1

13.9K 268 166
                                    

Vivian

—Viv wstawiaj.–usłyszałam nad swoją głową. Z niechęcią otworzyłam zasypane oczy, które zaraz przetarłam. Usiadłam na łóżku i sięgnęłam po moje czerwone okulary, które noszę tylko w domu. Moja mama stała przede mną z łyżką kuchenną w ręku i zacięta miną. Nawet nie wyobrażacie sobie jak śmiesznie wyglądała.

—Jest w pół do ósmej.–oznajmiła patrząc na mnie z politowaniem.

O Mój Boże...
Czy ja zaspałam? Nie to nie możliwe. Ja nigdy nie zas... Spojrzałam na zegarek i zrozumiałam. 7: 32.

—Zaspałam.–krzyknęłam i podniosłam się z łóżka tak szybko, że niestety wylądowałam na podłodze razem z kołdrą.

Moja mama zamiast mi pomóc stała i się śmiała. Rozumiecie? Bo ja nie. Zdenerwowana szybko pobiegłam do łazienki. Po drodze zgarnęłam jeszcze dżinsy i biały sweterek, który był moim ulubionym. Cała pielęgnacja trwała chyba najkrócej w całym moim życiu. Włosy upięłam jak zwykle w schludnego koka, a twarz przemyłam ulubionym płynem. Uprzedzę wasze pytanie. Nie, nie maluję się. Nie uważam żeby było mi to potrzebne, zresztą nawet jak bym chciała to nie umiem i nie wiem co do czego służy.

—Viv. Złaź bo nie zdążysz.–zawołała mama.

—Lecę.–krzyknęłam spanikowana, chwytając plecak i zarzucając go na ramię. Szybko zbiegłam po schodach spiesząc do wyjścia. Jednak zatrzymał mnie głos siostry.

—Poczekaj, podwiozę cię.–rzuciła ubierając buty.

—Okej.–powiedziałam przestępując z nogi na nogę.

—Vi? Chcesz tak wyjść?–zapytała. A ja nie wiedziałam o co jej chodzi. Pokiwałam głową z niezrozumieniem.

—Buty, nie kapcie głupolu.–zaśmiała się patrząc na moje stopy.

—O Matko.–westchnęłam i również zaśmiałam się z własnej głupoty. —Dzięki.–dodałam.

—Dobra wychodzimy.–odparła moja siostra Bella.

—Stop. Nie wyjdziesz bez kanapki. Nic dziś nie zjadłaś. Proszę.–podała mi bułkę, mama.

—Dziękuję. Kochana jesteś.–pocałowałam jej policzek.

***

—Ile masz dziś lekcji.–zapytała Bell, patrząc na drogę.

—Osiem.–odpowiedziałam z pełnymi ustami.

—Odebrać cię?–zadała kolejne pytanie.

—Nie trzeba.–powiedziałam z uśmiechem, patrząc na siostrę, która była moim zupełnym przeciwieństwem.

Bella Clark jest ode mnie starsza o rok. Chodzimy do tej samej szkoły w NY. Kocha football i w ogóle sport, który niestety nie jest moją mocną stroną. Oprócz tego różnimy się wyglądem. Ludzie, którzy nas nie znają nigdy nie biorą jej i mnie za siostry. Ja jestem ciemną brunetką o długich włosach, delikatnej urodzie i niebieskich oczach. Natomiast Bell jest tą przebojową blondynką o średnio długich włosach, urodzie lekko podkreślonej makijażem i zielonych oczach. Do tego ja jestem raczej cicha i spokojna, a Bella lubi zaszaleć. Czasem sama się zastanawiam czy nikt mnie nie podmienił w szpitalu, bo moja mama również należy do osób tętniących życiem. Natomiast jeżeli chodzi o mojego tatę...to już go z nami nie ma. Odszedł dwa lata temu, kiedy miałam 15 lat. Zginął na akcji w Pakistanie. Był żołnierzem. Bardzo źle to zniosłam i bardzo mi go brakuje, ponieważ to on zawsze najbardziej mnie rozumiał.

Jesteś (nie) tylko zakłademOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz