Siedzieliśmy tak niewiadomą ilość czasu, w pewnej chwili popatrzałem na Gryfonkę, która, jak się okazało, zasnęła w moich ramionach, uśmiechnąłem się lekko pod nosem, po czym wstałem i ruszyłem w stronę wieży Gryffindoru. Gdy doszedłem, zdałem sobie sprawę, że nie znam hasła.
— Hermiona, jakie jest hasło do waszej wieży? — zapytałem z nadzieją, że Gryfonka odpowie.
— Odwaga i szczerość — wyszeptała dziewczyna, na moich rękach.
— Hasło? — zapytała dama z obrazu.
— Odwaga i szczerość — powiedziałem i wszedłem do Pokoju Wspólnego, a następnie do sypialni, gdzie położyłem Granger na jej łóżko. Usiadłem na fotelu obok miejsca, gdzie spała moja ukochana i zagłębiłem się w myślach, siedziałem tak, patrząc się w nieistotny punkt pokoju. Po dość długim czasie wyrwałem się z zamyśleń, spojrzałem na komodę, stojącą naprzeciwko mnie, gdy do niej podszedłem, spojrzałem na zdjęcia. Była na nich Hermiona z rodzicami, uśmiechnąłem się i dalej oglądałem rodzinne fotki, stojące na blacie. Nagle poczułem uścisk na torsie i plecach, obróciłem głowę i ujrzałem mała istotkę, przytulającą się do mnie.
— Nie śpisz już? — zapytałem z lekkim uśmieszkiem.
— Jak widać nie, jak w ogóle dostałeś się do dormitorium? — zapytała zaspanym głosem.
— Sama powiedziałaś mi hasło — powiedziałem i zacząłem się lekko śmiać.
— Czemu też nie poszedłeś spać? - zapytała znowu Gryfonka.
— Bałem się ciebie zostawić samą, a też nie chciałem cię budzić — odpowiedziałem, ciągle przytulany.
— To idziemy teraz spać? — zapytała z uśmiechem Gryfonka, nic nie odpowiedziałem tylko różdżką, przywołałem rzeczy na przebranie i zająłem łazienkę, gdzie wziąłem szybki prysznic i się przebrałem, gdy wyszedłem, miałem na sobie szare dresy i czarną luźną koszulkę. Minąłem się z Gryfonka, która też poszła do łazienki, gdy wyszła, miała na sobie czarny kombinezon z krótkimi rękawami. Leżałem już na łóżku, więc tylko wyciągnąłem ręce do brunetki, a ona weszła na łóżko, gdzie została zamknięta w uścisku, po którym oboje spokojnie zostaliśmy zabrani do krainy Morfeusza.
***
Gdy się obudziłem, było chwilę przed zachodem słońca, skierowałem wzrok w dół, gdzie zobaczyłem Hermione, która też już nie śpi, a dokładnie mnie obserwuje.
— Dzień Dobry — powiedziałem ze śmiechem.
— Chyba Dobry Wieczór — powiedziała Gryfonka i lekko się zaśmiała.
— Taka jesteś? — powiedziałem i zacząłem ją gilgotać, w dormitorium roznosił się śmiech dziewczyny.
— Draco, proszę, przestań — błagała, próbując przebić śmiech.
— Nie za darmo — powiedziałem z uśmieszkiem.
— Materialisto ty, co mam zrobić? — zapytała, pomiędzy śmiechem.
— Pocałuj mnie — powiedziałem i przestałem ją gilgotać, Gryfonka na mnie spojrzała, a po chwili nasze oddechy zaczęły się mieszać, twarze zbliżać, nosy stykać, aż w końcu usta złączyły się w pocałunku. Czułem, jak dziewczyna oddaje tęskne i pełne troski pocałunki, wcale jej się nie dziwiłem, po tym, co się dzisiaj działo, miała takie prawo.
Obróciłem Hermione na plecy i uśmiechnąłem się w jej usta, podpierałem się na łokciach i zasłoniłem ją moim ciałem, Gryfonka oplotła mnie swoimi nogami, a jedną rękę delikatnie wsunęła pod moją koszulkę. Zacząłem zjeżdżać moimi pocałunkami, najpierw na szyje, zsunąłem ramiączko jej kombinezonu, przy tym odsłaniając miejsce, które domagało się pieszczot, gdy skończyłem obcałowywać ramię, pocałunkami wyznaczyłem drogę przez obojczyki, aż doszedłem do góry jej piżamy, odchyliłem lekko materiał, by pozostawiać kilka pocałunków na dekolcie. Gdy wracałem do malinowych ust, po drodze zostawiłem kilka wyraźnych śladów na obojczykach i szyi, aż w końcu dotarłem do miejsca, gdzie nasze wargi znowu się połączyły, zostawiając namiętne pocałunki.
CZYTASZ
«Dark Side | Dramione»
Fanfic"they were the holders of extraordinary magical powers" Byli parą niezwykle zdolnych czarodzieji, która została obdarowana niecodziennymi magicznymi mocami, i która niespodziewanie szybko przestała się nienawidzić. Byli parą przeciwieństw i razem tw...