15. "Słonko, to jest możliwe"

797 32 3
                                    

Gdy skończyliśmy nasze czułości, leżeliśmy i wspominaliśmy dawne czasy.

— Pamiętasz, jak uderzyłam cię w nos na trzecim roku? — powiedziała, lekko śmiejąc się Gryfonka, po czym przejechała palcami po moim nosie.

— Tak, doskonale to pamiętam — powiedziałem i wybuchnąłem śmiechem z prawie niewiadomych przyczyn, Granger popatrzyła na mnie ze zdziwieniem i sama zaczęła się śmiać — Hermiona, musimy się opanować, pamiętasz, mieliśmy iść do Dumbledora — powiedziałem przez śmiech, dziewczyna zaczęła wstawać z łóżka, by iść się ogarnąć, ale ja złapałem ją za rękę, a ona upadła na łóżko i położyła głowę na moim torsie.

— Ej, przecież mieliśmy iść — powiedziała, wciąż lekko się śmiejąc.

— No, ale nie musimy tak od razu, twoje łóżko jest takie wygodne — powiedziałem z perswazją.

— Niech ci będzie — powiedziała lekko zrezygnowanym głosem, położyła się obok mnie, przy okazji się przytulając. Leżeliśmy tak, jeszcze kilkanaście minut, aż w końcu Gryfonka wstała i weszła do łazienki, nie próbowałem jej zatrzymać, bo sam chciałem się dowiedzieć, co dyrektor miał nam do powiedzenia.

Przywołałem zaklęciem czyste ciuchy z dormitorium i poczekałem na dziewczynę, aż ta wyjdzie z łazienki. Gdy wymieniłem się z nią w drzwiach, zauważyłem, że ubrała się w czarne jeansy z wysokim stanem i zielony, za duży golf. Założyłem na siebie czarne jeansy i luźna czarną koszulkę, ułożyłem włosy w artystyczny nieład i wyszedłem z łazienki. Ruszyliśmy, pod dobrze nam znany gabinet i na słowo "proszę", weszliśmy do środka.

— Dobry wieczór — powiedzieliśmy w tym samym momencie.

— Dobry wieczór — odpowiedział ze zdziwioną miną, gdy zobaczył, że mamy dobre humory.

— Usiądźcie — powiedział i wskazał na dwa krzesła, stojące przy jego biurku.

— Chciał nas Pan widzieć — powiedziała Gryfonka.

— Tak, chciałem się dowiedzieć, kogo odwiedziliście rano w szpitalu św. Munga i dlaczego Pan Weasley was zaatakował i chciałem, powiedzieć wam moje podejrzenia co do wyczynu Pana Malfoya — powiedział szybko i zwięźle.

— Więc — powiedziałem — byliśmy odwiedzić moją mamę w szpitalu, została ona zaatakowana przez śmierciożerców w pewnej części Londynu. Przy okazji ma Pan pozdrowienia — powiedziałem szybko, chciałem najbardziej ominąć ten temat.

— Rozumiem — powiedział — wyślę jej patronusa z pozdrowieniami. Możecie mi opowiedzieć, co stało się z Ronem? — gdy to powiedział, Hermiona szybko złapała moją rękę, przy tym dość mocno ją ściskając, wiedziałem, że rozmowa o tym, może wywołać łzy w jej oczach, więc nie chciałem tego mówić.

— Panie dyrektorze, moglibyśmy, kiedy indziej o tym porozmawiać? — zapytałem, a Hermiona poluźniła uścisk.

— Dobrze, więc podejrzewam, że Pan Malfoy może umieć kontrolować ogień, czyli jeden z żywiołów, są tylko 4 osoby, które umieją to robić i każda z nich kontroluje inny żywioł. W Hogwarcie były już dwie osoby, które umiały opanować ziemię i powietrze — tu zrobił przerwę — dążąc do wyjaśnienia, myślę, że Pan, Panie Malfoy może być jednym z dwóch ostatnich magów, którzy kontrolują żywioły — na naszych twarzach pojawiły się niedowierzające uśmiechy — istnieje już tylko ostatni Mag, który umiałby kontrolować wodę, ale nie wiemy, kto to jest — tu skończył swój monolog.

— Panie Dyrektorze, bo Hermiona obmywała mi rany wodą, a w pewnym momencie te rany zniknęły, nie zostawiając nawet blizny, czy to znaczy, że Hermiona jest magiem, który umiałby kontrolować wodę? — zapytałem z ciekawością w oczach.

— To niemożliwe — szepnęła cicho dziewczyna, siedząca obok mnie.

— Używała Pani wody z Łazienki Prefektów Naczelnych?

— Tak — odpowiedziała szybko.

— Woda z tamtej łazienki ma różne właściwości między innymi, pomaga w uleczeniu ran, ale bardzo możliwe jest to, że Panna Granger jest ostatnim Magiem Wody — powiedział, a my uśmiechnęliśmy się niedowierzająco — myślę, że Pani moce wkrótce powinny się ujawnić, tymczasem od przyszłego semestru, będziecie mieć dodatkowe zajęcia z kontrolowania swoich żywiołów — powiedział, dalej się uśmiechając — możecie już iść — powiedział i wskazał ręką na drzwi, wstaliśmy i ruszyliśmy we wskazaną stronę — życzę wam szczęścia! — krzyknął, jeszcze zanim zdążyliśmy opuścić jego gabinet.

— Dziękujemy i Do Widzenia — krzyknęliśmy zza drzwi.

— To niemożliwe, że jestem Magiem Wody — powiedziała Gryfonka, gdy stanęliśmy za drzwiami.

— A to niby, dlaczego? — zapytałem i pociągnąłem ją w stronę Wielkiej Sali.

— Draco, przecież ja jestem mugolem, to niemożliwe — powiedziała twardo.

— Słonko, to jest możliwe, jesteś wyjątkowa, pogódź się z tym — powiedziałem i przytuliłem Gryfonkę. Staneliśmy przed drzwiami, gdzie odbywała się kolacja, gdy odważyliśmy się otworzyć drzwi, weszliśmy do środka. Po wejściu do sali zauważyłem Blaise'a siedzącego obok Rudej przy stole Gryffindoru, więc bez większego zastanowienia, usiadłem z Hermioną naprzeciwko nich.

— Co tam, byliście u Dumbledora? — zapytała Ginny, my pokiwaliśmy tylko głowami.

— I jak? — zapytał, ciekawski Blaise.

— Pewnie zaraz się dowiecie — powiedziała Granger i pokazała na dyrektora szkoły, który stał przed swoją mównicą.

— Chciałbym ogłosić wam niezwykła rzecz. Każdy chyba widział, co działo się przed Wielką Salą w czasie obiadu, odnosząc się do tego, chciałbym was poinformować, że nasi Prefekci Naczelni są Magami Żywiołów! — tu zrobił przerwę, a ja widziałem tylko, jak każda możliwa osoba robi ciekawe spojrzenie i szuka nas przy stołach — co to znaczy, zapytacie, znaczy to, że Pan Malfoy, jako Mag ognia może go kontrolować, a Pani Granger, jako Mag Wody, tak samo może ją kontrolować. Posiadają oni bardzo sile moce, więc od przyszłego semestru będą mieli dodatkowe zajęcia z kontrolowania swoich żywiołów. Dziękuję za wysłuchanie — tu skończył swój monolog i usiadł na swoje miejsce, po sali przebiegły gorące brawa.

— Jesteście Magami? To niesamowite! — krzyknęła Ginny.

— No, no gratki — powiedział Blaise — to co, dzisiaj jakaś imprezka? — zapytał, po czym cała nasza czwórka zaczęła się śmiać.

«Dark Side | Dramione»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz