Na dobre i na złe.

457 41 4
                                    

(Z perspektywy Hannah)

Moje łzy kapały na niego, czekałam na tą karetkę. Reanimowałam go cały czas, dopóki karetka nie przyjedzie ja będę walczyć o jego życie. Tak sobie obiecałam. Karetka przyjechała i zabrała go do szpitala.. Zamknęłam jego dom i pobiegłam do niego. Leżał pod kroplówkami, maską tlenową i kardiomonitorem... Coś strasznego. Weszłam do niego, do sali i złapałam jego dłoń.
-Nie opuszcze cię nigdy Akio...
Po moich policzkach zaczęły płynąć słone łzy. Mój ojciec był w więzieniu, ale nie miałam ochoty wracać do domu i tak mama wyjechała, więc czuwałam przy nim. Siedziałam na krześle, nie puszczając jego dłoni. Płakałam, sama nie wiedziałam po co mu to mówiłam, to moja wina... Przecież jakby się nie dowiedział to nic by się nie stało, a teraz leży tu nieprzytomny i cierpi... Mam nadzieję, że się ocknie...
Oparłam głowę o barierkę łóżka, gdy nagle poczułam jakieś wibracje w mojej kieszeni. To był mój telefon. Spojrzałam na niego, Endou dzwonił. Całkowicie zignorowałam to. Cały czas trzymałam go za rękę. Moje łzy kapały na jego dłoń.
-Proszę obudź się kochany Fudou.. Jesteś dla mnie wszystkim ja bez Ciebie nie istnieje...
To moja wina.. Jak ja mogłam mu to mówić.. On się obarczył winą...
Akio to nie twoja wina.. Fudou to nie twoja wina... Płakałam dalej...

(Z perspektywy Fudou)

Widzę jakieś światło, chyba muszę w jego kierunku iść by się wybudzić... Hannah co by się nie działo kocham Cię... Żegnaj...

(Z perspektywy Hannah)

-Obudź się Fudou!
Krzyknęłam przez łzy...

Ciąg dalszy nastąpi?
Adik. Karolak.

|Zakończone| Jestem Fudou,więc nikomu ani słowa. - Inazuma Eleven | KsiążkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz