47. "Gryfoni nigdy nie tchórzą"

407 22 2
                                    

— Draco — błogość snu przerwał głos Hermiony, westchnąłem cicho i lekko uchyliłem oczy. Dziewczyna siedziała obok mnie na łóżku w czarnych legginsach i za dużym zielonym swetrze, z tyłu głowy upięła luźnego koka, z którego uciekło kilka pasemek.

— Hm? — patrzyłem na nią zaspanym wzrokiem, nie chciało mi się wstawać. Praktycznie zawsze mi się nie chce wstawać, ale to co innego, łóżko Gryfonki ewidentnie było za wygodne.

— Musisz wstać — gdy posłałem jej pytające spojrzenie, kontynuowała — na dole czeka na nas śniadanie, a poza tym muszę zakryć Ci malinki.

Zaśmiała się cicho na myśl o powtórce z wczoraj, usiadłem na łóżku i spojrzałem w jej stronę.

— O której wstałaś? — zapytałem, widząc, że dziewczyna jest w pełni ogarnięta.

— Tak jakoś o ósmej trzydzieści? — powiedziała niepewna godziny, zrobiłem zdezorientowaną minę. Była dziesiąta. Aż tak długo spałem?

— Serio przez ten cały czas spałem? — zapytałem zdezorientowany, brunetka kiwnęła potwierdzająco głową — nie wiem ,ale niech będzie.

— Koniec pogaduch, idź się kąpać — ponagliła mnie Granger, wywróciłem oczami.

— Dobrze mamo — powiedziałem ściszonym głosem, dziewczyna zaśmiała się i sama podeszła do okna.

***

— Wyspani? — zapytał mężczyzna, gdy zeszliśmy na dół, rozejrzałem się po salonie, w którym siedział. Niedaleko wyjścia na taras stała wysoka choinka bez ozdób, tata Hermiony siedział na swoim ulubionym fotelu przy komiku i czytał gazetę.

— Wyspani — powiedziała Granger, popatrzyłem na nią wzrokiem mówiącym wszystko. Ona posłała mi tylko, ten swój przesłodki uśmiech i poszła w stronę kuchni.

— Poszedłbyś jeszcze spać, co? — zapytał Aron, przy tym dalej czytając jakiś artykuł na drugiej stronie lekko żółtej gazety.

— No — powiedziałem leniwym głosem, po chwili mężczyzna położył gazetę na stoliku. Zauważyłem, że jeden obrazek się porusza — chwila, czyta Pan proroka?

— Tak — powiedział krótko i spojrzał na moją zdziwioną minę — codziennie przylatuje sowa z tą gazetą, osobiście stwierdzam, że jest ciekawsza niż te nasze.

— Szczerze, nigdy nie czytałem mugolskiej gazety — powiedziałem lekko niepewnym głosem i odwróciłem wzrok w stronę tarasu — mamy ubrać z Mioną choinkę?

— Tak, zawsze zostawiamy to jej — powiedział i zapatrzył się w nieokreślony punkt — sprawia jej to ogromną radość, tak samo, jak pieczenie pierniczków.

— Czy ja słyszałam choinka i pierniczki? — zapytała Hermiona, która usiadła obok mnie na kanapie, przy tym się do mnie przytulając.

— Dobrze słyszałaś, księżniczko — powiedział z uśmiechem Aron — ozdoby są na poddaszu, możecie już zacząć ją ubierać.

Pokazał na drzewko stojące naprzeciwko niego, spojrzałem na dziewczynę siedzącą w moich objęciach. W jej oczach pojawiły się wesołe iskierki, chwilę później zerwała się z kanapy.

— Na co czekasz? Chodź! — powiedziała uradowana i ruszyła w stronę schodów, przy tym się śmiejąc.

— A nie mówiłem? — usłyszałem męski głos, posłałem mu uśmiech i poszedłem za Gryfonką.

«Dark Side | Dramione»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz