24 - Lena - Cz. 13

289 17 8
                                    

Następnego dnia wstaję w miarę wyspana. Spoglądam na zegarek, prawie dziesiąta. Ubieram się i idę do kuchni. Frania najwidoczniej śpi, bo nie ma jej w pomieszczeniu. Na stole widzę talerz z kanapkami, a obok leży kartka. Biorę ją do ręki.

„Mam nadzieję, że będziesz spać spokojnie, a jak rano się obudzisz, to zgłodniejesz. Trzymaj się i pamiętaj, że zawsze możesz na mnie liczyć. Krystian".

Mimowolnie się uśmiecham. Nie żałuję, że po niego zadzwoniłam. Gdyby nie on, chyba nie przetrwałabym tej nocy.

Właśnie zaczynam jeść, gdy nagle słyszę dzwonek do drzwi.

„Boże, Franię obudzą" – przebiega mi przez myśl.

Idę do przedpokoju i otwieram drzwi, lecz na widok postaci stojącej w progu, o mało nie mdleję z wrażenia.

- Ania? – pytam cicho.

- Tak, to ja – odpowiada. – Hej, siostra. Jak się czujesz?

- To ja powinnam o to spytać. Chodź.

Obie wracamy do kuchni.

- Gdzie Frania? – pyta Ania.

- Śpi – odpowiadam. – Miała bardzo ciężką noc.

- Nie mogła spać? – pyta.

- No nie bardzo – stwierdzam. – Ale mów lepiej, jak ty się czujesz.

- W porządku – odpowiada. – Wypisali mnie ze szpitala, więc wróciłam. Ale wiesz?

Patrzy na mnie.

- Ja chyba muszę wyjechać – odzywa się poważnie. – Sama, gdzieś, na długi urlop. Żeby zapomnieć o tym wszystkim. Naraziłam i siebie i Franię na takie niebezpieczeństwo... Szczególnie małą. Ostrzegałaś mnie, prosiłaś, żebym uważała, a ja znowu zrobiłam wszystko po swojemu. Przepraszam.

Milknie. Biorę ją za rękę.

-Posłuchaj mnie – mówię łagodnie. – Nikt nie ,mógł tego przewidzieć. Ja też nie spodziewałam się, że tak wszystko się potoczy. Mogłam go sprawdzić, ale wszystko działo się tak szybko, że nie miałam do tego głowy. Uważam, że powinnaś faktycznie wyjechać na kilka dni, odpocząć. Ale potem wrócisz i zamieszkasz gdzieś niedaleko. Frania musi mieć możliwość spotykania się z tobą. Zwłaszcza po tym, co razem przeszłyście.

- Wiem – odpowiada. – Wiem o tym. Zrobię tak. Zostanę. Na pewno. Ale teraz muszę wyjechać. Muszę sama się z tym uporać.

- Jasne. – Kiwam głową. – Kiedy wyjeżdżasz?

- Chciałabym jeszcze dzisiaj, ale najpierw... chcę się pożegnać z Franią – wyjaśnia.

- No dobrze. – Wzdycham. – Mam ją obudzić?

- Nie nie, niech śpi – odpowiada. – Posiedzę i poczekam. Widzę, że jesz śniadanie?

- A tak. – Nie mogę powstrzymać uśmiechu. – A ty nie jesteś głodna?

- Nie, nie jestem. – Również odpowiada uśmiechem.

Siedzimy jakiś czas w ciszy. Nagle w drzwiach kuchni staje Frania.

- Mama! – woła.

Chwilę później Ania trzyma małą w objęciach.

- Jak się czujesz? - pyta. – Wiesz, jak się bałam? Myślałam, że...

- Cii – przerywa jej Ania. – Wszystko jest dobrze. Jestem cała i zdrowa. Ale... kochanie, chciałabym... Przyjechałam się z tobą pożegnać. Wyjeżdżam na kilka dni. Chcę odpocząć, pozbierać się po tym wszystkim. Ale wrócę, obiecuję. Wrócę i zamieszkam gdzieś niedaleko, tak, byś mogła mnie odwiedzać.

- Na pewno?- pyta cicho Frania.

- Oczywiście, kochanie – zapewnia ją moja siostra.

- Dobrze. – Dziewczynka uśmiecha się. – Tylko uważaj na siebie.

Ania kiwa głową, ściska nas obie po raz ostatni i wychodzi.

- Widzisz? – Podchodzę do Frani. – Wszystko będzie dobrze, mówiłam.

- Dziękuję, ciociu. – Odpowiada uśmiechem.

Lena i Krystian - Po trupach do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz