17 - Lena - Cz. 6.

288 13 6
                                    

Tak minął jakiś czas. Każdy dzień był dla mnie ogromnym stresem, spałam niewiele, o powrocie do pracy na razie nie było mowy. Sam szef nawet na to nie nalegał, za co byłam mu ogromnie wdzięczna.

Dokładnie w tydzień później od pierwszego telefonu Frani, siedziałam w nocy razem z Olgierdem, podczas gdy Krystiana wysłaliśmy na drzemkę, kiedy nagle rozdzwonił się mój telefon.

- To mała – odzywam się, zerkając na wyświetlacz. – Tylko teraz dzwoni z innego numeru.

- Odbierz – mówi Olgierd.

Odchrząkuję i odbieram połączenie.

- Ciociu – słyszę po drugiej stronie. – Przepraszam, ale... ja muszę... Nie przerywaj mi... Mam strasznie mało czasu...

Chcę zadać jakieś pytanie, lecz Olgierd daje mi znak ręką, bym się nie odzywała. W napięciu słuchamy dalszych słów dziewczynki.

- Wujek Matthew mnie bije. Mama o tym nie wie. Nie raz chciałam jej o tym powiedzieć, ale zagroził, że jeżeli pisnę jej choćby słówko, zrobi krzywdę nie tylko mi, ale mamie. Teraz znowu gdzieś poszli. Ciociu, ja tak nie chcę. Nie wytrzymam tego dłużej. Proszę, zabierz mnie stąd.

Gdy milknie, nie mogę wydusić z siebie głosu. Z trudem udaje mi się nad sobą zapanować.

- Zrobię, co w mojej mocy, kochanie – szepczę. – Obiecuję.

- Na pewno? – pyta cichutko.

- Tak – odpowiadam.

W odpowiedzi wzdycha cicho, a ja czuję, że zaraz się rozpłaczę. Kiedy mała się rozłącza, odkładam telefon na stół i ukrywam twarz w dłoniach.

- Hej, Lenka. – Olo kładzie mi rękę na ramieniu. – Popatrz na mnie. Słyszysz? Spójrz na mnie, proszę.

Niechętnie podnoszę wzrok, czując się tak okropnie, jak jeszcze nigdy wcześniej.

- Wszystko będzie dobrze – odzywa się z mocą. – Zobaczysz. Pomożemy ci. Zaraz zadzwonię do Łucji, zajmą się tą sprawą w ciągu kilku godzin. Obiecuję.

Kiwam głową, nie będąc zdolna do wypowiedzenia choćby jednego słowa. Olgierd tymczasem dzwoni do Łucji, a potem, ku mojej rozpaczy, do Krystiana. Wiedziałam, że Krystian powinien o wszystkim wiedzieć, ale nie chciałam, by widział mnie w takim stanie.

- Lena, wszystko będzie dobrze – powtarza cicho Olo, odłożywszy telefon. – Chodź, dam ci coś na uspokojenie, dzięki czemu uda ci się zasnąć.

Posłusznie pozwalam mu się zaprowadzić do sypialni. Czuję się w tej chwili jak zwykła kukiełka, nie mająca własnej woli.

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz