Wyszliśmy z dormitorium, obróciłem się i rzuciłem na portret zaklęcie, które sprawia, że pomimo tego, że ktoś zna hasło i tak tam nie wejdzie.
— Nie wpuszczaj nikogo ani nie wypuszczaj dziewczyn ze środka dobrze? — zapytałem alchemika, a on przytaknął i powiedział ciche "będzie dobrze", przy tym posyłając mi uśmiech, który odwzajemniłem.
— Dzięki, Smoku — usłyszałem głos Zabiniego, spojrzałem na niego pytająco — że pomyślałeś o Ginny i też dałeś jej to coś, tę jakąś barierę, czy coś.
— Spoko — powiedziałem, przy tym śmiejąc się z jego głupoty, on też śmiał się sam z siebie — są razem, więc obie muszą być bezpieczne. W ogóle już Ci tłumaczę,, o co dokładnie chodzi i czego dowiedziałem się od Herm o Daviesie — opowiedziałem mu wszystko to, co powiedziała mi Gryfonka, w międzyczasie zaczęliśmy kierować się w stronę wieży Ravenclawu.
— A to skurwysyn — powiedział tak samo zirytowany Blaise, doszliśmy właśnie pod wieże Krukonów — ee... znasz hasło?
— Z tego, co wiem, to trzeba rozwiązać zagadkę — powiedziałem i w tym samym momencie obraz się odsunął, a w nim stanęła blond włosa dziewczyna.
— Chyba pomyliliście wieże, to jest dom Krukonów — powiedziała rozmarzonym głosem, chyba nas poznała.
— Luna Lovegood, prawda? — zapytałem, tylko ona miała tak jasne blond włosy. Nie licząc mnie.
— Tak, ty to Draco Malfoy, a ty Blaise Zabini, prawda? — powiedziała, przy tym wskazując na mnie i Diabła, kiwnęliśmy potwierdzająco głową.
— Wiesz, gdzie jest Davies? — zapytałem od razu, dziewczyna zamyśliła się chwilę, po czym powiedziała.
— Roger Davies? Przed chwilą wychodził i szedł w kierunku sali od zaklęć — powiedziała, przy tym pokazując nam korytarz, którym poszedł.
— Dzięki — powiedzieliśmy i zaczęliśmy iść szybko we wskazaną stronę.
— Uważajcie na nargle! — krzyknęła za nami, po czym wróciła do wieży.
— Co to są nargle? — zapytał Zabini, gdy zniknęliśmy za zakrętem.
— Stary, myślisz, że ja wiem? — zapytałem, ale nie dostałem odpowiedzi, bo niedaleko nas stał właśnie Davies.
— Kogo ja widzę! To Davies! — powiedział Zabini, jakby witał się ze starym kumplem.
— O! Weasley! Witam! — krzyknąłem tak samo, widząc tę dwójkę, moje nerwy ledwo się trzymały. Spojrzeli na nas zdezorientowani, podeszliśmy bliżej nich.
— Malfoy? Co ty tu robisz? — zapytał rudy, Krukon stojący obok niego miał niepewną minę.
— Ty też Zabini — dodał, w jego głosie można było wyczuć strach.
— A nic takiego, przyszliśmy się rozliczyć — powiedziałem już nie tak wesoło, jak wcześniej, staliśmy w takim korytarzu, że nie mieli, gdzie uciec.
— Przecież nic nie zrobiliśmy! — krzyknął oburzony i zirytowany rudy, wywróciłem oczami.
— Przez ciebie Ginny leżała w skrzydle — powiedział mulat obok mnie, spojrzałem znaczącym wzrokiem na Krukona.
— Tobie Davies, nie muszę chyba przypominać, co zrobiłeś hm? — zapytałem, a chłopak pokiwał potwierdzająco głową.
— No co on zrobił niby? — zapytał wkurzony Weasley, posłałem mu jedno spojrzenie, którym się przeraził, ale dalej czekał na odpowiedź.
CZYTASZ
«Dark Side | Dramione»
Fanfiction"they were the holders of extraordinary magical powers" Byli parą niezwykle zdolnych czarodzieji, która została obdarowana niecodziennymi magicznymi mocami, i która niespodziewanie szybko przestała się nienawidzić. Byli parą przeciwieństw i razem tw...