Walentynki.

877 57 7
                                    

(Z perspektywy Fudou)

Dziś są walentynki, więc zaprosiłem Hannah na imprezę do siebie. Przyszła do mnie, spędziliśmy ten dzień bez najmniejszych oporów.  Było świetnie, jedliśmy pizze i piliśmy alkohol. Byliśmy trochę wstawieni. Miałem ochotę na ruriruribumbum. Niestety Hannah mnie co chwile odpychała.
-Już raz zapomniałeś o gumce- rzekła
-To już się nie powtórzy...
-Jasne, szczególnie jak jesteśmy pijani - odparła.
Przewróciłem ją na łóżko i zacząłem całować, a ona mnie odpychać.
Przypomniałem sobie o pigułce, która dał mi Sakuma.
-Masz ochotę się napić?
-Zależy czego.. -powiedziała.
-Coli z wódką..
-Okej - uśmiechneła się.
Poszedłem do kuchni i nalałem coli i wódki do szklanek,  po czym wrzuciłem pigułke do jednej z nich. Zaniosłem i podałem Hannah.
-To do dna..
- Do dna - uśmiechnęła się i wypiła.
Długo nie minęło,  a pigułka zaczęła działać. Jednak jestem gnojem, wykorzystałem ją bez żadnych skrupułów. Położyłem w łóżku, ubraną i przykrytą kołdrą.
Sam położyłem się obok niej pijany, jak nie wiem co. Zasnąłem. [... ]
Rano się obudziłem, a Hannah jeszcze spała. Nie chcący ją szturchnąłem i się obudziła.
-Fudou?
-Tak?
-Co się wczoraj stało? -spytała.
-Zasnęłaś, za dużo alkoholu..
-Chyba tak, głowa mnie boli... -odparła
-Dam ci leki.
Wstałem i dałem jej leki przeciwbólowe.
-Przepraszam Fudou.. -spojrzała na mnie.
-Za co?
-Za zepsucie walentynek..  -odparła.
-Nie zepsułaś, ale możemy sobie odbić na ruriruribumbum.
Spojrzała na mnie. Chwilę myślała.
-No dobrze - pociągnęła mnie do łóżka.
Ona naprawdę nie pamięta nic. Nie dość, że wczoraj ją zaliczyłem, to jeszcze dzisiaj się z nią zabawie. Zaczęliśmy się bawić w ruriruribumbum.
Byłem w niebie. Długo tego nie czułem, tej euforii, ten wieczór wczorajszy to nic przy tym co ona potrafi. Długo się bawiliśmy,  w końcu gdy skończyłem, a raczej skończyliśmy, ubraliśmy się. Spojrzała na mnie i zaczęła się z mną całować.
-Kiedy masz mecz z Raimonem? - dopytywała
-Nie długo, a co?
-Znowu mnie uratujesz?-spojrzała mi w oczy.
-Może...
Położyła mnie na łóżku, po czym usiadła na mnie i całowała mnie namiętnie. Odwzajemniałem to, nasze usta były złączone w tańcu miłości. Myślałem czy dobrze zrobiłem z tą tabletką... Oh Fudou Ty debilu.
-Fudou?
-Tak?
-Odprowadzisz mnie? -spojrzała na mnie, słodkimi oczami.
-Tak, chodź.
Ubraliśmy się i poszliśmy w stronę jej domu.
-Mimo, że jesteś gnojkiem to i tak Cię kocham - powiedziała.
-Nie powinnaś... Nie powinnaś takiego dupka jak Ja.
-Ale... -spojrzała na mnie
-Nie powinnaś... Jesteśmy...
Odszedłem z rękami w kieszeni bluzy.  Cały czas mi się przypominało jak dałem jej tą pieprzona pigułke... Jestem debilem... Jak mogłem to zrobić.. Nie powinienem, a mi się po alkoholu zachciało... Jestem debilem... Wracałem do domu i spotkałem Sakume.
-I co wykorzystałeś pigułke?-spytał
-Tak, a co?
-Jak się z tym czujesz? Jak ci było? -zalewał mnie pytaniami.
- Źle się z tym czuje i to się nie zmieni.. A jak mi było?  Nijak...
Zacząłem iść dalej.
-Ej! Wyrzuty Ci miną! Zobaczysz, teraz będzie dobrze! - krzyknął.
Poszedłem, gdy wróciłem do domu, rozebrałem się i spojrzałem na zegarek i na opakowanie z kieszeni po pigułce. Położyłem się w łóżku i puściłem piosenke. To nie może być prawda Ja... Jestem, aż takim gnojem... Jednak prawdą jest jedno.... Hannah ja się nie zakochuje...


To Fudou pokazał drugą twarz, po pijaku, a teraz żałuję. Hmm Fudou nie ładnie.

Ciąg dalszy nastąpi...
Zapraszam na kolejne części.
Adik.Karolak.

|Zakończone| Jestem Fudou,więc nikomu ani słowa. - Inazuma Eleven | KsiążkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz