53. "sądząc po tym, ile układasz włosy możecie nie zdążyć."

807 22 2
                                    

Zaledwie wczoraj chodziliśmy po domu i doszukiwaliśmy się różnych rzeczy, które przywieźliśmy z Hogwartu. Pakowaliśmy się i ostatni dzień spędziliśmy, leniuchując i dobrze bawiąc się w śniegu. Tak, dzisiaj dokładnie o jedenastej z magicznego peronu dziewięć i trzy czwarte miała odjechać czerwona lokomotywa z uczniami Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Jednak do tego jeszcze daleko, na razie dalej znajdujemy się w sypialni Granger, a zegarek, który wisi na ścianie, wskazuję godzinę ósmą rano.

***

— No już, wstawajcie! — strasznie głośny krzyk dotarł do moich uszu, uchyliłem oczy i spojrzałem w stronę drzwi. Stała w nich Narcyza, która z rozbawieniem próbowała nas obudzić. Nic sobie z niej nie robiąc, znów zamknąłem oczy — Dzisiaj wracacie do Hogwartu! Halo!

Marnie jej to szło, ale znając moją mamę, ma w zanadrzu nie tylko słowa, ale i okropne czyny, o których chwilę później się dowiedzieliśmy. Otóż kobieta, która zawsze chce dla mnie, jak najlepiej teraz chciała chyba, jak najgorzej. Podeszła do okna, które chwilę później otworzyła na rozcież. Do pokoju wdarła się smuga lodowatego powietrza, chciałem okryć nas szczelniej kołdrą, ale Narcyza była szybsza. Jednym zaklęciem zabrała pierzynę z naszego łóżka, co doprowadziło nas do szybkiej pobudki.

— Dlaczego nam to robisz? — zapytałem zaspany, gdy Gryfonka obok mnie porwała pierwszą lepszą bluzę i wsunęła ja na siebie, po czym jeszcze zakopała się w moim uścisku.

— To już zapomnieliście, że Hogwart właśnie dzisiaj czeka na wasz przyjazd? — zapytała ze śmiechem i odsunęła szerzej rolety. Zmrużyłem oczy i spojrzałem na zegar.

— Ale jest dopiero ósma — jęknąłem i przycisnąłem do siebie Hermione, która pewnie nie spała, ale miała zamknięte oczy.

— O dziesiątej Aron zawiezie was na peron, lecz zanim do tego dojdzie, musicie zjeść śniadanie, ogarnąć się i zobaczyć, czy wszystko macie — wytłumaczyła, a gdy zobaczyła moje niezbyt pewne spojrzenie, dodała — sądząc po tym, ile układasz włosy możecie nie zdążyć.

Znów zmrużyłem oczy, a Granger, która dalej się do mnie tuliła, zaśmiała się ze słów mojej mamy. Faktycznie bardzo śmieszne, że chce zawsze idealnie wyglądać!

— Dobra wstajemy — powiedziała Hermiona i jednym ruchem wyplątała się z mojego objęcia, po czym wstała z łóżka. Westchnąłem głośno i przejechałem dłońmi po twarzy. Dlaczego musimy tam wracać?

— Blaise i Ginny wstali? — zapytałem, dalej trzymając ręce na twarzy, ta dość mordercza pobudka rozbudziła mnie na tyle, że już na bank nie zasnę.

— Giana poszła ich obudzić — powiedziała, po czym biorąc różdżkę, skierowała się w stronę drzwi — za dziesięć minut chce was widzieć na dole.

Jęknąłem, po czym chwyciłem poduszkę z nadzieją, że może ona zatrzyma czas. Gdy przyłożyłem poduszkę do twarzy, odezwała się Gryfonka.

— Uduszenie się nic nie da — powiedziała, gdy spięła włosy, przy tym stojąc przed lustrem. Wyjrzałem jednym okiem spod materiału.

— Kto powiedział, że chce się udusić? — zapytałem sennym głosem i obserwowałem poczynania dziewczyny, w pewnym momencie odeszła od lustra i podeszła do kufra, skąd wyciągnęła czarne legginsy i moją podkreślam MOJĄ koszulkę tego samego koloru — Ile jeszcze ciuchów zamierzasz mi zabrać?

«Dark Side | Dramione»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz