29

4.3K 148 186
                                    

Vivian

Czy ktoś może mi wytłumaczyć, co się tu stało? Dlaczego Luke to zrobił? W mojej głowie ciągle echem odbijają się jego słowa "Mnie interesuje teraz tylko jedna dziewczyna".  Najpierw mówi mi, że interesuje go inna dziewczyna, a dosłownie chwilę później mnie całuje. Po co w takim razie zabiera mnie na różne wyjścia, mówi czułe słówka... To nie ma sensu i logiki. W tym momencie potraktował mnie jak zabawkę, którą można przesuwać z kąta w kąt.

Vivian, ale o czym ty mówisz. Wasza relacja jest czysto koleżeńska...

Wiem, ale źle się z tym czuję...

Świadomość, że podoba mu się inna dziewczyna, a całuje mnie jest bardzo brutalna i bolesna.

Tylko dlaczego?

Swoją drogą ciekawe kim ona jest? Znam ją?

Nie. Wystarczy tego. Nie chcę o tym myśleć! To nie moja sprawa i nie będę się tym zadręczać...

Po prostu nigdy więcej nie dopuszczę do takiej sytuacji.

Tak, to dobra decyzja.

-Podać coś jeszcze?-spytała ta sama kelnerka, która obsługiwała Luke, podchodząc do naszego stolika.

Serio? Już bardziej tymi biodrami się nie dało kołysać.

-Nie dziękujemy. Chyba, że chcesz coś Viv?-zwrócił się do mnie brunet.

-Nie dziękuję bardzo.-spojrzałam wprost na tą dziewczynę.

-Dobrze, w takim razie bardzo dziękuję.-uśmiechnęła się szeroko do Luke i podała mu jakaś karteczkę.

Jeżeli to jest jej numer telefonu to padnę na ziemię i chyba nie wstanę.

Luke rozwinął swój podarunek i zaśmiał się cicho pod nosem.

Z tyłu kartki łatwo było dostrzec szereg liczb.

Czyli numer. Jezu jaka tandeta.

Chłopak zmielił w ręku kawałek papieru i ku mojemu zaskoczeniu wyrzucił go do pobliskiego kosza, na oczach dziewczyn, która zdążyła podejść z powrotem do lady. Jej mina wyrażała wszystko, jakby mogła zabiłby mnie w tym momencie  swoim wzrokiem.

Przepraszam moja droga, ale to nie ja jestem tego powodem. Na mnie nie patrz.

-Viv. Idziemy?-spytał chłopak.

Zrezygnowana i znaczona przytaknęłam i wstałam z krzesełka. Wzięłam swoj telefon, który wskazywał godzinę dwunastą i ruszyłam za Lukiem.

Na zewnątrz było jeszcze cieplej niż kiedy przyszliśmy do tej restauracji. Mam wrażenie, że zaraz się roztopie.

-Może przejdziemy się brzegiem morza?-zaproponował mój towarzysz.

-Okej.-odparłam szczerze.

Może chociaż tam będzie odrobinę chłodniej.

Poszliśmy z Lukiem wolnym krokiem w dół plaży po to by po chwili delektować się przyjemnym szumem morza.

Zastanawiam się dlaczego nie przychodzę na plażę częściej.

Kiedyś jako dziecko robiłam to tak często, że stało się to moja rutyną i tradycją. Wszystko zmieniło się po śmierci taty...

Ale teraz na pewno to zmienię. Zbliża się koniec roku i wakacje. Wtedy będę miała więcej czasu i z ogromną satysfakcją z niego skorzystam.

-Zagrajmy w dziesięć pytań.-po długiej ciszy w końcu odezwał się Luke.

A szkoda, bo ta cisza bardzo mi odpowiadała. W brew pozorom dalej chowam do niego uraz za tą sytuację z knajpy.

Jesteś (nie) tylko zakłademOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz