26

4.8K 131 115
                                    

Vivian

Obudziło mnie donośne pikanie mojego budzika. Przetarłam zaspane oczy i wzięłam do reki telefon,  żeby wyłączyć ten hałas. Urządzenie wskazywało godzinę siódmą.

Trzeba wstać.

Podniosłam się  do pozycji siedzącej i wyjęłam z pod poduszki zeszyt od angielskiego, z którego będzie dziś kartkówka. Wczoraj uczyłam się dość mało. Tylko dwie marne godziny. Mam nadzieję, że jakoś uda mi się to zdać.

Kiedy maiałam już zeszyt w ręku ze spokojem mogłam wstać z łóżka ze świadomością, że niczego nie zapomnę. Nie raz mi się to zdarzało. Ubrałam swoje ciepłe bambosze i podeszłam do plecaka, żeby dopakować brakującą rzecz.

W moim brzuchu burczało, jak nie wiem. 

Nic dziwnego skoro wczoraj nie zjadłaś kolacji Vivian...

No w sumie racja. Nie zjadłam jej, bo byłam bardzo zmęczona. Potrzebowałam położyć się wcześniej spać. 

W końcu mogę śmiało stwierdzić, że czuję się na prawdę wypoczęta i wyspana. Wydarzenia, które ostatnio mnie nie oszczędzają nie pozwalały mi spać spokojnie i błogo. Cały czas coś się działo. Teraz nareszcie czuję taki wewnętrzny spokój, którego pragnęłam od dawna.

Zeszłam na dół do kuchni, żeby zrobić jakieś jedzenie.
W domu było bardzo cicho, co dziwne. Bell też powinna być już na nogach. Natomiast mama pewnie śpi po wczorajszej nocnej zmianie.

Wyjęłam z lodówki ser i pomidory, które zaraz sobie pokroje. Dziś stawiam na kanapki. 

Jeszcze chlebek i będzie cud miód śniadanko.

Wyjmując pieczywo z chlebaka zauważyłam dość małych rozmiarów karteczkę przyczepioną do pojemnika na owoce. Chwyciłam ją i odczytałam zawartość:

Pojechałam już do szkoły. Muszę napisać zaległy sprawdzian. Mam nadzieję, że sobie jakoś poradzisz. 
Miłego dnia, 
caluję Bella.

No to wszystko jasne, dlatego taka cisza. Tylko dlaczego mi o tym nie powiedziała wczoraj. Coś mi tu nie gra. Mniejsza z tym, dowiem się później o co chodzi.

Dokończyłam robić kanapki, które wyglądają bardzo apetycznie i udałam się z talerzem do salonu. 

Kiedy prawie kończyłam pierwszą kanapkę mój telefon rozbrzmiał krótkim dźwiękiem, świadczącym o nowej wiadomości.

Wyjęłam go z tylnej kieszeni i sprawdziłam kto do mnie napisał.

Od Lucy:
Siemka. Widziałaś zastępstwa. Mamy dzisiaj razem wf😋.

Odpisałam jej niemal natychmiast.

Do Lucy:
Nie. Czekaj zaraz zobaczę.

Weszłam szybko w dziennik elektroniczny i rzeczywiście mamy zastępstwo z 2b za mój angielski. I będziemy mieć zamiast niego wychowanie fizyczne.

Chyba pierwszy raz się cieszę, że mamy zastępstwo za angielski. Będę miała dzięki temu więcej czasu na naukę do tej kartkówki. Chociaż wiele osób może twierdzić, że dwie godziny poświęcone na uczenie się  do jednego przedmiotu to dużo, ale ja sama czuję, że nie jestem umiem na tyle ile mnie stać. Ale szczerze mówiąc dużo bardziej wolałam bym, żeby to była nie wiem geografia albo matematyka, ale nie wf. Z moimi umiejętnościami. Ale nie ma co wybrzydzać. Dobrze jest jak jest.

Weszłam w wiadomości z moją przyjaciółką i napisałam:

Do Lucy:
Rzeczywiście mamy 🙂. Super. Cieszę się, bo ominie mnie kartkówka z anglika.

Jesteś (nie) tylko zakłademOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz