Tydzień leciał w miarę szybko i w końcu nastał Piątek, dziś mam iść z Tymkiem na koncert Pezeta. Nie powiem, jestem podekscytowana w końcu idę z chłopakiem gdzie wcześniej nie zdarzały się takie rzeczy no i zobaczę Pezeta ,lubię jego piosenki, nie jestem jakąś tam fanką ale muzykę robi naprawdę świetną.
Wstałam dziś z łóżka o dziesiątej, wczoraj do północy rozmawiałam z Leną przez telefon i gadałyśmy o dzisiejszym dniu. Oczywiście wyobrażała sobie za dużo, tak samo jak mój brat. Podpowiadała mi jak mam się zachowywać żeby nie zrobić z siebie debilki, ale nie będę słuchać innych, tylko po prostu będę sobą i tyle. Zwlekałam się więc z łóżka i udałam się do łazienki gdzie się ogarnęłam,wykąpałam się oraz umyłam włosy i zęby po czym ubrałam się w jakąś koszulkę i dresy a następnie wysuszyłam włosy i zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedział mój brat i jadł płatki.– Cześć Dominik, o w końcu zrobiłeś sobie śniadanie?, brawo.
– Mój kochany braciszek spojrzał tylko na mnie spod byka. – Bardzo śmieszne, ty lepiej siostra mów, gotowa na dzisiejszy koncert?. Pewnie się wystroisz co?
– Zgłupiałeś?, idę na koncert czy na bankiet?. Ubieram się jakoś wygodnie, wiadomo że nie pójdę w tym co mam teraz, ale coś normalnego a przede wszystkim wygodnego, w końcu to koncert.
– Okej okej, może potem da Ci swój nr hm.- rzucił w moją stronę i cwaniacko się uśmiechnął.
- Oj ty już też przestań, gadasz tak samo jak Lena. Oboje macie nasrane w tych głowach - rzuciłam do niego już lekko zirytowana tym ich gadaniem, wzięłam swoje wcześniej zrobione kanapki i poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor.
- Sorry siostra, nie chciałem Cię wkurzyć, tak się tylko z tobą wygłupiam. Już nie będę słowo. - rzekł siadając koło mnie.
- No ja myślę braciszku. Potem mamy iść niby jeszcze na piwo. Także myślę że będzie fajnie. Z resztą to tylko wyjście w ramach podziękowań a nie jakaś randka. Więc nie szalejmy. Pójdziemy na koncert potem na piwo, trochę pogadamy po czym wrócę do domu i tyle. Pewnie potem już się nie odezwie i zapomni o tym. W końcu to nic takiego.
- Skąd wiesz?, może da Ci swój numer i będziecie wychodzić częściej, zobaczysz jak to będzie. Może zostaniecie przyjaciółmi.
- Może, póki co nie ma potrzeby tak myśleć i wybiegać do przodu. Idę do siebie - oznajmiłam i poszłam do swojego pokoju.
Kilka godzin później.
- Za jakieś 30 minut ma przyjść Tymek, nie wiem czemu ale jestem trochę zestresowana, przecież byłam z nim już sam na sam, gdy odprowadzał mnie do domu co prawda była to krótsza droga niż dziś bo w końcu mamy iść na koncert a potem jeszcze na piwo więc trochę czasu z nim spędzę.
Przejrzałam się w lustrze czy wyglądam w miarę dobrze, ubrałam czarne jeansy, do tego białą koszulkę i jeansową kurtkę. Myślę że jest to spoko strój na koncert, w końcu miało być wygodnie. Przeczęsałam włosy szczotką i pomalowałam rzęsy tuszem oraz nałożyłam pomadkę na usta, oto mój cały makijaż. Moje przygotowania przerwał dzwonek do drzwi. Oho przyszedł, wzięłam głęboki wdech i zeszłam na dół gdzie mój brat właśnie otwierał drzwi.- Siema stary - rzekł do chłopaka i zbił z nim piątkę, pilnuj mojej siostry.
- Siema, spokojnie już raz ją uratowałem, zrobię to ponownie jak będzie trzeba - oznajmił i puścił mi oczko.
Gotowa?- Tak tak, możemy iść, ubrałam moje szare Nike,wzięłam torebkę i klucze i skierowałam się do wyjścia.
- To narazie wam, miłej zabawy- rzekł mój brat stojąc w progu.
CZYTASZ
Amore // Zakończone
Novela JuvenilNina, wracając z koncertu do domu, musi przejść przez park. Zostaje tam zaczepiona przez kilku chłopaków. Wokół nie ma żywej duszy. Tylko oni, park i światła latarni. Nagle znikąd pojawia się chłopak i postanawia pomóc dziewczynie.