Rozdział 36

200 16 2
                                    

Dolina Godryka Gryffindora, Dom Pottera, 5 marca 2002 r., godzina 20:17

Może gdyby nie to jedno zdanie, które wypowiedział, nie odchodziłbym od zmysłów. Może gdyby nie wyszedł, moja głowa nie byłaby pełna wątpliwości. Może wysłuchałbym wyjaśnień Hermiony. Może nie wykopałbym własnych przyjaciół z domu, przeklinając ich obecność. Może wiara w to, że jeszcze wróci tak mocno trzymała mnie przy życiu, że wciąż tkwiłem w salonie, próbując nie stracić zmysłów. Może... to wszystko było głupotą. Bo czekałem. Nie potrafiłem przestać czekać, aż wróci. Nie poszedłem za nim, wiedząc, że muszę po prostu zaczekać. Dałem mu wszystko co potrafiłem. Dałem mu spokój, dom, ciepło i ochronę. Chciałbym dać mu więcej, gdyby tylko mi na to pozwolił. Mógłbym to zrobić. Tak głęboko wpadłem w nasze wspólne sidła, próbując udawać, że mojej tarczy ochronnej nie ruszy nawet jego nieziemski wdzięk. Myliłem się. Nie mam już siły udawać, że wszystko to co próbowałem mu oddać, należy do kogokolwiek innego. Nie chcę mówić, że mógłbym podarować to wszystko komuś poza nim. Moje serce, moje ciało i moja dusza należy do niego. Zginąłbym, byle tylko zechciał tutaj zostać. Zrobiłbym wszystko. Naprawdę. Wpatrując się w kominek, nie byłem w stanie przywołać go do siebie. Ale nie mogłem przestać czekać. Jeżeli straciłbym wiarę w to, że wróci, to czy mógłbym mówić, że go kocham? Ufałem mu. To mi wystarczało.  

***

Dolina Godryka Gryffindora, Dom Pottera, 5 marca 2002 r., godzina 22:24

Jest już późno. Naprawdę późno. Nie rozumiem co takiego się stało. Nie rozumiem co zrobiłem nie tak. Nie rozumiem niczego. Chcę tylko, żeby przyszedł wyjaśnić. Nie mogę prosić go by został. Jednak chciałbym wiedzieć, czy to wszystko co mu podarowałem, jest dla niego niczym. I gdy nie mam już zupełnie sił na dalsze roztrząsanie tego co nas łączy, staje w progu mojego kominka. W pierwszej chwili nawet go nie zauważam. Jest ciemno, a on milczy. Nie mam sił włączyć światła. Bezsilność jaka zakorzeniła się we mnie przez te godziny, sprawia, że nie chcę nawet na niego patrzeć. Nie. Nie wiem czy nie chcę, bo widzę tylko martwy punkt swojego pokoju. Nigdy nie sądziłem, że można czuć się tak samotnym. Nigdy nie wierzyłem, że ktoś może aż tak bardzo wcisnąć się w moje życie. Nie sądziłem, że nie będę mógł bez kogoś żyć. Nie czułem się tak od... nigdy.

- Nie położyłeś się - mówi jakby obco, wciskając dłonie w kieszenie. Podrywam się z miejsca, stając naprzeciw niego. Kocham go. Dracona Malfoya. Tego samego, którego nienawidziłem siedem szkolnych lat. Tego samego Malfoya, którego znalazłem w tym obskurnym klubie nocnym, wijącego się pod wpływem jakichś środków odurzających. Tego samego mężczyznę, któremu jacyś nieznajomi wpychali banknoty w majtki. Widzę jak kuli się coraz bardziej, odwracając głowę w stronę otwartego na oścież okna. Unika mojego spojrzenia, chociaż ja nie mogę przestać patrzeć. Bez słowa pstryka palcami, zamykając drewniane okiennice. Gdy on ucieka, ja czuję jak powoli odzyskuję zdrowy rozsądek. Jego obecność wystarcza mi, żebym przypomniał sobie coś więcej poza apatią. Żaden z nas nie ma zamiaru przerwać panującej wokół ciszy. Ciszy, która głucho dudni w uszach. Zakłóca ją tylko żałosne tykanie wskazówek zegara, zwiastujące nasz kończący się, wspólny czas. Albo ciche postukiwanie kropel marznącego deszczu o szybę. 

- Chciałem ci to dać - odzywam się po dłuższej chwili milczenia ochrypłym głosem. Jego spojrzenie pada prosto na mnie. Wiem to. Mimo mroku, czuję jak obserwuje każdy mój ruch. Robi niepewny krok w moją stronę, wyciągając dłoń. Przełykam dojmująco ślinę, nawet nie ukrywając swojego poczucia niezręczności. Chciałbym go dotknąć, żeby chociaż na chwilę poczuć miękkość jego skóry. Mam wrażenie, że tak naprawdę go tu nie ma. Wydaje się przeźroczysty, zupełnie jakby zaraz miał się rozpłynąć w powietrzu. - Zanim to weźmiesz, chcę, żebyś wiedział, że dla mnie jesteś czymś więcej niż wykupioną usługą. Wiem też, że ten tydzień był dla ciebie trudny. Nie chciałeś tutaj być, rozumiem to, ale nie potrafię uwierzyć, że...

Fałszywa gra cieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz