Najpierw przeczytajcie rozdział 14, który dodany był południu.Luke
Nie wierzę! Kurwa nie wierzę! Co ona najlepszego zrobiła. Chodzę od jakiś pięciu minut w lewo i prawo na tym pieprzonym poboczu i nie mam pojęcia co się stało!
Akurat na milion samochodów, które tedy przejeżdżają musiała trafić na Marcusa. To nie możliwe. Dlaczego akurat ona?
Marcus to straszny typ, którego znam doskonale. Zadaje się z ludźmi pokoju Jakie. Kiedyś sprzedawał narkotyki. Teraz przerzucił się na wyścigi, które są dużo lepiej płatne.
Co jej odbiło? Niegdyś się tak nie zachowywała. Czy to ma być zemsta?
Fuck.Co ja mam robić?
Zdenerwowany wyciągnąłem szybko telefon z kieszeni. Jedyne co przyszło mi do głowy, to zadzwonić do Liama.
Na szczęście odebrał po pierwszym sygnale.
-Halo.-powiedział na początek.
-Liam musisz mi pomóc.-powiedziałem pośpiesznie.
-Luke, ale co się stało.-przejął się.
-Vivian, Vi...ona...-zacząłem się jąkać.
-Kurwa Luke! Co się stało? Co z Vivian?-nuecierpliwił się.
-Ona pojechała z Marcusem.-powedxiałem na jednych tchu.
Po drugiej stronie zapadła cisza.
-Że co? Chyba sobie żartujesz. Jak to się w ogóle stało?-denerwował się.
Ale nie dziwię mu się to jest jeden wielki absurd.
-Chchciałem z nią porozmawiać. W samochodzie się posprzeczaliśmy zatrzymałem się na poboczu. Wysiadła z auta. I zatrzymała stopa. W samochodzie był Marcus. Próbowałem, prosiłem żeby nie jechała, ale do niej nic nie docierało.-glos z nerwów zaczął mi się łamać.
-Boże. Zaraz tam będę znajdziemy ich. Nic jej nie będzie. Gdzie jesteś?-zapytał.
-Yyy. Nie wiem. Wylotówka z miasta.-odparłem po chwili zastanowienia.
Liam nic nie mówiąc rozłączył się. Mam nadzieję, że będzie jak najszybciej.
Kiedy powiedział, że nic jej nie będzie... dopiero zdałem sobie sprawę, że ryzyko jest ogromne. Znalazła się w samochodzie z szaleńcem.
Kurwa! Jak mogłem do tego dopuścić?***
Po dziesięciu minutach zjawił się Liam. Chyba dziesięciu. Nie wiem, ten czas przesiedziałem jak na szpilkach.
-Dobra. Musimy ustalić jakiś plan działania. Rozdzielamy się?-zapytał.
-Nie wiem cokolwiek. Musimy ją jak najszybciej znaleźć.-powiedziałem.
-Wiem. Dlatego to będzie najlepsze rozwiązanie. Ty pojedziesz w tym kierunku co oni, a ja w przeciwnym. Sprawdzimy wszystkie miejsca po drodze. Kluby, galerie itp. Okej to jedziemy.-oznajmił i wsiadł z powrotem do swojego Mercedesa.
Zdezorientowany również ruszyłem się z miejsca. Nie do końca wiem co się stało. Ruszyłem z zawrotną prędkością śladami Marcusa i Vivian. Mam pustkę w głowie kompletnie nie mam pojęcia, gdzie on mógł ją zabrać. Mam nadzieję, że nie pokarze jej miejsca, które na długo zapamięta.
Pierwszym punktem zatrzymania był jakiś obskurny bar. Wszedłem tam z nadzieją, że ją zobaczę i cała historia dobiegnie końca, lecz nie widziałem jej tu. Ostatnią nadzieją był znudzony kelner stojący za ladą baru. Może coś wie.
CZYTASZ
Jesteś (nie) tylko zakładem
Novela Juvenil*Fragment* *** -Okej. Skoro żadna ci się nie oprze... załóżmy się.-powiedział pijany Matt. -Dobra.-zgodziłem się, nie wiedząc jak bardzo będę tego żałować. *** Vivian Clark to cich...