Trening

3.8K 327 55
                                    

Po bójce poszedłem do domu i standardowo położyłem plecak, przebrałem się i usiadłem przy stole czekając na obiad. I tak byłem już spóźniony na trening z all mightem. Oparłem się o kanapę i stukałem z niecierpliwością palcami o stół, czekając na mamę szykującą obiad w kuchni.
-Już za chwilę będzie gotowy ryż.- Powiedziała mama zauważając, że czekam na obiad.
-Szybciej, spóźniony jestem.- Popędzałem ją z obiadem.
-Gdzie znowu idziesz?- Zapytała nakładając ryż.
-Niech cię to nie interesuje.- Powiedziałem garbiąc się przy stole i głęboko ziewając.
-Prosze, masz tu ryż z sałatką i...-
-Dzięki.- Przerwałem jej, gdy tylko dała obiad na stół.
-Tak sobie pomyślałam, że może byś został i...-
-Nie.- Znowu przerwałem jej jedząc.
-Ostatnio tak dużo ćwiczysz i chciałabym, żebyś odpoczął.- Poprosiła mnie zatroskanym głosem, a ja ją zignorowałem, odstawiłem miskę i poszłem w kierunku drzwi.
-Pa.- Powiedziałem twardym głosem trzaskając drzwiami.

Gdy dotarłem do plaży, nikogo tam nie było. Rozejrzałem się trochę szukając wzrokiem all mighta, ale nie zastałem go tam.
-No cóż, z nim, czy bez niego trening musi trwać.- Powiedziałem wzruszając ramionami.
-Co mógłbym tu zrobić?- Rozejrzałem się za czymś ciężkim i namierzyłem stary kwadratowy telewizor.
-Idealnie.- Podeszłem i dałem go na plecy idąc w stronę ciężarówki.
-Trochę to ciężkie, ale poradzę sobie.- Stawiałem ociężałe kroki jeden za drugim niosąc spory ładunek.
-Jeszcze trochę.- Pocieszałem się, mrucząc pod nosem, gdy nagle krzywo postawiłem nogę i się przewróciłem razem z ciężkim telewizorem na plecach.
-Auuuć.- Jęknąłem po cichu, nie mogąc się wydostać spod ciężaru.
-Bez obaw, dlaczego?!- Usłyszałem znajomy głos za sobą.
-Jeszcze jego brakowało.- Mruknąłem pod nosem.
-Bo przybyłem!- All might dokończył powiedzonko podnosząc ze mnie telewizor.
-Spóźniłeś się.- Powiedziałem wstając z ziemi i otrzepując sobie spodnie.
-No cóż Midoriya, bohaterowie tak mają, przyzwyczaisz się.- Pogłaskał moją bujną czuprynę, rozkopując ją.
-Nie rób mi tak.- Powiedziałem rozgniewany.
-Już dobrze, spróbuj jeszcze raz odnieść ten telewizor, a później weźmiesz się za tamtą część.- Wskazał mi palcem miejsce małej kupki gruzu.
-A ty co będziesz robić?- Zapytałem.
-Będę patrzył jak robi się z ciebie bohater.- Uśmiechnął się po swojemu, a ja poszłem, zaczynając robotę.

Jest już godzina 20-sta. Otworzyłem drzwi do mieszkania i zastałem mamę oglądającą film przed telewizorem. Światło było zgaszone, tylko telewizor dawał trochę światła.
-Już jestem.- Oznajmiłem, zamykając za sobą drzwi.
-Kolację masz w kuchni.- Powiedziała ma wyraźnie wczuwając się w film. Tymczasem ja poszłem do kuchni coś zjeść. Znalazłem jogurt truskawkowy, który czekał na mnie na blacie. Z kuchni widziałem mamę, której łzy płynęły po policzkach. Nie sądzę, żeby płakała z powodu filmu.

Gdyby było inaczej (bnha)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz