d r a m a b ę d z i e h e h e
Andy wyraźnie wyczuwa, że to zajmie chwilkę czasu, siadając na kanapie tuż koło Spencera.
— Wiem, że my, zespół, oraz wy, ekipa, i nawet ty, Pete, macie swoje własne problemy. Nie jesteśmy doskonali, ale mówię wam- — Pauzuje wypowiedź dramatycznie, uniósłszy dłoń przed klatkę piersiową. — Wskażcie mi zespół, który jest. Wiecie, o co biega?
— Jasne — wzdycha Brent, wyraźnie znudzony. Cieszę się, że nie jestem jedyny. Tłum aktualnie skanduje nazwę naszej formacji, trzymając się na krawędzi po odliczonym "trzy, dwa, jeden", ze świadomością, że zespół może pojawić się na scenie w każdym momencie.
— Niektóre rzeczy można zaniedbać, zignorować. Na przykład, Brent, pamiętasz, jak totalnie zjebałeś ten łącznik w The Diplomat w Kansas City, co nie? — pyta Joe. Również to pamiętam, kiedy Brent przechodził z basu na klawisze i przez dobrą połowę przejścia próbował sobie przypomnieć, co tak właściwie miał zrobić. Wilson wygląda, jakby miał zaraz warknąć coś w odwecie, ale gitarzysta mu przerywa: — Ale to w porządku! To nie wielkiego! Mam na myśli, ten jeden raz, gdy poślizgnąłem się na scenie i straciłem przytomność? Pamiętacie to? Albo jak kiedyś Spencer wdał się w bójkę z tym jednym pracownikiem w Tallahassee podczas naszej pierwszej trasy koncertowej?
Spencer śmieje się nieznacznie.
— Wyrzucili nas i odmówili nam zapłaty!
Brent chichocze, a ja, już nieco zniecierpliwiony, postanawiam zabrać głos.
— Szpaler wspomnień, kumam. Tak więc, nasza doskonałość zawarta jest w naszej niedoskonałości, dobrze mówię, Joe? Ponieważ mamy koncert do zagrania — wtrącam.
W tym momencie chłopak spogląda na mnie po raz pierwszy, odkąd wszedł. Właściwie po raz pierwszy od rozpoczęcia tego dnia.
— To nie o to chodzi. Mam na myśli, że niektóre sprawy da się zignorować, ale innych już zwyczajnie nie możesz. Zorganizowałem więc to spotkanie, ponieważ uważam, że wszyscy współpracujący z nami podczas tego tournée mają prawo wiedzieć, co robią Ryan z Brendonem.
Nagle Trohman skupia na sobie całą moją uwagę. Pete wygląda na zaniepokojonego, a technik zamiera.
— Och, kurwa — Spencer mruczy pod nosem z niedowierzeniem.
— Co? — pyta Andy, wyraźnie zdezorientowany, i patrzy pytająco na wszystkich.
— Spence tak właściwie zaopatrzył nas w tę informację. — Uśmiecha się Joe. — Oni się pieprzą. Dosłownie się pieprzą.
Momentalnie podrywam się do pozycji pionowej, czując do niego taką nienawiść, że mógłbym go zajebać.
— Jakim, u diabła, prawem śmiesz wciskać taki kit o mnie?!
— Joe — Brent śmieje się nieco — wiem, że wszyscy żartujemy o tym, ale daj już sobie spokój.
— Ale ja nie żartuję. Znikają razem przez cały czas, zawsze przymykają się, gdy ktoś wchodzi do pomieszczenia, są, kurwa, przyklejeni do siebie! — głośno prawi, a moje dłonie zaczynają się pocić. Mój wzrok odnajduje oczy Brendona, który pozostaje przy framudze drzwi, nie ruszając się, nie patrząc na nikogo, a William stoi obok niego, z oczami otwartymi szeroko, są niczym spodki, wyglądając na totalnie zgorszonego.
CZYTASZ
The Heart Rate Of A Mouse: Over The Tracks | tłumaczenie
Hayran KurguLatem 1974 roku, muzyk Ryan Ross rozpoczyna wyczerpującą trasę koncertową, by wspomóc przełomowy album swojego zespołu. Z trudem radzi sobie z presją i oczekiwaniami nagłej sławy, w chaosie niekończących się występów i wywiadów. Gdy stara się manewr...