Posłusznie za nią idę i parę chwil później docieramy do świetlicy, gdzie przy jednym ze stolików dostrzegam Franię, rysującą coś zawzięcie. Na dźwięk otwieranych drzwi jednak przerywa i odwraca się w naszą stronę.
- Ciocia! – woła, zrywając się na równe nogi. – Jesteś nareszcie!
Podbiega do mnie i rzuca mi się na szyję. Nadal widzę w jej oczach strach.
- Przyjechałam, kochanie – odzywam się łagodnie. – Powiesz mi teraz, co się stało?
- Zaraz sobie porozmawiacie. – Pani Kamila patrzy na nas. – Franiu, zabierz ciocię do którejś z pustych klas. Dopilnuję, żeby nikt wam nie przeszkadzał.
- Dziękuję – odpowiada dziewczynka, po czym bierze mnie za rękę i wychodzimy ze świetlicy.
- Teraz opowiadaj – mówię cicho, kiedy już jesteśmy w jednej z klas. – Co się stało? Po raz pierwszy słyszałam w twoim głosie tyle strachu.
- Bo... – Bierze głęboki oddech. – Jak byłam na przerwie, zadzwoniła do mnie mama i... powiedziała, że jak tylko wrócę do domu, to... przyjedzie i zabierze mnie od ciebie. Ona... Ciociu, wydaje mi się, że ona kogoś poznała.
- Dlaczego tak myślisz? – pytam.
- Nie wiem, ale... to dziwne – stwierdza Frania.
- Poczekaj, kochanie. – Wyciągam telefon z torebki. – Zadzwonię do niej i spróbuję się dowiedzieć, o co chodzi.
W oczach Frani dostrzegam łzy. Ściskam ją za rękę.
- Nie bój się, kochanie, wszystko będzie dobrze – zapewniam ją, po czym wybieram numer siostry.
- Lena? – słyszę po drugiej stronie. – Stało się coś, że dzwonisz?
- Nie – odpowiadam jak najbardziej spokojnie. – Czy musi się coś stać, żebym dzwoniła do mojej siostry?
- Nie, oczywiście, że nie – protestuje Ania. – Po prostu... myślałam, że coś z Franią.
- Z Franią jest wszystko w porządku. – Nadal mówię spokojnie, choć we mnie się wszystko gotuje. – A dzwonię, żeby zapytać, co u ciebie.
- W zasadzie, to... – W jej głosie słyszę wahanie. – W sumie cieszę się, że dzwonisz. Bo muszę ci coś powiedzieć. Dzisiaj przyjeżdżam i zabieram Franię po lekcjach. Spakuj więc ją, jeśli możesz.
- Zaraz, jak to zabierasz? – pytam. – Nie możesz mi tego zrobić. Mi, jej...
Czuję nacisk na dłoń. Odpowiadam tym samym, skupiając się na odpowiedzi siostry.
- Dlaczego niby nie? – pyta. – Frania jest moją córką. Mam prawo ją zabrać wtedy, kiedy zechcę.
- A pomyślałaś o niej? O mnie? – dopytuję. – Poza tym... Wiesz co? To nie jest rozmowa na telefon. Spotkajmy się dzisiaj. Porozmawiamy spokojnie i dojdziemy do jakiegoś porozumienia.
- Dobrze, jak chcesz. – Zgadza się niechętnie. – To o której?
- Za godzinę. Może być?
- Jasne – odpowiada, a ja po krótkim pożegnaniu rozłączam się.
- Co teraz zrobimy? – pyta Frania cicho. – Co powiedziała mama?
- Umówiłam się z nią na spotkanie – wyjaśniam. – Teraz... poczekaj.
Przez chwilę siedzę, patrząc na siostrzenicę w zamyśleniu. W końcu wybieram numer Krystiana. Odbiera po drugim sygnale.
- Lenka? – pyta. – Co się stało?
- Hej, Krystian, słuchaj... miałabym do ciebie nietypową prośbę. Mógłbyś podjechać po mnie i po Franię? Jesteśmy w szkole.
- Poczekaj chwilę – odpowiada i odsuwa telefon od ucha, najwyraźniej po to, bym nie słyszała jego rozmowy z Olgierdem.
- Jasne – słyszę po chwili. – Akurat mamy przerwę w śledztwie, więc możemy z Olgierdem po was podjechać.
- Dzięki. – Oddycham z ulgą. – To będziemy na was czekać pod szkołą.
- Pewnie. To do zobaczenia, mała – mówi Krystian i przerywa połączenie.
CZYTASZ
Lena i Krystian - Po trupach do celu
Fiksi PenggemarNa samym początku, dziękuję @Martikan, za zrobienie okładki. :) Ta historia będzie o Lenie i Krystianie, parze z Gliniarzy. Niech Was nie przestraszy tytuł, to tylko metafora. :) Czy Krystian zdobędzie serce Leny? Czy Lena zrozumie wreszcie, że Krys...