#14 Te słowa zabolały.

3.1K 109 11
                                    

*Sylwia*
-Nie gram już-powiedział Igor i trzasnął mocno drzwiami z pokoju.

-Grajcie. Wrócę później-powiedziałam i udałam się do sypialni Igora.

Zapukałam.

-Wchodź, kurwa-warknął.

-Hej.-przywitałam się i usiadłam obok niego.

-Aaa to ty... Przepraszam za to kurwa.

-Luzik. To jak chcesz pogadać?-zapytałam.

-Chyba tak-spuścił głowę-Taka jedna popierdolona laska chciała mnie wrobić w ojcostwo. Okazało się, że kłamała.-westchnął.

-To chyba dobrze, że kłamała, hmm?

-No tak, ale jak można być taką osobą?

-To prawda. Masakra totalna. Ale dobrze, że się wszystko wyjaśniło.-przytuliłam szatyna.

-Dzięki, fajnie tak komuś opowiedzieć co leży na sercu-uśmiechnął się.

24:00
Umyłam się i poszłam do swojego pokoju.

-Eh-westchnęłam kiedy tylko zobaczyłam bałagan na moim łóżku.

Rano 9:40:
Przebudziło mnie pukanie do drzwi.

-Cześć-przywitał się Igor.

-Hej. Coś się stało?-zapytałam, bo raczej Igor nigdy nie przychodził tak rano.

-Masz ochotę się trochę poopalać?-zapytał z uśmiechem na twarzy.

-No pewnie-odpowiedziałam zaciekawiona.

-Wynająłem na szybko domek drewniany w Sopocie. Może chcesz ze mną jechać tak w ramach pogodzenia się.

-Sami?-zdziwiłam się.

-...tak-odpowiedział po kilku dłuższych sekundach.

-Hmm... A na ile dni?-zapytałam.

-Na tydzień.

-No dobra...-zrobiłam długi wydech-Możemy jechać.-powiedziałam i się uśmiechnęłam do chłopaka.

-To się pakuj, ja powiem chłopakom.

*Igor*
Cieszyło mnie to, że mogę spędzić trochę z Sylwią. Polubiłem tą dziewczynę i fajnie będzie się jeszcze bardziej poznać.
Chłopaki siedzieli w kuchni i jedli śniadanie, wiec postanowiłem do nich pójść.

-Bo ogólnie...-zacząłem.

-Znów jakieś panienki?-zaśmiał się Grucha.

-Nie!-westchnąłem-Chodzi o to, że wezmę Sylwię do Sopotu i wrócimy pojutrze.-powiedziałem dokładnie.

-Przecież wy się tam zabijecie...-powiedział Adrian.

-Nie zabijemy.-uspokoiłem go-Polubiliśmy się, a fajnie byłoby poznać się bardziej.

-Igor...-złapał moje ramię.

-Hmm?

-Znam Cię dobrze, krzywdzisz każdą dziewczynę.-powiedział Adrian na co przewróciłem oczami.-Mam do Ciebie prośbę.

-Jaką?-zapytałem lekko zdenerwowany.

-Jak tam będziecie nawet nie próbuj jej przelecieć.-powiedział bardzo stanowczo.

-Przecież jesteśmy tylko znajomymi.-wytłumaczyłem.

-Ale ty nawet najgorszego wroga przelecisz...-powiedział Kacper, na co wyszedłem z kuchni trzaskając drzwiami.
Te słowa zabolały.
Nie jestem taki. Może kręcą mnie dziewczyny, ale nie jest tak, że każdą pieprze.

This is my sister-ReTo [CAŁA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz