Rozdział 17

208 20 2
                                    

Po wyjściu Ginny nie potrafiłem się skupić. Udając zainteresowanego niestworzonymi, wręcz nudnymi i nieprawdopodobnymi artykułami Rity Skeeter, przekładałem kolejne kartki Proroka. Podczas gdy tak naprawdę toczyłem wewnętrzną walkę między przemożną chęcią pójścia na górę, a rozmową ze swoimi przyjaciółmi. Po dłuższych wahaniach, doszedłem do wniosku, że nurtującą nas wszystkich sprawę należy rozwiązać, dopóki każde ma jeszcze trochę odwagi by się odezwać. Bo co miałbym zrobić później, gdy nagle zrozumielibyśmy, że właściwie jest za późno? Niechętnie zwlokłem się z kanapy i podszedłem do kominka. Zafiukałem do rodzinnego domu Hermiony i Rona, ale odpowiedziała mi tylko cisza. Zniecierpliwiony kolejny raz podjąłem próbę skontaktowania się z kimkolwiek. Po dłuższej chwili moja głowa ukazała się w gustownym, trochę zagraconym gabinecie Ronalda, który smacznie drzemał w fotelu przy biurku. Westchnąłem, chrząkając znacząco. Nic. Pokój był istnym pobojowiskiem. Zapamiętałem go jakoś bardziej świetlistego i ciepłego, niż widziałem go teraz. Bywałem tu zawsze tak często, że dokładnie znałem każdą pozycję na półce. Teraz to wszystko wydawało się obce i chaotyczne.

- Ron! - wrzasnąłem, wyrywając przyjaciela z jego półsnu. Omal nie wypada z fotela, ratując się w ostatniej chwili poprzez schwytanie blatu biurka. Zrzuca w ten sposób jeden z chwiejnych stosów papierów wprost pod swoje stopy. Już po chwili słyszę jak przeklina, przeciągając się w miejscu. 

- Harry, co ty tu...? - pyta zakłopotany, leniwie ruszając w stronę mojej głowy. Widzę jego wymiętą koszulkę i rozpięty szlafrok. Prawdopodobnie spędził noc na pracy. Nawet mu współczuję. Za tym aspektem Ministerstwa nie tęskniłem. Raporty. - Och wybacz, całą noc wypełniałem raport o tych dziwnych wybuchach w Nowym Jorku. Pamiętasz tą sprawę? To w sumie dlatego chyba nawet tam pojechałeś, a potem...

- Tak, tak, Ron. Pracowałem nad tym. Zmieniło się coś? - rzucam mimochodem, próbując naprostować i tak już kłopotliwą dyskusję. To dobry sposób na rozpoczęcie tej niewygodnej pogawędki, która właściwie ma jeden cel.

- Tak, no właściwie to zginęły tam też podobno dwa fałszoskopy, ale w sumie może być też tak, że nie doszukali się ich podczas ostatniej inwentaryzacji. Mają tam niezły burdel, sam wiesz - wzdycha. Uśmiecham się pod nosem, wspominając naszą wspólną pracę. W sumie to przykro mi stwierdzać, że od czasu śmierci Voldemorta nic się nie zmieniło. Może i część Śmierciożerców zostało wyłapanych, jednak dużo z nich zostało ułaskawionych. A ja nie mam na to zupełnie wpływu. I jeden z nich gości w moim domu. Zaciskam gorzko usta, obracając głowę w kierunku schodów. Cisza. O tym także próbuje zapomnieć, zachowując się właśnie w taki sposób? - Ale... chciałeś coś? - Ron ściąga moją uwagę na siebie, ziewając nieelegancko. Kiwam przecząco głową, odganiając niecierpliwe myśli o kąpiącym się na górze Malfoyu.

- Ach, no właśnie! Powiesz Hermionie, że wpadnę na kolację? - oświadczam zniecierpliwiony. Rudzielec przeczesuje roztrzepaną czuprynę, przyglądając się mojemu wizerunkowi w kominku.

- A to nie na obiad? - rzuca zdezorientowany. Wygląda jakby się zastanawiał, czy to on coś pomieszał, czy może faktycznie miałem wpaść na kolację. Mimowolnie wywołuje to mój szczery uśmiech.  

- No właściwie to mam coś do zrobienia, więc stwierdziłem, że lepiej by było wieczorem. Znaczy, o ile macie czas - oznajmiam, w głębi duszy modląc się, by jednak go nie mieli. Mimo mojej decyzji o pogodzeniu się z tą trójką, nadal nie mam siły na rozmowę o jasnowłosym. Martwię się, że nie powstrzymam swojego temperamentu, gdy znów będą próbowali mnie przekonać. Szczególnie teraz, gdy wiem jak wygląda jego życie, być może przeze mnie.  

- Nie ma sprawy, powiem jej - wzrusza ramionami. Zdejmuje szlafrok, a potem rzuca go na fotel. Już mam zamiar się rozłączyć, kiedy mnie zatrzymuje. - Ale Harry... bądź proszę łaskawy dla Hermiony, wiesz, ta ciąża i hormony... - prosi zakłopotany, drapiąc się po karku. Wzdycham. - Martwię się o nią i o dziecko, sam rozumiesz...

Fałszywa gra cieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz