Vivian
Czy ja się nie przesłyszałam? Luke powiedział, że jest mną zainteresowany? Nie... To niemożliwe. Na sto procent to jakiś żart, on mówi o jakiejś innej dziewczynie. To po prostu nie może być prawdą. Ja i on? To dwa inne światy. On nie mógłby zainteresować się taką szarą myszą jak ja.
-Viv. Dlaczego nic nie mówisz?-spytał wyczekująco Luke.
Spojrzałam na niego zmieszana. Jego wzrok był wbity w moje oczy, z których biło niepewnością. On to widział, czuję to. Przed nim nic nie da się ukryć. Luke wie wszystko. Gdy spostrzegłam się, że dość długo zastanawiam się nad odpowiedzią, w końcu wyjąkałam:
-A co mam ci odpowiedzieć?-uśmiechnęłam się delikatnie.
Sama nie wiem czy to ze szczęścia, czy radości.
-Nie mam pojęcia. Cokolwiek...-wzruszył ramionami.
Chwyciłam butelkę wody i napiłam się z niej parę porządnych łyków. To dla mnie za dużo. Mam mu powiedzieć cokolwiek? Nie gramy w państwa miasta. To nie o to w tym chodzi, żeby mówić byle co.
-Cokolwiek...-zaśmiałam się.
-Luke, nie rozumiem. Po prostu nie wiem. O co chodzi? Jesteś mną zainteresowany? Co to według ciebie znaczy? No słucham?-spojrzałam na niego, unosząc lekko brwi do góry.
Chłopak westchnął głęboko po czym powiedział:
-Z każdym dniem moje uczucia do ciebie są coraz bardziej trwałe i mocne. Nie potrafię powiedzieć co to takiego, bo nigdy nie czułem się tak jak przy tobie, ale w dalszym ciągu chcę to odkrywać. Chcę poznawać ciebie dalej, aż w końcu dowiem się co się ze mną dzieję. Przy tobie szaleję i tracę wszystkie zmysły, a najlepsze jest to, że nie wiem jak to robisz.-zachichotał i dotknął mojego chłodnego policzka.
Znów to samo. Dlaczego kiedy on mnie dotyka, zawsze przechodzą mnie dreszcze i w moim brzuchu wszystko się przewraca.
To takie niezwykłe uczucie, którego od dawna unikałam i przed którym nie umiem się bronić.Luke jest jak narkotyk. Potrafi od siebie uzależnić.
-Vivian, cała się trzęsiesz. Zimno ci?-spytał znienacka Luke.
-Tak.-przyznałam mu.
Na plaży zerwał się chłodny i nieprzyjemny wiatr, a słońce zniknęło za połacią chmur. Niestety, ale to chyba na tyle jeżeli chodzi o ładną pogodę.
Luke podniósł się z bluzy i poszedł do tyłu.
-Co robisz?-zapytałam ciekawa.
Chłopak jak na zawołanie usiadł i nic w tym dziwnego, tylko że on usiadł wprost za mną, objął mnie swoimi nogami i rękami. Jednym słowem przytulił mnie od tyłu, to dobre określenie.
-Teraz ci ciepło?-powiedział mi na ucho, które podczas mówienia musnął parę razy swoimi ustami.
Przytaknęłam mu ruchem głowy i wtuliłam się w jego ciepły tors. Przy nim czuję się tak bezpiecznie, że aż brak mi słów, żeby to opisać.
-To dobrze.-pocałował mnie w czubek jeszcze mokrej głowy.
Te wszystkie pocałunki, gesty to mnie rozpala od środka. Już na pewno to mówiłam, ale przy Luke nie jestem w stanie racjonalnie myśleć.
Odwróciłam głowę do tyłu i od razu spotkałam się z jego przenikliwymi tęczówkami. Czasami odnoszę wrażenie, że w zależności od sytuacji jego oczy ciemnieją i jaśnieją. Teraz na przykład są niemalże czarne. Nie jestem w stanie doszukać się w nich źrenicy. To bardzo wyjątkowe zjawisko. Sama czasami zastanawiam się czy moje oczy też takie są. Nie mam pojęcia. Ale wiem, że istnieje takie powiedzenie, że z oczu można wyczytać wszystko. Jednak nie ze wszystkich. Oczy Luke od naszego pierwszego spotkania były takie tajemnicze i nieprzewidywalne, zupełnie jak on sam. Jestem ciekawa, co kryje się pod tą otoczką ciemności.
CZYTASZ
Jesteś (nie) tylko zakładem
Подростковая литература*Fragment* *** -Okej. Skoro żadna ci się nie oprze... załóżmy się.-powiedział pijany Matt. -Dobra.-zgodziłem się, nie wiedząc jak bardzo będę tego żałować. *** Vivian Clark to cich...