Londyn, Savile Row, godzina 02:14, 27 grudnia 2001 r.
Paskudna noc. Jest mgliście. Deszcz rzęsiście moczy każdy skrawek londyńskiego chodnika. Ponad to temperatura sięga kilka stopni poniżej zera, zamrażając spadające krople w kryształowe korale. W jednej z tych ciemnych, brudnych uliczek podmiejskiego świata magicznego, pomiędzy dwoma kontenerami na śmieci, śpi on. Marznie. Ewidentnie zbladł. Jego ciało jest wyziębione, mimo, że nadal tkwi ponad odurzającym stanem szaleństwa. Wtem otwierają się ciężkie, metalowe drzwi klubowego zaplecza. Ze środka wyłania się zmęczony mężczyzna, otulony szalikiem po sam nos. Na początku nie zauważa nieprzytomnego blondyna, którego skóra niemal zzieleniała z zimna. Gdyby nie wyrzucał śmieci, zapewne i on by go pominął.
- Hej, co tu robisz?! - odzywa się nad nim, trącając butem jego łydkę. Nie reaguje. Przyświeca końcem różdżki ciemności i dostrzega, że chłopak jest praktycznie nagi. Szybko dopada półprzytomnego blondyna i ściąga z siebie kurtkę, by okryć jego ciało.
- Zimno - szepcze słabym, żałosnym tonem, trzęsąc się w jego dłoniach. Uchyla na chwilę załzawione oczy, by przyjrzeć się swojemu wybawicielowi. Dostrzega ciemne, niemal bordowe tęczówki i brązowe włosy. Uśmiecha się słabo, zanim po raz kolejny odpłynie w stan krainy marzeń. By nigdy więcej nie czuć bólu. By zapomnieć, że tym razem z jego własnej głupoty i dziwnych pragnień, stał się nic nie wartą rzeczą, którą wszyscy kochają wykorzystywać.
Londyn, Savile Row, godzina 15.35, 28 grudnia 2001 r.
Ciemność jest wybawieniem. Nie trzeba się niczym martwić. Zamykając oczy możemy być kim chcemy. Tak właśnie myślał, gdy łykał nieznaną sobie tabletkę, a jego szczupłe ciało przyjmowało jej konsekwencje. Budzi się zziębnięty w obcym łóżku, w nieznanym pomieszczeniu. Miejscu, gdzie jest tylko ogromne, panoramiczne okno, wychodzące na mural wymalowany na cegle sąsiedniego budynku, łóżko i niewielka szafa. Zapach wilgoci uderza jego nozdrza, mimo, że ani na ścianach, ani na podłodze nie ma wspomnianego grzyba. Wzdryga się nieznacznie, czując ból w każdym elemencie własnego ciała. Każda kość błaga go o litość, przy jakimkolwiek ruchu. A najbardziej bolą pośladki i to wszystko w środku. Pali. Przekłada się ostrożnie na bok, jęcząc przy tym cicho. Sięga pamięcią dnia, który jeszcze pamiętał, ale jedyne co otrzymuje to czarna dziura.
- Nareszcie się obudziłeś, zaczynałem się martwić, że umarłeś. Twój oddech był taki płytki - z zacienionego kąta pokoju wyłania się wysoki szatyn o ciemnych, niemal bordowych oczach. I gdy go widzi, to wszystko wraca. To jak upoił go nieznanym alkoholem, chociaż przecież sam sobie tego życzył. A potem ciąg zdarzeń, który zaprowadził go do auta obcego mężczyzny. Człowieka, który wykorzystał jego naiwność i dotknął najczulszych elementów jego ciała i serca. Nieznajomego, który po seksualnych doznaniach wrzucił go pomiędzy kontenery na śmieci, ze strachu przed odpowiedzialnością. Co by było gdyby umarł? To go otrzeźwia. Krzywiąc się, siada niepewnie na materacu. Zaciska dłonie na kołdrze, a pod jego powiekami zjawiają się nieproszone łzy. Szybko jednak je odtrąca, zagryzając mocno dolną wargę. Czas błaga o spokój. Ale myśl, że pozwolił komukolwiek dotknąć się w taki sposób, sprawia, że to boli. Nie tylko fizycznie, ale i psychicznie. Nie jest wart otrzymanej pomocy. To go gubi.
- Długo spałem? - pyta, a jego głos brzmi zupełnie obco. Jakby coś dziwnego kierowało nim od środka. Mężczyzna przygląda mu się w milczeniu, a potem podsuwa do brzegu jego łóżka krzesło. Siada na nim okrakiem, opierając brodę na oparciu.
- Wystarczająco, by podejrzewać cię o zgon - szepcze zmartwiony, a na jego czole pojawia się dziwna, pozioma zmarszczka. Blondyn analizuje jego słowa w ciszy, na przemian zaciskając i rozprostowując palce. W głowie mu szumi, a szum ten popędzany jest rozsadzającym czaszkę bólem i pulsowaniem w skroniach. Wplata niepewnie długie palce w jasne kosmyki, zakrywając częścią dłoni lewe oko. Nie potrzebuje jego współczucia. To nic. To tylko zmęczenie.
![](https://img.wattpad.com/cover/202735076-288-k166659.jpg)
CZYTASZ
Fałszywa gra cieni
FanficW magicznym świecie poza wojną, której nieodłącznym elementem jest strach, jest jeszcze ciemność. Miejsce, w którym błądzą ludzkie cienie, dawno zapominając jak to jest naprawdę błyszczeć. Ci, którzy utracili swoje osobiste szczęście i zdecydowali s...