Nadzieja umiera ostatnia

796 69 11
                                    

*Dabi*
Nie wytrzymam! Nie mogę tak wisieć w nieskończoność! Trzymałem się ręką nogi od Togi, a tymczasem drugą próbowałem namierzyć inne miejsce, gdzie mógłbym się złapać mocniej.
-EJ, ty! Nie ruszaj się!- Krzyknął do mnie jeden z gliniarzy.
-Gościu! Jakbyś ty tak wisiał, to też próbowałbyś przeżyć, nie?!- Wrzasnąłem, ten koleś mnie wku*wił.
-Wezwijcie wsparcie, mamy dwóch z ligi...- Usłyszałem jak jeden z nich skontaktował się przez krótkofalówkę.
-Dabi, co robimy? Przecież nie damy się złapać.- Zapytała mnie szeptem Toga wisząca nade mną.
-Nie wiem.- Odpowiedziałem.
-Musimy uratować Deku! A żeby to zrobić nie możemy trafić do więzienia!- Toga podniosła głos.
-Wiem, ja też chcę uratować Deku.- Dodałem. Spojrzałem przez okno, przed którym wisiałem. Jeżeli jest uchylone, to gdybym lekko je popchnął, to bym je otworzył.  Wyciągnąłem wolną rękę, żeby otworzyć okno.
-Dabi, przestań, przecież możesz spaść!- Zawołała Toga.
-Co z tego, bądź cicho i mów kiedy psy się patrzą.- Uciszyłem ją. Popchnąłem okno. Ku*wa zamknięte. Co mam teraz zrobić? Ktoś od środka musiałby otworzyć, ale nikt tego nie zrobi. Usłyszałem syrenę policyjną, to pewnie przyjechało wsparcie. Policjanci na dole popatrzyli na mnie i na Togę rozśmieszeni.
-Musicie jeszcze trochę powisieć, my wezwiemy straż pożarną!- Zawołał jeden z nich.
-No ku*wa pięknie.- Westchnąłem.
-Nie mów tak brzydko.- Upomniała mnie Toga. Mruknąłem jeszcze coś pod nosem.
-Dabi popatrz w górę.- Szepnęła do mnie Toga. Ja ją posłuchałem, spojrzałem w górę. Aka-kun przyszedł pomóc?
-Ty tu czego?- Zapytałem.
-Gdyby policja was zgarnęła, to nie miałbym komu wpie*dolu spuścić.- Odpowiedział. Jeszcze pamięta, szlag. Kiedy psy nie patrzyły, to Aka-kun wciągnął mnie i Togę na dach.

*Toga*
-Uratowani.- Szepnęłam szczęśliwa.
-Czemu tak długo ci to zajęło?- Zapytał Dabi, jak zawsze niezadowolony.
-Cały czas widziałem, jak sobie wisieliście i aż żal było was uratować.- Odpowiedział Aka-kun, z powagą.
-Co teraz robimy?- Zapytał Dabi.
-Policja nadal jest na dole, więc radził bym uciec górą.- Odpowiedział.
-My nie umiemy skakać po budynkach tak jak ty.- Oznajmiłam.
-Naprawdę? Nawet Deku, ten nieudacznik to potrafi.- Odpowiedział.
-Nie mów tak na niego.- Powiedział Dabi groźnie. Aka-kun zbliżył się do krawędzi budynku i spojrzał na dół.
-Policja już zauważyła, że zniknęliście. Musimy coś zrobić.- Powiedział.
-Może byś był tak miły i wziął mnie na ręce, a Dabiego na plecy i zabrał nas stąd.- Zaproponowałam.
-Po moim trupie.- Odpowiedział.
-Pamiętasz jak na teście nas uratowałeś po pijaku?- Zapytał Dabi. Ja to sobie przypomniałam.
-Tak było coś takiego, jak zdawaliśmy test żeby dostać się oficjalnie do ligi.- Przypomniałam.
-Po pierwsze byłem wtedy pijany, po drugie, człowiek uczy się na własnych błędach, a po trzecie radźcie sobie sami.- Odpowiedział wskakując na inny budynek i na kolejny, po czym zniknął z pola widzenia.
-Dabi, próbujemy drugi raz?- Zapytałam go.
-Drugi raz co?- Zapytał.
-Drugi raz wskoczyć na inny budynek.- Odpowiedziałam.
-Nie umiem, nie jestem tak w tym doświadczony jak Aka-kun.- Oznajmił.
-Aka-kun powiedział, że nawet Deku to potrafi.- Powiedziałam.

*Shigaraki*
-Nadal nie sądzę, żeby wysłanie Togi i Dabiego było dobrym rozwiązaniem. Pewnie są jak kula u nogi dla
Aka-kun'a.- Oznajmiłem.
-Dobrze zrobiłeś, że ich wysłałeś.- Odpowiedział mi Kurogiri.
-Dlaczego tak sądzisz?- Zapytałem.
-Bo jest spokój w barze.- Odpowiedział.
-Ale jesteś niemiły.- Mruknąłem.
-A tak bez żartów, to Toga i Dabi czasem wydają się dziecinni, ale jak mają coś zrobić, to potrafią się zmobilizować.- Pochwalił ich mglisty.
-Tak, dobrym przykładem jest atak na centrum handlowe, gdzie obrabowali jubilera.-Zgodziłem się z nim.

*Midoriya*
Słyszę jakiegoś z policjantów przed moją celą, mówi o czymś. Zbliżyłem się do drzwi i przyłożyłem ucho.
-Tak, jestem pewien, że tych dwóch należało do ligi... Jedna miała taki jakby mundurek i miała blond włosy... a ten drugi miał dziwny wygląd... takie jakieś blizny? I miał czarne włosy...- Usłyszałem fragmenty rozmowy. To Toga i Dabi, pewnie mnie szukają. Będę uratowany, wierzę w nich.
"Deku, ty nie możesz na nikim polegać, tylko na sobie."
-Zamknij się szkarłatny, przez ciebie ludzie uważają mnie za idiotę.- Odpowiedziałem mu ozięble.


Jej to setny rozdział! 😄

Gdyby było inaczej (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz