In Them and Not in Me
Dochodzą mnie całkiem przypadkiem słuchy, że Brendon spędził nieco przerwy z Audrey i Bowie. Naprawdę nie zastanawiałem się nad tym, co zrobił w tym czasie, ale z pewnością nie wyobrażałem go sobie na podobnych imprezach. Na dobrą sprawę to oczywiste, że David wyemigrował w kierunku San Francisco. W zeszłym roku wyjawił w jednym z wywiadów, że jest biseksualny, czyż nie? Doskonale pamiętam oburzenie, jakie wywołała ta informacja, jak wciąż ono trwa i jak cnotliwi, amerykańscy rodzice każą swoim dzieciom nie słuchać jego muzyki. David ma jaja. To mogło definitywnie zniszczyć jego karierę, gdyby nie był aż tak utalentowany.
To zrujnowałoby również The Followers, gdyby którykolwiek z nas był gejem, a ta wiadomość dojrzała światło dzienne. Nagle wszystkie teksty przestałyby być tylko tekstami, słuchacze zaczęliby przyglądać się nim uważniej, by znaleźć wszystkie gejowskie podteksty, rodzice zabroniliby swoim dzieciom przychodzić na nasze koncerty, chrześcijanie staliby na zewnątrz, bojkotując nas przepełnionymi nienawiścią hasłami za korupcję amerykańskiej młodzieży. Wszystko, czego byśmy nie robili, byłoby jakimś sposobem powiązane z tym jednym, konkretnym członkiem, który lubi chuje.
Na szczęście nikt z nas nie jest gejem.
Biorąc jednak pod uwagę nagłe obracanie się Brendona w towarzystwie międzynarodowych gwiazd rocka, można by pomyśleć, że wrócił, obnosząc się tym przed moją twarzą. Ale tego nie robi. Nie wiem, co myśleć o jego zgryźliwym, ale i jednocześnie przykrym "ktoś bliski mi zmarł". Jak mogę powiedzieć, że jest mi przykro, kiedy nawet nie wiem, kto to? I z pewnością nie powiedziałby mi, gdybym spytał.
Nie mogę spać, więc leżę w akompaniamencie szumów silnika busu, wpatrując się w sufit. Słyszę głosy, więc nie wszyscy jeszcze poszli spać. Zack zawozi nas do Nowego Orleanu, a Brendon zniknął na swoim łóżku, zanim jeszcze wyjechaliśmy w trasę, więc wiem, że jest po drugiej stronie drzwi. Ktoś umarł. Dlatego się spóźnił. Dlatego był zdenerwowany. Nie przeze mnie. Nie przez to, co wydarzyło się między nami.
Może były chłopak. Nigdy nie wspominał o żadnych związkach, ale chyba musiał mieć ich chociaż kilka, chyba że chodzi o okazjonalny seks. Ciekawe, czy David już go pieprzył. Mam nadzieję, że nie. Żona Davida wróciła, z tego, co słyszałem, więc pewnie teraz próbuje odgrywać rolę przykładnego męża czy coś. Może to babcia Brendona, ale przecież każdy zdaje sobie sprawę, że starsi ludzi kiedyś umrą. Chłopak odczuwał każdą emocję, ale na pewno nie spokój.
Nagle słyszę odgłos przesuwanej zasłonki, po czym lekki dźwięk opadanych na podłogę stóp. Kroki prowadzą w drugą stronę, ale jestem pewien, że głos pochodził z pryczy Brendona. Na chybił trafił sięgam po zegarek, który rzuciłem na stos zdjętych z siebie ubrań; w busie jest tak cholernie duszno, że spanie nago to jedyny sposób, by choć trochę się ochłodzić. Przez ciemność nie jestem w stanie powiedzieć, która jest godzina, ale przypuszczam, że środek nocy. Też nie może spać.
Zrzucam z siebie kołdrę, lokalizując dżinsy i wciągam je na siebie. Stłumione głosy i śmiech przedostają się przez moje drzwi, brzmią jak Spencer i Brent. Potem do moich uszu dociera ten podekscytowany. Joe. Moi trzej kumple z zespołu spędzają wspólnie czas beze mnie. Nie mam ochoty do nich dołączyć.
W zamian przeczesuję powierzchownie włosy i czekam na wyraźny wzrost głośności, gdy drzwi do pomieszczenia z łóżkami ponownie się otwierają, a owe głosy stają się na moment głośniejsze, po czym ciche kroki kierują się aż do moich drzwi, pod którymi się zatrzymują.
CZYTASZ
The Heart Rate Of A Mouse: Over The Tracks | tłumaczenie
FanficLatem 1974 roku, muzyk Ryan Ross rozpoczyna wyczerpującą trasę koncertową, by wspomóc przełomowy album swojego zespołu. Z trudem radzi sobie z presją i oczekiwaniami nagłej sławy, w chaosie niekończących się występów i wywiadów. Gdy stara się manewr...