31."Boże... Blaise, kocham cię"

529 26 0
                                    

Dziewczyna oderwała się ode mnie i usiadła na łóżku obok mnie, mruknąłem niezadowolony.

— Jakie słodziaki — powiedziała cicho, odwróciłem się w stronę Ginny i Blaise'a. Ruda siedziała przytulona do Zabiniego, przy tym dając mu buziaki. Szepnąłem ciche "noo" i przyciągnąłem do siebie Gryfonkę. Ona położyła głowę na moim torsie, przy tym się do mnie przytulając. Obserwowaliśmy parę Diabełków, aż poczułem coś mokrego na mojej skórze. Podniosłem głowę Gryfonki i zobaczyłem, że płacze.

— Hej nie płacz — powiedziałem, przy tym się podnosząc, ewidentnie powiedziałem to głośno, bo Diabełki się od siebie oderwały. Dziewczyna oplotła mnie nogami w pasie, przy tym się przytulając, zamknąłem ją w uścisku.

— Miona, czemu płaczesz? — zapytała zdezorientowana Ginny, sam chciałem się o to zapytać.

— To przez was — powiedziała i lekko oderwała się ode mnie, spojrzeliśmy na nią ze zdziwieniem w oczach — jesteście za słodcy — zaśmialiśmy się z ulgą.

— Nie przesadzaj — powiedziała rozbawiona rudowłosa. Ona też przytuliła Hermione, Blaise nie chciał być gorszy i z uśmiechem na twarzy przytulił Ginny i Hermione.

— Będę zazdrosny — szepnąłem cicho, ale i tak wszyscy to usłyszeli. Zareagowali tak, jak zawsze, czyli śmiechem, po którym Miona dała mi buziaka. Od razu pojawił mi się uśmiech na twarzy —  idziemy coś zjeść? — wszyscy zgodzili się bez ogródek.

— Idźcie się kąpać, my z Miona ogarnęłyśmy się, jak wy spaliście. Musimy się tylko przebrać i uczesać — skinęliśmy głową w geście potwierdzenia, ale ja nie zamierzałem się ruszyć i dalej siedziałem na łóżku, przy tym przytulając do siebie Gryfonkę.

— Smoku idziesz pierwszy? — zapytał Zabini, który też przytulał do siebie drugą Gryfonkę.

— Obojętnie — powiedziałem, dalej przytulając do siebie dziewczynę, nie miałem ochoty jej puszczać — mogę iść pierwszy — powiedziałem po chwili, widząc, jak Diabeł przytula do siebie rudą, nie chciałem przerywać tego słodkiego widoku.

— Uśmiech? Gdzie jesteś? — szepnąłem w stronę Hermiony, od razu dała mi odpowiedź i znalazłem ulubiony uśmiech na świecie. Dałem jej szybkiego buziaka w usta i jeszcze raz mocno przytuliłem, przy tym prawie ja dusząc — są totalnymi słodziakami, ale my większymi — powiedziałem z lekkim śmiechem do ucha dziewczyny. Zaśmiała się cicho, a gdy się od siebie oderwaliśmy, poszedłem do swojego pokoju. Wziąłem rzeczy i wszedłem do łazienki, a następnie pod prysznic.

Poczułem ciepłe krople wody na swoim ciele, od razu się rozluźniłem. Gdy wychodziłem z łazienki miałem na sobie czarne jeasny i bluzę tego samego koloru. Wszyscy siedzieli przed kominkiem zatopieni w rozmowie, dziewczyny już były przebrane. Zlustrowałem ich ciuchy. Ginny miała na sobie granatowe jeasny i białą bluzę, Hermiona miała czarne legginsy i moją bluzę, która mi ukradła. Wymieniłem się w drzwiach z Diabłem, on wszedł do łazienki, a ja usiadłem obok Granger na kanapie.

— Hm.. skądś znam tę bluzę — powiedziałem sarkastycznie z miną detektywa. Dziewczyny zaśmiały się, a ja razem z nimi — oddaj ją złodzieju — powiedziałem do Granger, która cofnęła się na drugi koniec kanapy.

— Nigdy ci jej nie oddam, materialisto — warknęła ze śmiechem w moją stronę.

— Dlaczego? To była jedna z moich ulubionych — powiedziałem smutno, dziewczyna wzięła przykład ze swojej przyjaciółki i razem zaczęły się śmiać.

— Ty wypiłeś mi moja ulubioną herbatę, jesteśmy kwita — powiedziała z uśmiechem — poza tym, ta bluza jest za ciepła, by Ci ją oddać.

Zaśmiałem się tylko i przysunąłem się do dziewczyny, którą chwilę później przytulałem.

— Boże, jak wy słodko wyglądacie — powiedziała, ewidentnie rozczulona Ginny. Zaśmialiśmy się cicho i spojrzeliśmy na obiekt, który się nami zachwycał — nawet Hermiona nie wsypuje tyle cukru do herbaty — wybuchnęliśmy śmiechem, zauważyłem, że po policzku rudej zaczynają spływać łzy, ale ona sama się śmiała.

— Blaise rusz swój tyłek! Twoja dziewczyna właśnie płacze! — krzyknąłem w stronę łazienki, po niecałych dwóch minutach Zabini stał przed nimi. Od razu podszedł do rudej, która po chwili była niewidoczna w jego ramionach. Razem z Granger podeszliśmy do nich i też przytuliliśmy Gryfonkę.

— Głodny jestem, idziemy? — usłyszeliśmy głos Diabła, zaśmialiśmy się, po czym wyszliśmy przez dziurę w ścianie.

***

— Granger, pogilgotaj gruszkę — skierowałem się do dziewczyny stojącej przede mną.

— Niby jak? Jestem za niska — powiedziała ze śmiechem, wywróciłem oczami. Podszedłem bliżej niej i wziąłem ją na barana.

— Gilgotaj gruszkę, Granger — powiedziałem, a wszyscy wybuchnęli śmiechem. Hermiona połaskotała gruszkę, a ona zaczęła się skręcać, aż w końcu pojawiła się zielona klamka, za którą dziewczyna pociągnęła. Wtedy otworzyły się drzwi do gigantycznej kuchni.

Zdjąłem dziewczynę z moich barków i weszliśmy za diabełkami do kuchni.

— Co podać? — zapytał Blaise niczym szef kuchni, zaśmialiśmy się i zaczęliśmy podawać mu nasze menu.

— Cześć, jak masz na imię? — zapytał pierwszego skrzata, który się obok niego pojawił. Mało osób wiedziało, że ten Ślizgon bardzo szanował i lubił skrzaty.

— Poli — odpowiedziała niepewnie skrzatka. Zabini uśmiechnął się szeroko i zapytał, czy mogłaby przyrządzić dla nas posiłki, które podał, po czym usiadł przy stole.

— Boże... Blaise, kocham cię — usłyszałem głos Granger, popatrzyłem na nią zdezorientowany tak, jak Ginny — rzadko spotyka się ludzi, którzy są dla nich mili — mruknąłem ciche "masz szczęście", przy tym wzdychając — no chyba nie myślałeś, że na serio kocham Diabła. Mam ciebie, jeden przystojny idiota mi wystarczy — powiedziała ze śmiechem.

— Czy ja się przesłyszałam? Powiedziałaś do Malfoya idiota? — zapytała ze śmiechem Ginny, Hermiona potwierdziła to skinieniem głowy.

— Powiedziała też, że jestem przystojny! — krzyknąłem uradowany, wszyscy zaczęli łapać się za brzuch ze śmiechu.

— To prawda — powiedziała szeptem w moją stronę, gdy ustabilizowała swój śmiech.

— Przecież o tym wiem — powiedziałem, dalej się śmiejąc.

***

Wróciliśmy do dormitorium, Hermiona od razu położyła się na kanapie. Popatrzeliśmy na nią ze śmiechem.

— No co? Najadłam się, to teraz muszę poleżeć — wybuchnęliśmy śmiechem. Podszedłem do kanapy i położyłem się na niej, przy tym kładąc głowę na brzuch dziewczyny, ona praktycznie od razu zaczęła bawić się moimi włosami — Ginny, mam nadzieję, że odwiedzisz nas w święta z Diabełkiem.

— Pewnie, możemy nawet na kilka, jak chcesz — powiedziała po krótkiej chwili, siedziała przytulona do uradowanego Blaise'a.

— Przyjeżdżajcie, kiedy chcecie! Sądzę, że trudno mi będzie z nim wytrzymać — zerwałem się na łokcie i spojrzałem z wyrzutem na Gryfonkę, ona dała swoje dłonie na moje policzki — też Cię kocham — powiedziała i musnęła moje usta. Uśmiech od razu wpełzł mi na twarz.

— Kurwa, Blaise! Jeszcze raz zaprzeczysz, że oni są słodcy, to możesz się do mnie przestać odzywać! — spojrzeliśmy w ich stronę, Ginny krzyczała na Blaise'a pomimo tego, że dalej się do niego przytulała. Zaśmialiśmy się cicho.

— Włączmy ten film, co mieliśmy oglądać, zanim ona mnie zabije, proszę — wybuchnęliśmy śmiechem, bo za te słowa Zabini oberwał w głowę najbliższą książka, która leżała na stoliku.

«Dark Side | Dramione»Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz