Nie wiedziałam dokąd mam iść. Praktycznie nie miałam żadnego miejsca do którego mogłabym się udać.
Do Tymka nie pójdę, nie po tym co mi zrobił. Do mojego starego mieszkania też za bardzo nie chce mi się iść, w końcu nie rozmawiałam z moim bratem od czasu tamtej nieszczęsnej kolacji. No do Seby nie wrócę, wiadomo. Niech sobie spędzi czas ze swoją Olusią. Masakra. Jak mogłam być tak głupia i naiwna. Ehh.Niby nie łączyła nas jakąś więź, w sensie nie zakochałam się w nim, ale jednak czuję się jakoś dziwnie w środku. Nie powiem czuję się oszukana i.. zdradzona. Był dla mnie naprawdę ważny, w końcu dużo mi pomógł, bardzo wspierał i był przy mnie kiedy zostałam sama.
Z drugiej strony, niby tu mnie bajerował, jakieś komplementy, miłe słówka no i jeszcze ta randka. A okazało się, że spotykał się z tą szują, która w dodatku miała klucze do jego mieszkania.
W życiu bym na to nie wpadła.
A myślałam że on był inny. Pff głupia dziewucho. Jest taki sam jak cała reszta.Usiadłam zrezygnowana na jednej z ławek nieopodal parku.
Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Robiło się coraz zimnej i ciemniej a ja nie miałam żadnego miejsca w którym mogłabym przenocować.
Została mi jedynie Lena, ale znając ją i patrząc jaki ostatnio prowadzi tryb życia mogę się założyć że jest gdzieś poza domem z tym swoim Michałem czy jak mu tam było.
No i jest jeszcze Bartek, który pewnie na momencie oddałby mi swoje łóżko gdyby się dowiedział w jakiej jestem sytuacji, tyle że po tej ostatniej akcji i tego czego się dowiedziałam, jakoś nie chce mi się do niego dzwonić.Postanowiłam że zadzwonię do Leny może akurat siedzi w domu, w co wątpię. Ale spróbuję, przynajmniej będę wiedziała na czym stoję.
Wyjęłam z torebki telefon po czym wybrałam numer dziewczyny i nacisnęłam zieloną słuchawkę.Niestety.
Po trzecim sygnale włączyła się poczta. Stwierdziłam że nie będę się jej nagrywać, i tak zapewne odsłuchałaby to dopiero jutro rano albo wcale by tego nie zrobiła.Westchnęłam ciężko i schowałam twarz w dłonie, nie powiem że to iż Lena nie odebrała mnie nie dobiło. Miałam cichą nadzieję że jednak odbierze i że mnie przenocuje. No cóż. Chyba jednak będę musiała spać w kartonie z kotami.
Stwierdziłam że posiedzę jeszcze chwilę, w końcu i tak nie miałam nic lepszego do roboty.
Nie muszę chyba mówić że mój telefon stale wydzwaniał.
Seba non stop próbował się ze mną połączyć ale nie odbierałam. Nie chciało mi się wysłuchiwać tych jego nędznych tłumaczeń, które i tak mało mnie obchodzą i zapewne nie mają nic wspólnego z prawdą.Gdy tak siedziałam nagle usłyszałam gdzieś w oddali jakieś śmiechy i męskie głosy.
Co oznaczało że w moją stronę idzie pokaźna grupka jakichś kolesi. No tak, w końcu mamy wieczór a nieopodal jest sklep.
Nie lubiłam takich sytuacji, nigdy nie masz pewności że któryś z tych idiotów Cię nie zaczepi i nie będzie wygadywał jakichś bredni, kiedy ty będziesz przerażona to reszta jego bandy będzie miała z tego niezły ubaw. Naprawdę, jest się z czego śmiać.Modliłam się w duchu aby przeszli koło mnie spokojnie.
Ja niestety nie mam szczęścia.
I kiedy przechodzili koło ławki na której siedziałam, jeden z nich mnie upatrzył i postanowił się zatrzymać aby do mnie zagadać.
No tak, to w końcu najlepszy moment. Ciemno, dziewczyna siedzi sama a nas jest trzech to niby czemu nie zagadać co nie?.
Po co dać sobie spokój, odpuścić i iść dalej. Lepiej sie zatrzymam i pogadam. W końcu to taki super pomysł.Jeden z nich, który jako pierwszy mnie zauważył momentalnie oblizał usta i spojrzał cwaniacko na swoich towarzyszy po czym usiadł się obok mnie i zaczął swój jakże urzekający monolog.
– Cześć mała.Co siedzisz tutaj tak sama?. Czekasz na chłopaka?. Chyba Cię wystawił i już nie przyjdzie. - oznajmił rozglądając się dookoła.
![](https://img.wattpad.com/cover/192359061-288-k824786.jpg)
CZYTASZ
Amore // Zakończone
Teen FictionNina, wracając z koncertu do domu, musi przejść przez park. Zostaje tam zaczepiona przez kilku chłopaków. Wokół nie ma żywej duszy. Tylko oni, park i światła latarni. Nagle znikąd pojawia się chłopak i postanawia pomóc dziewczynie.