drugi problem. Chciałem przy niej być, na wypadek, gdyby się jednak obudziła. Wzdycham, dokańczam kanapkę, po czym wstaję.

- Dobranoc – mówię cicho. – Ty też się połóż.

- Dobranoc. – Odpowiada słabym uśmiechem i każde z nas idzie w swoją stronę.

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz