Pomścić Kacchana

1K 99 11
                                    

Spałem, kiedy ze snu obudził mnie dzwoniący telefon.
-Halo?- Zapytałem zaspanym głosem odbierając telefon.
~Izuku! Jak się spało?~ Toga zapytała.
-Chciałbym jeszcze iść spać, ponieważ mnie obudziłaś.- Odpowiedziałem.
~W sumie ja też chętnie poszłabym spać, ale dzisiaj Spinner zajął moje łóżko.~ Oznajmiła ziewając.
-To jeden z nowych?- Zapytałem.
~Tak, ale mamy za mało łóżek. Kurogiri i Shigaraki poszli ukraść więcej krzeseł i łóżka, więc dopiero dzisiaj się wyśpię.~ Wyjaśniła.
-Ale nie musiałaś dzwonić o 6.00 nad ranem.- Odpowiedziałem.
~Przepraszam, ale strasznie mi się nudziło!~ Powiedziała.
-Nie mogłaś obudzić Dabiego?- Zapytałem.
~Nie, ponieważ u niego śpi Twice. Też nowy.~ Wyjaśniła.
-Dobra, rozumiem.- Przytaknąłem wstając z łóżka.
~Chciałabym ci wszystkich przedstawić, ale przez telefon będzie ciężko.~ Stwierdziła.
-Dzisiaj będzie mój czwarty dzień stażu. Przeżyję dzisiejszy dzień i trzy następne, więc spotkamy się za cztery dni.- Odpowiedziałem.
~Nie mogę się doczekać! Tak dawno cię nie widziałam.~ Powiedziała podekscytowana.
-Obiecuję, że odwiedzę cię po stażu.- Powiedziałem z uśmiechem.
-Z kim tam gadasz, z dziewczyną?- Usłyszałem Gran Torina.
-Mmmuszę kończyć, pa!- Rozłączyłem się.
-Co się tak jąkasz? Zaczynaj się przygotowywać! Idziemy na patrol.- Odpowiedział.
-Jest 6.00 rano! O tej godzinie ludzie jeszcze śpią!- Krzyknąłem.
-Zło nigdy nie śpi.- Odpowiedział. Ten argument jest nie do podważenia, nie ma sensu się kłócić. Zacząłem przygotowywania do patrolu.

-Gotowy!- Oznajmiłem. O cholera... Gran Torino ogląda telewizję. Jak dowie się o Hosu to mnie zabije!
~Teraz zaczynamy wiadomości, czyli co się stało podczas ostatnich kilku dni.~ Kiedy usłyszałem gościa z telewizji od razu wziąłem pilota i przełączyłem kanał.
-EJ! Co ty robisz?!- Wrzasnął na mnie.
~Szampon do włosów MT.Lady! Najlepszy ze wszystkich!~ Włączyłem przez przypadek reklamę, ale to jest pierwszy raz w życiu kiedy nie żałuję obejrzenia reklamy. Zobaczenie Mamoru z rozkosznymi włoskami obok MT.Lady jest takie śmieszne, że dostałem głupawki.
-Z czego się śmiejesz?!- Zapytał wkurzony Gran Torino.
-Nic, nic, idziemy na patrol.- Opanowałem się wyłączając telewizor.
-Ja mówię kiedy idziemy na patrol, a kiedy nie.- Odpowiedział.
-Idziemy.- Dodał po chwili.

*Toga*
-Ugh, jakie nuudy.- Mruknęłam cicho nie chcąc obudzić Spinnera. Może Shigaraki wrócił z Kurogirim? Zeszłam po schodach po cichu na dół.
-Toga, co ty tu robisz?- Zapytał Dabi. Nie spodziewałam się, że on też tu będzie.
-A ty co tu robisz?- Zapytałam.
-Pić mi się chce.- Odpowiedział szeptem.
-Tak się składa, że mi też.- Odpowiedziałam.
-Nie jestem tępy, przecież wiem, że czekasz na Tomurę.- Oznajmił.
-Ty pewnie też!- Podniosłam nieco głos.
-Cicho.- Upomniał mnie.
-Dobra, przyznaję. Czekam na Tomurę.- Oznajmiłam.
-Ja też.- Dodał.
-Nie ma ich jeszcze?- Zapytałam.
-No jeszcze nie.- Odpowiedział.
-Może wyjdziemy z baru?- Zaproponowałam.
-Nie lepiej będzie zaczekać? Jak namierzy nas jakiś bohater to oberwiemy.- Stwierdził.
-Aka-kun często wychodził kiedy mu się chciało iść.- Oznajmiłam.
-Masz rację, idziemy.- Odpowiedział po chwili namysłu. I tak otworzył drzwi, już mieliśmy iść, kiedy pojawił się portal Kurogiriego.
-Dabi, Toga, pomóżcie nam wnieść tu te łóżka.- Szepnął w naszą stronę nie chcąc obudzić innych.
-Ugh!- Westchnęłam wkurzona wracając do roboty.

*Midoriya*
-Dzisiaj też nie ma nic ciekawego.- Oznajmiłem.
-Cicho.- Zatrzymał mnie Gran Torino.
-Co się dzieje?- Zapytałem szeptem.
-Słyszysz?- Zapytał. Ja usłyszałem, tak jakby coś za nami, "płynęło", lub "pełznęło".
-Co to?- Odwróciłem się do tyłu.
-Bohaterowie?!- Zapytał zszokowany złoczyńca.
-Znam cię!- Krzyknąłem do potwora, który przypominał błoto.
-Zabiłeś Kacchana!- Krzyknąłem uderzając go pięścią. Niestety atak się nie udał, z powodu budowy złoczyńcy.
-Midoriya, co ty robisz?- Zapytał mnie Gran Torino pociągając mnie za koszulę w tył.
-Pamiętasz o czym ci wczoraj mówiłem? Przyjaciel zabity przez złoczyńcę i bohater, który mu nie pomógł.- Wyjaśniłem.
-Rozumiem, że emocje teraz biorą górę, ale musisz się opanować!- Oznajmił. Ja zacząłem tworzyć ogromny szkarłatny cień za mną. Uruchomiłem nadmiar złości, oczy szkarłatnego przybrały kolor czerwony jak krew, a ja nadałem szkarłatnemu kształt.
-Niech tym razem All mighto coś zdziała!- Krzyknąłem a szkarłatny zamienił się w symbol pokoju.
-Midoriya, opanuj się!- Upomniał mnie Gran Torino. Ja poczułem, że stracę kontrolę. Pierwszy raz, jak użyłem nadmiaru złości, to Ogata mnie uratował, teraz go tu nie ma.
-Jeżeli oszaleję, to uderz mnie w twarz najmocniej jak umiesz!- Rozkazałem Gran Torinowi. Poczułem jak oczy zaczęły mnie piec, dalej już nie wiedziałem co robię.

Gdyby było inaczej (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz