50. "Jestem prywatnym i cholernie przystojnym..."

424 18 1
                                    

— Idziemy się gdzieś przejść? — usłyszeliśmy głos Ginny, obróciliśmy się w jej stronę. Stała razem z Diabłem i patrzyli na nas z troską? W każdym razie mogliśmy wyczuć, że są zaniepokojeni.

— Miona? — zapytałem ściszonym głosem, najbardziej liczyłem na jej odpowiedź. Dziewczyna dalej przytulała się do mnie z herbatą w dłoniach.

— Mogę oprowadzić was po okolicy, chcecie? — zapytała, już powoli odzyskując swój piękny uśmiech, sam mimowolnie uniosłem kąciki ust do góry.

— Pewnie — odpowiedzieliśmy zgodnie i tak samo ruszyliśmy w stronę drzwi. Wcześniej oczywiście ubierając płaszcze i buty.

— Wychodzimy! — krzyknęła jeszcze Ginny, zanim zniknęliśmy za drzwiami. Poczuliśmy przyszywający zimny wiatr, postawiliśmy kołnierze ubrań niczym Sherlock Holmes i ruszyliśmy ulicą obok domu. Muszę przyznać, że kłamałem, mówiąc wam o postawionych kołnierzach... prościej mówiąc, owinęliśmy się szalikami. Zaśmiałem się pod nosem.

Po kilku minutach spaceru dotarliśmy pod niewielką kawiarnię, była cała ozdobiona złotymi lampkami, więc była widoczna z daleka. W środku wszystko było z drewna oprócz kominka, który wyłożony był cegłą. Na ogół mówiąc, było tu bardzo przytulnie i ciepło.

— Ale tu ładnie — powiedziała rozmarzonym głosem ruda, gdy zdjęliśmy płaszcze i zajęliśmy jeden z czteroosobowych stolików pod oknem. Skinęliśmy jej w geście potwierdzenia.

— Co podać? — usłyszeliśmy głos kelnerki, była to wysoka dziewczyna o kruczoczarnych włosach i zielonych oczach.

— Cztery razy gorącą czekoladę z piankami, proszę — powiedziała brunetka, siedzącą obok mnie, dziewczyna skinęła głową i odeszła.

— Em... mamy mugolskie pieniądze? — zapytałem, gdy zorientowałem się, że w mojej kieszeni spoczywają tylko czarodziejskie monety.

— Ja nie — powiedział Diabeł, na co Ginny przytaknęła, dając znak, że ona też ich nie ma. Wszyscy spojrzeliśmy na Hermione, która przytulała się do mojego torsu.

— Spokojnie głuptasy, przewidziałam to i wzięłam trochę z komody w przedpokoju — powiedziała ze śmiechem, na co wszyscy odetchnęliśmy z ulgą. W ciągu kilku minut dostaliśmy swoje napoje, które zaczęliśmy pić zatopieni w rozmowie.

***

— Oglądamy coś? — zapytałem, gdy znaleźliśmy się w przedpokoju, cali zziębnięci po długim spacerze i z piekącymi różowymi polikami.

— Wampirki? — zapytały od razu dziewczyny, wymieniłem z Diabłem znaczące spojrzenia. Po czasie przystaliśmy na propozycje, nie chcąc kłócić się z Gryfonkami, gdy zdjęliśmy ośnieżone buty i powiesiliśmy płaszcze, ruszyliśmy do salonu.

Rozszerzyliśmy kanapy, na których spoczęło pełno poduszek i koców, wyczarowaliśmy napoje i przekąski, po czym przebrani w wygodniejsze ciuchy rozłożyliśmy się na kanapach.

— Pamiętacie, na jakim odcinku skończyliśmy? — zapytał Diabeł, jakby chciał przedłużyć nadejście tej katorgi.

— Z tego, co pamiętam to... szósty odcinek, drugi sezon? — powiedziała Hermiona, przy tym okrywając nas kocami i kładąc się wygodnie na moim torsie. Coraz bardziej zaczynam sądzić, że to jej ulubione miejsce do leżenia.

— Wygodnie co? — zapytałem z cichym śmiechem. Gdy dziewczyna włączyła telewizor i położyła się z powrotem na moim torsie.

— Uwierz, że to najwygodniejsze miejsce na ziemi — powiedziała z przekonaniem i spojrzała na mnie rozbawionym wzrokiem, po czym zjechała na moje usta, przegryzła dolną wargę, a ja nie czekałem już ani chwili dłużej. Wbiłem się w jej pełne malinowe usta, przy tym śmiejąc się pod nosem, Hermiona przysunęła się bliżej mnie i od razu oddała pocałunek. Usłyszeliśmy dźwięk zwiastujący rozpoczęcie się serialu, jęknąłem cicho w usta Gryfonki na samą myśl, że ta zaraz się ode mnie oderwie. Kilka chwil później tak się stało.

«Dark Side | Dramione»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz