Z tego, co wiedziałem, dzisiaj też jest dzień bez zajęć, w końcu jutro wyjeżdżamy do domów na święta, co nie?
Przewróciłem się leniwie na łóżku, warto sprawdzać tę godzinę? Bo w sumie, po co mi wiedzieć? I tak pewnie zaspałem na śniadanie, chociaż nie. Hermiona, by mnie, przecież na nie obudziła, coś mi tu nie grało. Jest albo tak wczesna godzina, że dziewczyna śpi, albo poszła beze mnie, choć mało w to wierzę albo po prostu zaspała razem ze mną. Przeanalizowałem jeszcze raz wszystkie opcje, po czym stwierdziłem, że dla własnego spokoju sprawdzę tę godzinę.
— Dziewiąta — mruknąłem i opadałem głową na poduszkę, nie wiedziałem czemu Granger, nie obudziła mnie na śniadanie i czy w ogóle dalej śpi. Przejechałem rękoma po twarzy, po czym leniwie zsunąłem się z łóżka. Gdy wyszedłem z pokoju, usłyszałem dźwięk zakręcanej wody, co oznaczało, że Gryfonka skończyła się kąpać. Znów przejechałem dłońmi po twarzy, po czym wszedłem do jej pokoju, położyłem się na łóżku i przykryłem kołdrą. Pewnie dostanę ochrzan, że tu jestem. Zaśmiałem się w myślach, ale i tak przymknąłem oczy, po kilku minutach usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi.
— Draco? Co tu robisz? Nie powinieneś spać u siebie? — zadała szereg pytań, uchyliłem powieki. Dziewczyna była w szarych legginsach i białej luźnej koszulce, na głowie miała ręcznik.
— Przyszedłem do ciebie, ale Cię tu nie było, więc położyłem się i chciałem iść dalej spać... — powiedziałem ledwo przytomnym tonem, Gryfonka podeszła do swojej toaletki, gdzie leżała jej różdżka — proszę, nie używaj Aquamenti...
— Nie zamierzam lać Cię wodą, głuptasie — zaśmiała się lekko, po czym jednym ruchem różdżki wysuszyła włosy, a drugim spięła je w luźnego koka — po co mnie szukałeś?
— Gdy zobaczyłem na zegarku, że jest dziewiąta, zdziwiłem się, że nie obudziłaś mnie na śniadanie i zastanawiałem się, czy w ogóle jesteś w dormitorium — powiedziałem zaspanym głosem, po czym usiadłem leniwie na łóżku, dziewczyna schowała jakieś rzeczy do szuflady, po czym wdrapała się do mnie na łóżko.
— Sama na nie zaspałam — przyznała się ze śmiechem i usiadła obok mnie.
— Dzisiaj też zabierzesz mi bluzę do ich ukrycia? — zapytałem i pokazałem na szyję Gryfonki, gdzie dalej były malinki — ostatnio Diabełki zobaczyły — dziewczyna zaśmiała się razem ze mną.
— Właśnie, napiszmy do nich, żeby przyszli to pooglądamy nasz serial — powiedziała, a gdy zauważyła moja minę, dodała — proszę...
— Po pierwsze, to jest serial twój i Rudej, a po drugie, mam jakieś inne wyjście? — zapytałem, na co dziewczyna z rozbawieniem pokiwała przecząco głową, podszedłem do okna, przez które wyjrzałem — jak myślisz, gdzie jest Salfi?
— Na pewno nie w sowiarni, nigdy go tam nie ma — powiedziała, gdy podchodziła do biurka — może jest u Diabełków?
Gdy dziewczyna skończyła mówić, usłyszeliśmy stukanie pazurków w szybę. Spojrzałem znów na okno, za nim była mała czarna sówka z zielonymi oczami i kopertą w pazurach. Otworzyłem okno, przez które wleciało zimne powietrze, zwierzątko usiadło na moim ramieniu.
— Znalazła się zguba — powiedziałem i wziąłem małą kopertę, którą otworzyłem i zacząłem czytać kilka ładnie napisanych zdań.
Wszystko w porządku? Nie było was na śniadaniu, martwimy się... Davies wyszedł ze skrzydła wraz z Weasleyem, uważajcie.
Diabełki
— Od kogo? — zapytała Gryfonka, spojrzałem na nią. Dawała przysmak Salfiemu.
CZYTASZ
«Dark Side | Dramione»
Fanfiction"they were the holders of extraordinary magical powers" Byli parą niezwykle zdolnych czarodzieji, która została obdarowana niecodziennymi magicznymi mocami, i która niespodziewanie szybko przestała się nienawidzić. Byli parą przeciwieństw i razem tw...