Prędkość, strach i adrenalina. To wszystko co teraz czułam. Mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy, choć dopiero się zaczęło.
Luke za wszelką cenę starał się wygrać. Cały czas kogoś wymijał, robił slalomy. W niektórych sytuacjach naprawdę było niebezpiecznie. Starałam się nie myśleć o konsekwencjach mojego wybryku, ale moja podświadomość cały czas mi o tym przypominała. To było straszne. Czuję się jak w jakimś filmie kryminalnym.-Vivian.-usłyszałam głos Luka.
Choć zapewne się darł, ja słyszałam jedynie szept.
-Tak?-zapytałam również zdzierając sobie gardło.
Wiatr zdecydowanie utrudniał nam komunikację.
-Zaraz zaczną się tunele.-powiedział.
Zaraz, zaraz. Tunele?
-Co?-wrzasnęłam.
-Złap mnie najmocniej jak potrafisz o nic się nie martw, będzie dobrze.-zapewniał.
Nie odpowiadając, objęłam jego plecy jeszcze mocniej. Teraz już wiem, że nie rozdzieliła by nad nawet najcieńsza kartka papieru.
Po chwili faktycznie ukazały się ogromne tunele. Wszystkie motory przyspieszyły, aby jako pierwsze w nie wjechać. Luke zrobił to jako trzeci, zaraz potem zaczął gonić rywali. W moich uszach rozbrzmiało niosące się echo. Zamknęłam oczy, dźwięk silników był tu nie do zniesienia.
W pewnym momencie motor zaczął się przechylać. Przerażona otworzyłam oczy. Zobaczyłam przed nami zakręty. I to nie byle jakie.
Luke mówił o tunelach, ale nie o zakrętach!
Na domiar złego, motory z tytułu coraz bardziej na nas napierały.
Były coraz bliżej. Zdesperowana krzyknęłam do Luka, żeby się obrócił. Gdy to zrobił głośno przeklnal.
Myślałam, ze jedziemy z zawrotną prędkością i szybciej się nie da, ale Luke udowodnił mi, że można.
Dziwię się, że moje serce jeszcze funkcjonuje.
Obejrzałam się za siebie. Na szczęście zgubiliśmy ich. Przynajmniej na tyle, żeby Luke mógł zwolnić. Chociaż dalej pędzimy, ta prędkość odpowiada mi bardziej.
Po chwili moim oczom ukazał się wiwatujący tłum. Słyszałam mnóstwo krzyków i pisków.
Czy tu jest upragniona meta?
Patrząc na to jak nagle każdy motor bez wyjątku przyspieszył byłam pewna, że tak.
Przed nami były jeszcze dwa motocykle do wyprzedzania.
Luke starał się jak mógł, aby je wyprzedzić. Na samym przodzie jechał, przynajmniej tak mi się wydaje, Marcus. Na samo wspomnienie tego człowieka przechodzą mnie dreszcze.
Naprawdę nie wiem jak mogłam być taka głupia. Uwierzyłam we wszystko co mi mówił.
Lukowi udało się minąć pierwszy motor. Teraz jesteśmy drudzy. Meta była coraz bardziej widoczna, liczył się czas. Przed nami był już tylko jeden zawodnik. Zawodnik, który wyznaczył mnie jako nagrodę tego przeklętego wyścigu. Dzieliły nas od niego jedynie centymetry. Wierzę, że Luke wygra ten pojedynek.
Przed nami rozbłysły światła. Prawdopodobnie miały one dać do zrozumienia, gdzie kończy się wyścig. Choć już dawno było to widać. Wiem, że jesteśmy coraz bliżej.
Obydwa motory zrównały się że sobą. Nie mogłam stwierdzić w tym momencie, który motor prowadził. Marcus, a może my? Nie mam zielonego pojęcia. Stres coraz bardziej we mnie narastał.
W pewnym momencie Marcus zrobił coś czego nigdy się nie spodziewałam, zaczął . Nie jestem pewna, czy te wyścigi rządzą się jakimiś prawami, ale to przechodziło ludzkie pojęcie, przecież mógł nas zabić. Luke naszczescie robił skuteczne uniki, ale musiał przy tym zwalniać, przez co Marcus znów był na prowadzeniu.
CZYTASZ
Jesteś (nie) tylko zakładem
Teen Fiction*Fragment* *** -Okej. Skoro żadna ci się nie oprze... załóżmy się.-powiedział pijany Matt. -Dobra.-zgodziłem się, nie wiedząc jak bardzo będę tego żałować. *** Vivian Clark to cich...