.·. rating: nc-17(15) .·.
Jęczy, odwróciwszy głowę, by wcisnąć twarz w poduszkę. Obserwuję sposób, w jaki jego ciało wygina się w łuk, klatka piersiowa zaczerwieniona, mięśnie brzucha drżą, nogi rozłożone szeroko, wszystko to przez moje dwa palce w nim. Jego drugie ramię niedbale przykrywa jego oczy, jednocześnie przygryza swoją dolną wargę. Jego biodra pchają się do przodu na moją dłoń. Nie tak to sobie wyobrażałem, nie tak, jak ja-
Nagle krzyczy, jego ciało zamiera, mięśnie zaciskają się wokół palców.
— Boże, właśnie tam. To jest to miejsce, to jest- — bełkocze niespójnie. Miejsce? To tam jest jakieś miejsce?
Brzmi bardziej pobudzony, nigdy go takiego nie widziałem. Mając w głowie owy fakt decyduję, że jest gotowy, ponieważ sam muszę zatroszczyć się jeszcze o obolałą erekcję. Wyciągam z niego palce, ponownie sięgając po lubrykant. Dbam o to, by nie nałożyć za dużo. Skoro mówi, że chce to poczuć, to pozwolę mu to poczuć.
Kładę dłoń na jego biodrze, pozwalając tym samym paznokciom wbić się w nie i próbuję się nieco naprowadzić. Brendon patrzy na mnie, wyraźnie nie rozumiejąc, co ja tak właściwie robię.
— Nie chciałbyś może zrobić tego na czworakach? — pytam niecierpliwie.
— Nie — odpowiada wprost, tęczówki czarne niczym smoła. Rozszerza jeszcze bardziej nogi. Mój żołądek wykonuje kilka przewrotów. Moje scenariusze nigdy nie obejmowały naszej dwójki spoglądającej sobie twarzą w twarz, żadnej przestrzeni między nami, tylko ja głęboko w nim, on obserwuje moją postać, razem splątani.
Chwytam go gwałtownie za biodra i przyciągam bliżej, a on automatycznie owija nogi wokół mojej talii. Mój pokryty substancją penis wślizguje się miedzy jego tyłek, ustawiam się nad wejściem, balansując ciałem dzięki łokciom po obu stronach jego głowy. Natychmiast całuje moje ramię, język bezmyślnie wodzi po mojej skórze. Całe jego ciało jest w ciągłym ruchu, podniecone, seks sam w sobie.
— Musisz mi powiedzieć, gdy zrobię coś nie tak — mówię, nie znosząc tego, że muszę się do tego przyznać, a on po prostu kiwa głową. Już wiem, że dojdę, nie będę miał z tym najmniejszego problemu, ale on?
Brendon zaciska palce na moich włosach i przyciąga do pocałunku. Jego druga ręka muska mnie od góry w dół wzdłuż mojego kręgosłupa, później wraca ponad kręgi i osiada na środku moich pleców. Kwili w moje usta, wywarłszy nacisk tuż nad moim tyłkiem. Rozumiem aluzję, więc chwytam mojego fiuta i prowadzę go do jego wilgotnego i pospiesznie rozciągniętego wejścia.
Dopasowanie samo w sobie jest już niepoprawne. Zaczerwieniona główka mojego kutasa jest zbyt duża na dziurę, na którą wywiera nacisk, i staram się utrzymać spokój.
— Nie bądź palantem — szepcze błagalnym tonem chłopak, kompletna desperacja. Czy on jest tego pewien? Czy mężczyźni rzeczywiście robią to ze sobą? — Boże, po prostu zrób to, kurwa, potrzebuję cię, ja-
Wchodzę w niego, wpychając się do środka. Powietrze uchodzi z moich płuc. Brendon otwiera usta i jęczy. On tylko- Jęczy głośno, ponownie wyginając się w łuk, patrząc prosto w moje oczy. Jego paznokcie drapią ostro moje plecy, gdy jego ciało drży.
Raz pieprzyłem Jac w tyłek, ale to nie ma z tym nic wspólnego. Nic. No nic, kurwa.
Brendon jest gorący i ciasny, ściska każdy mój cal. Spoglądam w dół, gdzie jesteśmy połączeni, próbując odzyskać na tym kontrolę. Jasna, kurwa, cholera, nie sądziłem, że to może być takie uczucie.
CZYTASZ
The Heart Rate Of A Mouse: Over The Tracks | tłumaczenie
FanficLatem 1974 roku, muzyk Ryan Ross rozpoczyna wyczerpującą trasę koncertową, by wspomóc przełomowy album swojego zespołu. Z trudem radzi sobie z presją i oczekiwaniami nagłej sławy, w chaosie niekończących się występów i wywiadów. Gdy stara się manewr...