Poczułem, jak Hermiona próbuję po cichu i tak, żeby mnie nie obudzić wstać z kanapy, czyli naszego łóżka. Uchyliłem lekko oczy i faktycznie zauważyłem Granger.
— Czemu mnie opuszczasz? — zapytałem zaspanym głosem, dziewczyna popatrzała w moją stronę i cicho zaśmiała się na widok moich otwartych ramion.
— Przepraszam, nie chciałam cię budzić — powiedziała cicho — chciałam iść się z Ginny ogarnąć.
— Najpierw się ze mną jeszcze trochę poprzytulasz — powiedziałem, na co Hermiona wywróciła oczami — proszę...
Gryfonka faktycznie na moją prośbę wróciła do moich objęć. Zaśmiałem się cicho, a na mojej twarzy zagościł szeroki banan.
— Za dwie godziny śniadanie — powiedziała, czując, że chce się zapytać o godzinę. Posiłki w weekendy zawsze były później niż normalnie.
— Dziękuję — mruknąłem, a dziewczyna, którą przytulałem, zaśmiała się cicho.
Leżeliśmy tak przez dobre dziesięć minut, gdy Gryfonka znowu chciała wstać. Wydostała się z mojego mega luźnego uścisku, ale zanim zeszła z łóżka przyciągnąłem ją do siebie i musnąłem jej usta. Po czym puściłem ją wolno i sam próbowałem jeszcze zasnąć. Przed tym spojrzałem jeszcze w stronę Zabiniego, chłopak dalej spał. Wziąłem z niego przykład i sam wkrótce zasnąłem.
***
— Draco, Draco... — ktoś ciągle powtarzał moje imię, zaczynało mnie to denerwować. Czy ten człowiek może dać mi spokój? — wstajemy!
Obróciłem się na drugą stronę jak najdalej od tego okropnego słowa. Usłyszałem ciche śmiechy, przy tym czując, jak ktoś przechodzi przeze mnie na drugą stronę.
— Fretko... — otworzyłem lekko oczy.
— Kto to powiedział? — zapytałem i rozejrzałem się wokół siebie.
— Ja — przyznała się Granger, przy tym się śmiejąc. Spojrzałem na nią, dalej leżąc.
— Wiesz, że Ci tego nie wybaczę? — powiedziałem, a ona zrobiła przestraszoną minę, zaśmiałem się — żartuje głupku.
Zacząłem się śmiać, a ze mną Hermiona i Diabełki, tak Zabiniego też obudziły. Otworzyłem przed nią ramiona, a ona od razu załapała, o co chodzi. Położyła się obok mnie i zniknęła w moim uścisku.
— Też tak chce — powiedziała Ginny, na co Blaise tylko się zaśmiał i przygarnął ją do siebie — jej... — dodała po chwili uradowanym głosem, zaczęliśmy się śmiać.
— Wiesz, że budziłam Cię tylko po to, żeby wyciągnąć Cię z łóżka? Żebyś szedł się ogarnąć? — powiedziała cicho Hermiona.
— Wiem, za to Cię nienawidzę — powiedziałem i poczułem, jak przechodzą jej ciarki po plecach.
— Co mam zrobić, żeby książę mi wybaczył? — zapytała i podniosła się na łokciach, by na mnie spojrzeć.
— To, co zawsze — powiedziałem z uśmieszkiem, dziewczyna wywróciła oczami, po czym dała mi buziaka w usta. Popatrzyłem na nią z niezadowoleniem w oczach, od razu wyczytała, o co chodzi.
— Dobra, ile ich chcesz? — uśmiechnąłem się uradowany, na co dziewczyna się zaśmiała.
— Dużo, dużo, dużo! — krzyknąłem, jak małe dziecko, przy tym obróciłem się kilkakrotnie z dziewczyną w ramionach. Wszyscy zaczęli się śmiać razem ze mną.
CZYTASZ
«Dark Side | Dramione»
Fanfiction"they were the holders of extraordinary magical powers" Byli parą niezwykle zdolnych czarodzieji, która została obdarowana niecodziennymi magicznymi mocami, i która niespodziewanie szybko przestała się nienawidzić. Byli parą przeciwieństw i razem tw...