Maraton 1❤️__________________________________
Luke
Rozmowa z Liamem bardzo mi pomogła. Powiedziałem mu o wszystkim, co w ostatnim czasie siedzi mi w głowie. Wie o liście i SMS-ach, a przede wszystkim o niech. Zastanawia mnie tylko kto je wysyła i po co? Mam wrażenie, że ta osoba doskonale mnie zna, wie co robię, gdzie jestem, z kim. Ciekawi mnie to, czy ja też ją znam. Nie mam pojęcia, co z tym zrobić. Ale muszę działać, nie wiem co ten psychopata chce zrobić. Jaki będzie jego kolejny krok? Najbardziej ze wszystkiego martwię o Viv. Ostatnio słabo wygląda, zdaje sobie sprawę, że źle znosi ostatnie chwile. Pogrzeb Jake'a, list, ale nie może się tak zadręczać. A propo listu odczuwam, że Vivian próbuje coś przede mną zataić. Nie wierzę, że w liście były tylko i wyłącznie wyjaśnienia i przeprosiny. Musiało być coś jeszcze, po prostu musiało. Jake lubił zamartwiać i dołować ludzi. Jak znam życie to mógł napisać jedno zadanie, które przestraszyło by stado wilków. To właśnie cały on. A może ten list jest kluczem do poznania prawdy. W końcu wszystkie kłopoty ostatnio sprowadzają się do jednej osoby - Jake'a.
Z tą myślą wszedłem do środka mojego domu, w którym paliły się wszystkie światła.
Nie mówię, że jest jakoś bardzo późno, ale tak czy siak po cholerę tyle tego. Już nie wspomnę jak to daje po oczach.
-Luke! I co i co?- już na wejściu zostałem zaatakowany przez siostrę.
-Co, co?-zapytałem.
-No jaki rozmiar ma Vivian?-przypomniała mi o tym, że miałem spytać brunetkę.
Jak powiem, że tego nie zrobiłem zabije mnie. Mówię śmiertelnie poważnie. Czyli co? Muszę jej coś powiedzieć...
-No to... Wiesz...-zacząłem.
-Luke, nie spytałeś?!-oburzyła się.
Skąd ona to wszystko wie? Włożyła mi jakiś nadajnik czy co?
-Wiem, tyko muszę sobie przypomnieć.-złapałem się za skronie, żeby wyglądało to w miarę realistycznie.
Gin za to stanęła z przymróżonymi oczkami, przenosząc cały swój ciężar ciała na prawą nogę.
Wygląda teraz jak moja nauczycielka od historii.
Dobra nie istotne, odpowiedź...
-Yyy, no to tak. 96 rozmiar ubrań, 42 rozmiar buta i 102 obwód głowy.-rzuciłem jakiekolwiek liczby.
Czy te wymiary są choć trochę rzeczywiste?
Ginny popatrzyła na mnie podejrzliwe, po czym powiedziała:
-No masz szczęście. A pozdrowiłeś ją ode mnie?-zapytała.
-Oczywiście.-skłamałem, bo wtedy kompletnie nie miałem do tego głowy.
-Też mnie pozdrowiła?-ożywiła się.
-Tak, jasne. Przesyła nawet całuski i przytulaski.-powiedziałem z sarkazmem, którego mam nadzieję nie wyczuła.
-Ojej. Naprawdę? Ty też ją ucałuj ode mnie!-pisnęła radośnie.
-Już to zrobiłem.-stwierdziłem zgodnie z prawdą.
-Co?! A skąd wiedziałeś, że będę kazała ci to zrobić?-spytała w szoku.
-Jestem jasnowidzem, buu.-podszedłem bliżej niej i złapałem ją lekko za szyje, na co zachichotała, ma w tym miejscu łaskotki.
CZYTASZ
Jesteś (nie) tylko zakładem
Teen Fiction*Fragment* *** -Okej. Skoro żadna ci się nie oprze... załóżmy się.-powiedział pijany Matt. -Dobra.-zgodziłem się, nie wiedząc jak bardzo będę tego żałować. *** Vivian Clark to cich...