Album

697 58 0
                                    

Gdy uporządkowałem jakieś stare butelki usłyszałem dziwny odgłos dochodzący z góry. Odwróciłem się w stronę schodów, z których dobiegał dźwięk. Był to brzęk kluczy i zgrzyt zamka.
-Ktoś nas zamknął?!- Zapytał Dabi.
-Chyba zostaniemy tu na noc.- Mruknąłem załamany.
-Przynajmniej jest tu sporo pełnych butelek.- Zaśmiał się Dabi.
-Żartujesz sobie? Nie będziemy pić!- Po omacku podszedłem do niego, żeby wziąść mu butelkę, ale po drodze się potknąłem i upadłem na ziemię i jakieś śmieci. Dabi zaczął się śmiać.
-Skończ! Co w tym śmiesznego?!- Zapytałem wściekły podnosząc się.
-Wszystko!- Odpowiedział śmiejąc się jeszcze głośniej.
-Do roboty.- Rozkazał Aka-kun.
-Jak? Przecież nic tu nie widać!-Podniosłem głos.
-Nigdy nie pracowaliście w ciemnościach?- Zapytał.
-No nie.- Odpowiedział Dabi przestając się śmiać.
-Beztalencia.- Mruknął Aka-kun kontynuując sprzątanie.
-Sam jesteś beztalenciem!- Zawołał Dabi. Po chwili usłyszałem odgłos wyciąganej broni i próbę ucieczki Dabiego, nawet bym mu współczuł, ale zamiast tego śmiałem się, tak jak Dabi wcześniej śmiał się ze mnie.
-Deku! Zamiast się śmiać to mi pomóż!- Zawołał do mnie.
-Dobra, skończcie już, bo nigdy nas nie wypuszczą. Sprzątajmy dalej.- Powiedziałem.
-Właśnie.- Dodał Dabi.
-Następnym razem nie odpuszczę.- Oznajmił Aka-kun chowając broń.
-Świetnie.- Westchnąłem szperając w jakimś kartonie.

Po około godzinie porządkowania pustych butelek, kartonów, pełnych butelek i innych gratów natrafiłem na coś ciekawego. Podniosłem książkę znalezioną na ziemi i próbowałem sprawdzić co jest w środku, ale przez te ciemności nic nie widziałem.
-Dabi, chodź na chwilę.- Wezwałem go, a on zmęczony robotą powoli do mnie podszedł.
-Czego?- Zapytał znudzony.
-Wiem, że wcześniej zabroniłem ci używać ognia, ale trafiłem na coś ciekawego i chciałbym zobaczyć co to.- Odpowiedziałem, a Dabi na słowo "zobaczyć" od razu nabrał energii.
-Jest! Wreszcie coś zobaczymy!- Zawołał szczęśliwy. Odpalił mały błękitny płomień i zbliżył go do książki którą trzymałem.
-Ty, to jest album ze zdjęciami.- Oznajmiłem zadowolony ze znaleziska.
-Jakie zdjęcia są w środku?- Zapytał Dabi ciekawsko. Otworzyłem album na pierwszej stronie.
-To jest mały Shigaraki!- Zaczęliśmy się razem śmiać widząc pierwszą fotografię z malutkim szefem.
Aka-kun przerwał pracę i podszedł zobaczyć co znaleźliśmy.
-Zawsze był taki dziwny.- Stwierdził. Przewróciłem na następną stronę.
-A tu jest Kurogiri.- Odezwał się Dabi.
-Sprząta bar nawet na zdjęciach.- Oznajmiłem. Na trzeciej stronie jest All for one.
-Kto to?- Zapytał mnie Dabi.
-Mistrz.- Odpowiedziałem.
-Ale on na tej fotografii jest ranny.- Dodał Dabi wskazując na liczne rany.
-Co mu mogło się stać?- Zapytałem.
-Nie wiem.- Odpowiedział Dabi. Za to na kolejnej stronie był znowu Shigaraki, ale starszy niż na pierwszej fotografii, do tego miał dłoń na twarzy.
-Proszę, rzadki okaz szefa ze swoim ojcem.- Zaśmiał się Dabi.
-Zazdroszczę mu ojca.- Dodałem.
-Wiesz co Deku, lepiej nie mieć ojca, niż mieć ojca który jest dłonią na ryju.- Powiedział Dabi.
-A ty miałeś ojca?- Zapytałem go.
-Ja MAM ojca, niestety.- Odpowiedział.
-Serio? Kto to?- Zapytałem ciekawsko.
-To ścierwo nie powinno mieć nawet imienia.- Na te słowa płomień którym oświecał album wzrósł.
-Spokojnie, nie musisz mówić jak nie chcesz.- Powiedziałem, a on ochłonął zmniejszając płomień.
-Aka-kun, a ty miałeś ojca?- Zapytałem, on aby uniknąć odpowiedzi na to pytanie wrócił do pracy.
-Dlaczego na nic nie chcesz odpowiedzieć?- Zapytałem go.
-Bo nie musicie wiedzieć o mnie wszystkiego.- Odpowiedział.
-Odpowiedz, proszę.- Poprosiłem.
-Nie.- Powiedział twardo.
-No to powiedz chociaż, czy miałeś rodzinę.- Wtrącił się Dabi.
-Po co chcecie to wiedzieć?- Zapytał.
-Tak sobie.- Odpowiedziałem.
-Tak, miałem rodzinę. Tyle w temacie. Bierzcie się dalej do roboty.- Rozkazał. Ja schowałem album do jakiegoś pudła i odsunąłem na bok, a Dabi zgasił światło i tak kontynuowaliśmy porządki.

Po kilku godzinnych męczarniach nasza kara dobiegła końca.
-Nareszcie.- Westchnął szczęśliwie Dabi padając na podłogę.
-N-nic ci nie jest?- Zapytałem pochylając się nad nim. W odpowiedzi otrzymałem odgłos chrapania. Czyli nic mu nie jest.
-Wychodzimy?- Zapytałem.
-Drzwi są zamknięte.- Odpowiedział mi Aka-kun.
-Co? Mamy czekać do rana?- Zapytałem siadając na ziemię.
-Może już jest rano.- Powiedział
Aka-kun.
-Jak długo tu jesteśmy?- Zapytałem sam siebie zastanawiając się. Po chwili usłyszałem pstryknięcie. Światło? To naprawdę światło? Widzę światłość! Dabi od razu się podniósł z ziemi.
-Co? Tutaj był przełącznik?- Zapytał zdziwiony. Spojrzałem na Aka-kun'a który włączył światło.
-Wiedziałeś o tym i nic nie powiedziałeś?- Zapytałem go.
-Nie, dopiero teraz zauważyłem włącznik.- Odpowiedział.
-Więc pracowaliśmy niepotrzebnie po ciemku? Przez te kilka godzin? Ja pie*dolę.- Załamany złapałem się za głowę.
-Przynajmniej był to dobry trening.- Oznajmił Dabi.
-Dobra, ja idę spać. Jestem zmęczony.- Ziewnąłem przeciągając się.
-Ale nie gaście światła, mam dosyć ciemności.- Mruknąłem kładąc się na ziemię.

Gdyby było inaczej (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz