Szefowanie

765 64 8
                                    

Przez jakiś czas siedziałem cicho przy barze, czekając na reakcję Shigarakiego, po rozmowie z mistrzem, o zmianie szefa. Tomura zszedł powolnie ze schodów drapiąc się w kark.
-Widzę, że ty i Toga wróciliście, po ucieczce.- Mruknął wściekle widząc mnie.
-Wyszliśmy na krótko, więc nie ma powodu do spięć.- Wyjaśniłem szybko.
-I tak wam tego nie odpuszczę.- Szepnął spoglądając na mnie surowym wzrokiem.
-Nie martw się Tomura. Już zadałem im jedno ciężkie zadanie.- Dodał Kurogiri.
-Jakie zadanie?- Zapytał.
-Wysprzątali całą piwnicę.- Odpowiedział.
-Dobra kara. Udało wam się?- Zapytał mnie Shigaraki.
-Tak.- Odpowiedziałem zdecydowanie.
-Do piwnicy przeniesiemy panią Inko i Izuku.- Powiedział Kurogiri.
-Co? Nie zgadzam się! Wolał bym nadal być w pokoju z Togą.- Wtrąciłem się.
-Ty nie masz nic do gadania.- Odezwał się Tomura siadając obok mnie przy barze.
-Tak się składa, że za niedługo ty nie będziesz mieć nic do gadania.- Mruknąłem pod nosem sięgając po szklankę wody.
-Co powiedziałeś?!- Zapytał wściekle Shigaraki.
-All for one ogłosił mnie nowym szefem ligi. Miał ci to przekazać, ale najwyraźniej jeszcze tego nie zrobił.- Wyjaśniłem.
-Naprawdę?- Zapytał mnie Kurogiri.
-Tak.- Odpowiedziałem śmiejąc się z miny zszokowanego Shigarakiego, który natychmiastowo wstał i podszedł do monitora. Po nawiązaniu połączenia z szefem powstała dosyć długa dyskusja, czy ja na pewno podołam. Oczywiście Shigaraki w starciu ze zdaniem All for one'a nie ma szans i musi się poddać. Ich rozmowa zakończyła się na tym, że Shigaraki zamienił się ze mną posadami. Odniosłem zwycięstwo, a wieść o tym, że stałem się szefem błyskawicznie rozniosła się po całym barze. Ciekawe co będzie dalej.

*Iida*
-EJ, wiesz co. Słyszałam, że pan Aizawa jest w szpitalu po ataku złoczyńcy.- Uraraka szepnęła szturchając mnie w ramię.
-Naprawdę? Z kim będziemy mieć lekcję wychowawczą?- Zapytałem odwracając się do niej.
-Nie wiem. Pewnie przyjdzie ktoś na zastępstwo.- Odpowiedziała. Dzwonek zakończył przerwę i wszyscy udaliśmy się do klasy i zajęliśmy miejsca. Nie czekaliśmy zbyt długo na nauczyciela, którym okazał się być All Might.
-Z powodu nieobecności Aizawy ja przekażę wam wiadomości odnośnie obozu i egzaminów.- Zaczął.
-Egzaminu nie zdało sześć osób, Tenya Iida, Momo Yaoyorozu, Yuga Aoyama, Tooru Hagakure, Hanta Sero i Minoru Mineta.- Przypomniał nauczyciel, a ja miałem ochotę przywalić głową w ławkę, ale tego nie zrobiłem, ponieważ nie chciałem zakłócić toku lekcji. Zrobił to za mnie ktoś inny, czyli Sero. Klasa spojrzała na niego z rozbawieniem, a nauczyciel to zignorował.
-Mimo to, że te osoby nie przeszły egzaminu, to i tak pojadą na obóz. Będą tylko mieli dodatkowe zajęcia.- Po tym podnoszącym na duchu ogłoszeniu się ucieszyłem, z resztą lepiej to chyba widać po innych osobach, które oblały, np. Hagakure mało nie wywróciła ławki ze szczęścia, a w całej klasie było słychać "Tak jest!" które niemal wykrzyczała Yaoyorozu, natomiast Sero podniósł głowę z ławki uśmiechając się.
-Cieszysz się?- Zapytała mnie szeptem Uraraka szturchając w ramię od tyłu.
-Tak.- Odpowiedziałem jej, a ona z uśmiechem popatrzyła na mnie.
-Resztę informacji o obozie dostaniecie osobno.- Dokończył All Might.
-Co się stało panu Aizawie?- Zapytała Uraraka zgłaszając się.
-Podczas ataku złoczyńcy złamał nogę.- Odpowiedział.
-A kto go zaatakował?- Zapytała Mina.
-Tego nie mogę powiedzieć.- Oznajmił nauczyciel.
-Midoriya Izuku.- Usłyszałem załamany głos Mamoru. Spojrzałem w jego stronę. Najbardziej przeżywa to, że Midoriya został złoczyńcą, bo najdłużej się z nim znał. Z tego co usłyszem, to kumplowali się długo przed egzaminami wstępnymi do UA.

*Midoriya*
-Kurogiri, chodź na chwilę.- Zawołałem go, a on odstawił swoją pracę i podszedł do mnie.
-Muszę porwać pewnego dzieciaka i nie wiem kto najbardziej nada się do tego zadania. Możesz mi doradzić?- Popatrzyłem na niego błagalnym spojrzeniem.
-Nie musisz tak na mnie patrzeć. Nawet jakbym nie chciał ci tego doradzić, to i tak musiałbym to zrobić, w końcu jesteś teraz szefem.- Mruknął.
-Racja, muszę się do tego przyzwyczaić.- Dodałem drapiąc się po głowie nerwowo.
-Najlepiej takie zadania wykonywać w nocy, a do tego zadania najbardziej się nadaje... w sumie nie wiem. Tu w barze są same beztalencia.- Odpowiedział, co niewiele mi dało.
-Jak same beztalencia?! Ja tu jestem najlepszy z nich wszystkich! Ja idę na to zadanie!- Zawołał Shigaraki wstając wściekle z siedzenia.
-Nie obraź się, ale nie sądzę, żebyś był odpowiedni. Twoje quirk może zrobić mu krzywdę.- Powiedziałem, a on usiadł z powrotem i zaczął coś mruczeć pod nosem.
-Kto będzie odpowiedni?- Zapytałem.
-Może ja?!- Zapytała Toga schodząc po schodach.
-Hmm, to dobry pomysł.- Dodałem.
-Weźmiemy jeszcze kogoś.- Powiedziała Toga.
-Może Spinner?- Zapytała.
-Jest za głośny, a jego broń jest nieporęczna, do tego brakuje mu rozsądku.- Oznajmiłem.
-To może Twice?- Zapytała zamyślając się.
-Też jest za głośny.- Dodałem.
-Mustard? On nie jest głośny.- Zaproponowała.
-Nie wiem czy to dobry pomysł.- Szepnąłem.
-W sumie, on nie pomógłby za dużo.- Powiedziała Toga.
-Dabiego nawet nie zaproponuję, Muscular też nie.- Toga myślała dalej.
-Może ty Kurogiri?- Odwróciłem się w stronę barmana, który natychmiastowo mnie zignorował i poszedł dalej czyścić kieliszki. To znaczy chyba "nie".
-Może ty kogoś doradzisz Tomura.- Powiedziała Toga.
-Mr. Compress ma odpowiednie quirk.- Powiedział.
-Mr. Compress wyszedł z baru.- Oznajmiłem.
-Jak to? Przecież jest zakaz!- Tomura spojrzał na mnie zdziwiony.
-No, podszedł do mnie i zapytał, czy może iść, a ja jako nowy szef pozwoliłem.- Wyjaśniłem.
-Ktoś jeszcze wyszedł?- Zapytał.
-Twice, Magne, Mustard chyba.- Odpowiedziałem.
-No i teraz widzisz dlaczego nie pozwalałem wychodzić? Zawsze byli w pogotowiu, a teraz?- Zapytał Shigaraki wstając od baru zmierzając w kierunku drzwi.
-Gdzie idziesz?- Zapytała Toga.
-Już nie jestem szefem, a jak nowy szef pozwala wychodzić, to z tego skorzystam.- Odpowiedział śmiejąc się i zamykając drzwi wyszedł.
-To co teraz? Może ten chłopiec lubi złoczyńców? I pójdzie grzecznie?- Zastanawiała się Toga.
-Wiem, przecież mamy jego idola!- Zawołałem przypominając sobie.
-Idziemy po Aka-kun'a.- Oznajmiłem.

Gdyby było inaczej (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz