Obudziłem się z lekkim bólem głowy, z Diabłem trochę wczoraj popiliśmy. Przewróciłem się na drugi bok z nadzieją, że jeszcze zasnę. Niestety nic nie poskutkowało.
Otworzyłem oczy i od razu dotarła do mnie struga mocnego światła.
— Kurwa — powiedziałem z automatu i zasłoniłem twarz rękoma. Zerknąłem na łóżko Diabła, które wyczarował z komody — Blaise? Śpisz? — mruknąłem.
— Twoje zasłony mi nie pozwalają — jego głos wyrażał nutę nienawiści do tych rzeczy, zaśmiałem się cicho. Podniosłem się na łokciach i rozejrzałem się po pokoju, byliśmy sami. Tylko ja i Zabini, dziewczyny pewnie spały u Hermiony i nie przyszły do nas. Z jednej strony się cieszyłem, bo całe łóżko i kołdra dla mnie!
— Która godzina? — usłyszałem głos mulata. Przeczołgałem się na drugą stronę łóżka, gdzie na szafce nocnej stał zegarek.
— Dziesiąta — odpowiedziałem zdziwiony, tak późną godziną. Usiadłem na łóżku, przy tym podpierając się rękoma, spojrzałem na Zabiniego — myślisz, że śpią?
— Myślę, że nie. Poszliśmy spać później niż one — usiadł w tej samej pozycji, co ja — idziemy? — pokazał na drzwi, kiwnąłem potwierdzająco głową i zwlokłem się z łóżka.
Wyszliśmy z pokoju i od razu zaczęliśmy przecierać oczy. W salonie było jaśniej niż u mnie w sypialni, stanąłem i oparłem się o ścianę. Rozejrzałem się po pokoju, dziewczyn tam nie było. Wymieniłem spojrzenia z Diabłem i otworzyłem drzwi do sypialni Hermiony. Zobaczyłem dwie dziewczyny siedzące na łóżku z herbatą w rękach, gadały zawzięcie na jakiś temat, przy tym się śmiejąc. Gdy nas zauważyły umilkły.
— Dzień Dobry — powiedziała Granger, gdy przeszliśmy przez drzwi. Nic nie odpowiedziałem, tylko podszedłem do łóżka Gryfonki i wziąłem trzymaną przez nią herbatę, upiłem trochę gorącego napoju, po czym opadłem leniwie na pościel obok dziewczyny. Zaśmiałem się, gdy Hermiona przejechała palcami po moim brzuchu.
— Hejj... — powiedział leniwie Blaise, który usiadł obok rudej — o której wstałyście?
— Jakoś godzinę temu — powiedziała Ginny, westchnąłem leniwie. Nie wiedziałem, jak można wstawać o tak wczesnej godzinie w weekend — biorąc pod uwagę naszą noc filmów, wywnioskowałyśmy, że lepiej was nie budzić. Przynajmniej smoka.
— Dobra decyzja — powiedziałem, na co wszyscy się zaśmialiśmy, zauważyłem, że brunetka chce napić się herbaty, więc szybko ją zabrałem i znowu się napiłem.
— To moja ulubiona herbata — miała załamany głos, spojrzałem na nią i zaśmiałem się cicho.
— Zrobię ci kolejną, jak pójdziemy do kuchni na śniadanie — odstawiłem kubek na szafkę obok łóżka i przytuliłem Gryfonkę, która zaczęła się śmiać. Opadliśmy z powrotem na łóżko.
— Znowu? Merlinie nie... — powiedziała, jak zauważyła, że nie może się ruszać. Ja tylko się zaśmiałem, a razem ze mną Diabełki — to nie jest śmieszne, nie mogę się ruszać.
— Śmieszniejsze niż Blaise — usłyszałem głos rudej, która zwijała się ze śmiechu.
— Ej! To nie prawda! — krzyknął oburzony Diabeł. Wybuchnęliśmy śmiechem, dziewczyna próbowała się wyrwać z mojego uścisku.
— Granger i tak nie dasz rady — powiedziałem, a dziewczyna zaczęła krzyczeć "pomocy" wymachując, przy tym rękoma — dobra, mogę cię puścić, ale za buziaczka — powiedziałem i zrobiłem Dziubek, wszyscy się zaśmiali.
— Sami materialiści — mruknęła pod nosem, ale i tak to słyszałem. Podciągnęła się na moją wysokość i musnęła lekko moje usta.
— Jeszcze jednego — dziewczyna wywróciła oczami i powtórzyła wcześniejszą czynność — jeszcze jednego — Blaise z Ginny zaczęli się śmiać, a Gryfonka znowu musnęła moje usta — jeszcze jednego — szepnąłem na tyle głośno, żeby nasi przyjaciele to usłyszeli. Dziewczyna złączyła nasze usta w krótkim pocałunku — jeszcze.,.
— Malfoy! — nie skończyłem, bo dziewczyna krzyknęła mi w twarz — ile mam Ci dać jeszcze tych buziaków?
— Tyle, co wczoraj — zaśmiałem się cicho. Gryfonka wyglądała, tak słodko, jak się denerwowała.
— Liczyłeś? — zapytała zdziwiona, kiwnąłem potwierdzająco. Kłamałem, ale dziewczyna nie musiała o tym wiedzieć — to ile chcesz?
— Wszystkie! — powiedziałem uradowany, dziewczyna wywróciła oczami, a chwilę później po pokoju rozniósł się śmiech.
— Ginny zazdroszczę Ci, ty nie żyjesz z takim materialistą — zwróciła się do swojej przyjaciółki Granger, wymieniłem z Zabinim porozumiewawcze spojrzenie.
— O nie... ja znam ten wzrok — powiedziała ruda i chciała wstać, ale Blaise złapał ją mocno w tali i przygwoździł do siebie tak, jak ja Granger — kurwa — szepnęła cicho, za co Ślizgon skarcił ją palcem. Wybuchnęliśmy śmiechem.
— Pstt... Ginny, co robimy? — powtarzały historie z wczoraj, wymieniały swoje plany, jakby nas tu totalnie nie było. My jako wzory do naśladowania śmialiśmy się na cały pokój.
Dziewczyna w moich ramionach znów zniżyła się na poziom mojego torsu, po którym zaczęła kreślić wzorki i niezidentyfikowane kształty.
— Diable, pytałeś mnie ostatnio, skąd mam takie czerwone kreski na klacie. Masz teraz wyjaśnienie — powiedziałem ze śmiechem, spojrzałem na Granger, która spłonęła rumieńcem.
— Blaise, a ty masz jakieś ciuchy na przebranie? — zapytała ruda.
— Cholera — przeklną, ale chwilę później zaczął się śmiać.
— Diable, pamiętasz o szufladzie w mojej szafie z napisem Blaise Zabini? — kiwnął potwierdzająco głową — zawsze się pytałeś mnie, po co mi ona, jak mamy wspólne dormitorium, sam tego nie wiedziałem, ale teraz, jak widzisz, się przydaje. Jak pójdziesz do mnie do pokoju i ją otworzysz, będziesz miał, w co się ubrać — zaśmiałem się razem ze Ślizgonem, a dziewczyny spojrzały na nas ze zdezorientowaniem na twarzy.
— Po co ci taka szuflada? — zapytała Granger.
— Zabini ma taką samą, tylko z moim imieniem i nazwiskiem. Zawsze, jak do nas przychodził, zostawiał swoje ubrania i brał moje, które później lądowały w jego szafce z takim napisem — wytłumaczyłem ze śmiechem.
— Myślałam, że tylko dziewczyny mają swoje ubrania w szafie — powiedziała Weasley. Wybuchnęliśmy śmiechem.
— Granger... — powiedziałem, przy tym przeciągając litery — czekam na swoje buziaczki... — mój głos dalej był leniwy, dziewczyna westchnęła cicho.
— Ja też chcę buziaczka — powiedział zazdrosny Ślizgon, widziałem tylko, jak ruda odwraca głowę i daje jednego Blaise'owi.
— Ooo, jak słodko — powiedziałem przesłodzonym tonem. Usłyszałem cichy śmiech Granger i szept "czemu ja tego nie widziałam" — jeszcze zobaczysz, Granger — szepnąłem do dziewczyny, która powiedziała bardzo ciche "kurwa". Wywróciłem oczami — nie możesz przeklinać, za to należy mi się przepraszający buziaczek — powiedziałem smutnym tonem. Chwilę później dostałem przepraszającego całusa, jak i resztę innych.
Tak, dostałem je wszystkie! Możecie w to uwierzyć? Ogólnie Granger zaczęła obcałowywać moje policzki, czasami wracając do ust. Poluźniłem trochę swój uścisk, a dziewczyna już chciała to wykorzystać, nie pozwoliłem jej na to. Skończyło się na tym, że Gryfonka zniżyła się znów na poziom mojego torsu. Zaczęła tam składać pojedyncze buziaki, uśmiechnąłem się mimowolnie pod nosem. Zaczęła skradać się do mojej szyi, a później żuchwy, skończyła na moich ustach. Poluźniłem dostatecznie uścisk, ale dziewczyna tylko poprawiła się na łóżku, nie uciekła, jak wczoraj. Zaśmiałem się cicho w jej usta i przeniosłem dziewczynę przez moje ciało na drugą stronę, przy tym łapiąc, żeby nie spadła z łóżka.
CZYTASZ
«Dark Side | Dramione»
Fanfiction"they were the holders of extraordinary magical powers" Byli parą niezwykle zdolnych czarodzieji, która została obdarowana niecodziennymi magicznymi mocami, i która niespodziewanie szybko przestała się nienawidzić. Byli parą przeciwieństw i razem tw...