Na czwartej lekcji, była Historia Magii z profesorem Binnsem, czyli najnudniejsza lekcja z wszystkich. Profesor Binns był jedynym nauczycielem duchem, który posiadał, tak usypiający głos, że każdy spał na jego lekcjach, każdy oprócz Hermiony, która opierała się tej pokusie. Nie mam pojęcia, jak jej się to udawało.
Hermiona siedziała w ostatniej ławce z nikim innym, jak nie ze mną, staraliśmy się siadać ze sobą na każdej możliwej lekcji, by spędzać ze sobą więcej czasu. Ja jednak wcale jej nie pomagałem, profesor i tak nie zwracał na nikogo uwagi. Leżałem z głową na ławce i zaczepiałem Gryfonkę, próbowałem zabrać jej pergamin, na którym robiła notatki, lecz za każdym razem mocno go trzymała, bawiłem się jej palcami lub nawijałem na swoje pasemka jej włosów. Nie jednokrotnie próbowałem spleść nasze palce razem, lecz dziewczyna nie dawała za wygraną i dalej, tak samo sumiennie robiła notatki. Wkurzała mnie ignorancja Gryfonki, próbowałem złamać jej cierpliwość do robienia notatek.
Podniosłem głowę z ławki i obróciłem się przodem do boku Gryfonki, przybliżyłem się do jej ucha i zacząłem szeptać jej słodkie słówka. Dziewczyna czasami zachichotała, ale dalej nie odrywała pióra od papieru, zacząłem delikatnie przegryzać jej ucho i obcałowywać jej policzek. Hermiona zaśmiała się cicho i oderwała się od pergaminu.
— Mam, aż taki zaszczyt, że otrzymuje od Pana Dracona Malfoya tyle czułości? — zapytała cicho Gryfonka i zaczęła się śmiać.
— Możesz otrzymać więcej, gdy odłoży Pani to pióro i pergamin — powiedziałem z uśmieszkiem, dziewczyna przegryzła wargę i schowała rzeczy do torby, po czym spojrzała na mnie wyczekująco.
— To teraz, możemy iść spać — powiedziałem, dając Hermonie buziaka w usta, po czym położyłem się na ławce. Dziewczyna spojrzała na mnie spojrzeniem typu "No chyba nie".
— I co, będziemy, tak leżeć cała lekcje? — zapytała, opierając głowę na moich plecach.
— A co masz ciekawszego do robienia? — zapytałem, choć nie czekałem na odpowiedź, zobaczyłem, jak Gryfonka też kładzie się na ławce, przy tym bawiąc się moimi włosami.
***
Minęła połowa dwugodzinnej lekcji, podniosłem się z ławki i przysunąłem się bliżej Hermiony, po czym ją przytuliłem.
Wzorowe zdjęcie:
Leżeliśmy tak, do momentu, gdy nie usłyszeliśmy dzwonka, ale oprócz niego, można było usłyszeć mieszankę przekleństw wymawianych przeze mnie. Tak, przeklinałem osobę, która wpadła na pomysł, by stworzyć takie okropieństwo w naszej szkole.
Oboje wstaliśmy z ławki i ziewnęliśmy w tym samym momencie, zaśmialiśmy się, po czym udaliśmy się na obiad, gdzie usiedliśmy przy tym samym stole, co zwykle.
— Jak się spało? — zapytał Blaise, który najprawdopodobniej widział nas na lekcji Binnsa, i który sam, był ledwo przytomny.
— Średnio wygodna ta ławka — powiedziałem zawiedziony.
— Mnie to najbardziej dziwi, jak przekonałeś Hermione, by przestała robić notatki — powiedziała ze śmiechem Ginny.
— Ma się swój urok osobisty i umiejętność perswazji — powiedziałem, po czym wszyscy zaczęli się śmiać.
— Chyba umiejętność manipulacji -— poprawiła mnie Hermiona, na co zacząłem ją gilgotać. Zjedliśmy obiad i wyszliśmy z Wielkiej Sali.
— O której trening? — zapytała Gryfonka, gdy zrównałem z nią krok.
— O osiemnastej — odpowiedziałem, po czym ruszyłem z dziewczyną do biblioteki.
— Dalej nie rozumiem, dlaczego ze mną przyszedłeś — powiedziała zdziwionym głosem Granger, gdy przeszliśmy próg biblioteki i usiedliśmy w kącie, jak najdalej drzwi.
— Liczę na to, że wytłumaczysz mi dzisiejszą lekcję z transmutacji — powiedziałem z całkowitą szczerością. Transmutacja była dla mnie, jak matematyka, totalnie nie do ogarnięcia.
— Tylko po to? — zapytała, gdy wyjmowała pergamin do napisania eseju z zielarstwa.
— Dobra przyznaje się, że uwielbiam ci dokuczać, jak się uczysz — powiedziałem z nutą rozbawienia w głosie — ale z tą transmutacją, to też prawda — powiedziałem zza regału, gdzie szukałem potrzebnego podręcznika, dziewczyna prawie bezszelestnie wstała i przytuliła się do mnie.
— Zrobimy to szybko i pójdziemy na błonia? — usłyszałem ciche pytanie Gryfonki, na które się zgodziłem.
***
Gdy skończyłem wszystkie swoje zadania, czekałem, aż Gryfonka obok mnie dokończy esej z numerologi. Nie byłbym sobą, gdybym jej trochę nie poprzeszkadzał, więc znowu zacząłem szeptać jej do ucha jakieś bezsensowne rzeczy, z których dziewczyna cicho się śmiała. Po skończeniu dostałem buziaka w usta, po którym Gryfonka zaczęła tłumaczyć mi temat z transmutacji.
CZYTASZ
«Dark Side | Dramione»
Fanfiction"they were the holders of extraordinary magical powers" Byli parą niezwykle zdolnych czarodzieji, która została obdarowana niecodziennymi magicznymi mocami, i która niespodziewanie szybko przestała się nienawidzić. Byli parą przeciwieństw i razem tw...