Hak na każdego

689 60 12
                                    

Toga otwarła drzwi do pokoju
Aka-kun'a i razem tam weszliśmy, a on spał w najlepsze. Kopnąłem w ramę łóżka na którym leżał, żeby go obudzić, Aka-kun natychmiastowo złapał za katanę i zbliżył ją do mnie wściekły.
-Czego?!- Zapytał wstając z łóżka, nadal nie odstawiając katany.
-Idziesz z nami na misję.- Powiedziałem stanowczo.
-Nie.- Zaprotestował.
-Czyżbyś nie wiedział, że Dekuś został szefem?- Zapytała Toga rozbawiona. Sądząc po jego wyrazie twarzy pewnie o tym nie wiedział, jako jedyny.
-To jakiś żart?- Zapytał zdziwiony.
-Nie, czysta prawda.- Odpowiedziałem, a on odstawił broń na bok.
-Czyli Shigaraki nie jest już szefem?- Zapytał uśmiechając się dziwnie.
-Tak.- Odpowiedziała Toga.
-Czyli nie mam już zakazu wychodzenia z baru?- Zapytał uśmiechając się jeszcze szerzej.
-Jeżeli nie pójdziesz z nami nocą na misję, to dam ci z powrotem zakaz i jakąś karę, np. przeniesienie się do piwnicy.- Powiedziałem, a uśmiech znikł z jego twarzy.
-Dobra, pójdę, ale tylko dlatego, że nie chcę iść do piwnicy, znowu.- Zgodził się.
-O, jakim jesteś dobrym człowiekiem.- Toga zaśmiała się.
-Jeszcze jedno słowo, a pożałujesz.- Zagroził jej wściekle.
-Dobra, dobra.- Mruknęła.
-Świetnie, no to o 1:00 w nocy wychodzimy z baru, a szczegóły misji powiem w drodze do celu, jasne?- Powiedziałem, a Aka-kun przytaknął głową potwierdzająco.
-Tak szefuniu.- Powiedziała Toga uroczo.
-No, możesz dalej spać.- Powiedziałem wychodząc razem z Togą.

*Toga*
-Dekuś, a boisz się być szefem?- Zapytałam go.
-Dlaczego niby miałbym się bać?- Zapytał.
-Shigarakiemu nikt się nie stawiał, bo wszyscy się go bali, a jak teraz ty jesteś szefem, to ciebie się nie boją. Chodzi mi o to, czy nie martwisz się, że nikt nie będzie chciał się ciebie słuchać.- Wyjaśniłam.
-Nie martwię się, bo mam na każdego odpowiedniego haka.- Odpowiedział.
-Haka?- Zapytałam nie wiedząc o co mu chodzi.
-Jak widzisz, zmusiłem Aka-kun'a do pójścia na misję przez szantaż, bo wiem, na czym mu zależy.- Wyjaśnił.
-Zależy mu na wygodnym łóżku.- Zaśmiałam się pod nosem.
-Jak będę chciał, żeby Shigaraki coś dla mnie zrobił, to użyję innego sposobu, żeby go zmusić.- Dodał.
-Jaki to sposób?- Zapytałam.
-Zagrożę mu, że wyrzucę go z ligi.- Powiedział.
-A jakiego haka masz na mnie?- Zapytałam.
-Jak pójdziesz na misję, to cię pocałuję.- Uśmiechnął się uroczo.
-Naprawdę?- Zapytałam z nadzieją w głosie.
-Jeżeli chcesz.- Mruknął.
-Chcę!- Zawołałam.
-No to poczekaj, aż zakończymy misję.- Oznajmił puszczając mi oczko.
-Nie mogę się doczekać.- Powiedziałam zdecydowanie.
-O czym gadacie gołąbki?- Zapytał Dabi opierając się o ramię Dekusia.
-Hej, uważaj z kim masz do czynienia.- Powiedział Dekuś żartobliwie w jego stronę.
-Tak jest szefie.- Dabi puścił Dekusia i zasalutował.
-Spocznij żołnierzu.- Rozkazał Dekuś, a Dabi wykonał polecenie.
-Kurde, wiecie co możemy zrobić mając szefa po naszej stronie? W weekendy obowiązkowa impreza, we wtorki skrzydełka z kurczaka, zlikwidować poniedziałki, a w piątki pizza z pieca.- Zaczął wymieniać Dabi.
-Fajnie by było, ale tak na poważnie, to nie mogę tego zrobić.- Powiedział Dekuś.
-Sami wiecie dlaczego.- Dodał po chwili.
-Szkoda, ale zlikwidujesz poniedziałki?- Dopytał Dabi.
-Rozważę tą opcję.- Dekuś zaśmiał się mimowolnie pod nosem.
-Midoriya, choć na chwilę.- Zawołał Kurogiri.
-Już idę.- Dekuś ruszył do barmana, a ja i Dabi nadal rozważaliśmy, co Dekuś może zrobić.

*Midoriya*
-O co chodzi?- Zapytałem siadając przy barze.
-Jesteś pewny, że panujesz nad tym co się tu dzieje?- Zapytał.
-Dlaczego pytasz?- Zapytałem go.
-Kilka osób wyszło z baru za twoją zgodą, ale też niektórzy wyszli bez pytania np. Muscular i Moonfish.- Wyjaśnił.
-I co w związku z tym?- Zmarszczyłem brwi przypatrując się mu.
-Szef powinien panować nad wszystkimi tutaj. Dajesz im za dużo luzu.- Odpowiedział.
-Rozumiem. Co powinienem zrobić?- Zacząłem się zastanawiać nad rozwiązaniem.
-Jeżeli chcesz, żeby wychodzili z bazy, to powinieneś monitorować ich ruchy i mieć z nimi kontakt.- Powiedział, a mnie oświeciło.
-Może komunikatory?- Zaproponowałem.
-Dobry pomysł.- Oznajmił Kurogiri.
-Ale nie jakieś zwykłe, bo jeszcze ci rąbani herosi nas namierzą.- Mruknąłem.
-Potrafisz stworzyć osobną sieć komunikacyjną?- Zapytałem go.
-Mam dużo rzeczy do roboty, nie jestem pewien, czy poradzę sobie z kolejnym zadaniem.- Powiedział.
-Przejmę część twoich obowiązków. Poza tym mam w planach schwytać quirk grawitacji. Jak wezmę twoje obowiązki to dasz radę?- Kurogiri z uśmiechem przytaknął.
-Świetnie, powiesz mi jutro jakie są twoje obowiązki, a ja wezmę część z nich. Stoi?- Podałem mu rękę, a on uścisnął ją w geście przyjęcia umowy.

Pomysł na zajefajne komunikatory podsunął mi KrystianGarlicki6 za co dziękuję 😊

Gdyby było inaczej (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz