Rozdział 29

208 17 1
                                    

Dolina Godryka Gryffindora, Dom Pottera, 3 marca 2002 r., godzina 13:07

Przesadziłem. Ja to wiem. I Ron również. Ten sam Ron, który upierdliwie spiera się z obrażonym, samopiszącym piórem o niedokończoną współpracę. Uśmiecham się mimowolnie pod nosem, opadając na ten sam fotel, który do tej pory zajmował Draco. Wzdycham ciężko, co przynosi żadnej reakcji ze strony mojego przyjaciela. Przesuwam palcami po rzeźbieniach kubka, swojej zimnej już kawy. Na samą myśl, że go skrzywdziłem, mój żołądek skręca się w dziwnej pozycji. Nie mogę wymazać z głowy obrazu jego kamiennej twarzy i tych martwych oczu. Mam dziwne wrażenie, że ta wizja będzie prześladować mnie cały ten czas, dopóki nie rozwiążę naszych problemów. Chcę, by zrozumiał. Ale nie zrobi tego, dopóki i ja go nie zrozumiem. To boli.

- Niechętnie to przyznam Harry, ale tym razem powinieneś przeprosić Malfoya - odzywa się do tej pory milczący rudzielec, wciskający siłą niezadowolone pióro do walizki. Wygląda, jakby porządnie się nad tym męczył, co tylko dodaje komizmu tej sytuacji. Przenoszę na niego swoje zmęczone spojrzenie, krzywiąc usta w grymasie pełnym zmartwienia. Draco...

- Nie wiem co się ze mną dzieje - stwierdzam niechętnie, kryjąc twarz w dłoniach. Z moich ust wyrywa się prawdziwy jęk rozpaczy, kiedy czuję jak moje uszy ogarnia nieprzyjemne ciepło. Wstydzę się tego, co mu powiedziałem. Nie powinienem się tak zachowywać. Ale z jakiegoś powodu byłem tak bardzo wściekły, że nie mogłem kontrolować słów wychodzących z moich ust.

- Spieprzyłeś, ot co! - oznajmia dumny z siebie rudy, zapychając usta soczystą kiełbaską. Piorunuję go ostrym spojrzeniem, prychając pod nosem.

- Nie musisz mi tego przypominać Ron, doskonale zdaję sobie z tego sprawę, wiesz? - rzucam sarkastycznie, na co on unosi ręce w obronnym geście. Z ustami zapchanymi śniadaniem blondyna, wygląda przezabawnie. Mimo to nie potrafię się nawet uśmiechnąć. Nie umiem zapomnieć o tym co powiedziałem. To dobija mnie tylko bardziej. Rozczarowanie. Nie wiedziałem, że może to boleć aż tak bardzo. - Czasami po prostu tak mnie wkurza, że... - uderzam dłońmi w uda, a potem zaciskam je na materiale spodni. - Ugh! Nie wiem czy powinienem go tutaj sprowadzać. Może ja wcale się do tego nie nadaję? Może za bardzo zaangażowałem się emocjonalnie? Wydaje mi się, że...

- Eee? Pogadaj z nim czy coś - wzrusza ramionami rudzielec, jakby to była najprostsza rzecz na ziemi. W takich chwilach właśnie brakuje mi Hermiony. Ale... Ronald naprawdę się stara. I doceniam go, że mimo wszystko próbuje stanąć po mojej stronie, nie ulegając swojej żonie.

- Wielkie dzięki Sherlocku, sam bym na to nie wpadł - prycham oskarżycielsko, sięgając po kawę Draco. Oblizuję kubek, w miejscu gdzie widnieje odcisk jego ust. Dzięki temu, nawet nie czuję jej smaku, delektując się urojoną słodyczą, której przecież nie mogę tu odczuć.

- Spróbuj odnaleźć jego różdżkę, czy coś - sugeruje lekceważąco, nawet nie zdając sobie sprawy z tego, jak łatwy i genialny do zrealizowania pomysł mi podsunął. Ożywiam się, zrywając z miejsca.

- Ron, jesteś geniuszem! - krzyczę podekscytowany, w pośpiechu zrzucając z siebie nieświeże ubranie. Zostając w samych bokserkach, wypinam dumnie pierś.

- Jestem? Znaczy tak... Jestem - mówi zamyślony rudy, patrząc jak wbiegam po schodach co dwa stopnie. Bez słowa rusza za mną, nawet nie siląc się na zrozumienie. Zupełnie nie ma pojęcia o co mi chodzi. Czasami faktycznie nie myśli o niczym, poza jedzeniem. Chichoczę pod nosem na tę ciekawą hipotezę. Do tej pory lekceważyłem fakt, że jesteśmy już dorośli i przecież Ronald Weasley jest w relacjach międzyludzkich daleko poza moim zasięgiem. Mimo kłótni z Hermioną, udało mu się wyrazić swoją miłość do niej, oraz zażegnać dotąd błahe spory. Ten mężczyzna, którego wszyscy mają za duże dziecko, jest już rzeczywiście dużo dojrzalszy ode mnie. W pewien sposób to przerażające, jak bardzo zatrzymałem się w emocjonalnym rozwoju, ze względu na doskwierającą mi samotność. Wchodzę do swojej sypialni, pochmurniejąc od progu.

Fałszywa gra cieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz