Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić. Mogłabym ubrać jakiś golf, ale z drugiej strony mamy lipiec, więc to nie wypali i zrobię z siebie debilke. Ukryć tego nie ukryje, więc jedynie co mi pozostało, to zostawić to tak jak jest i powiedzieć jak do tego doszło. Nie chcę nawet myśleć jak zareaguje na to Bartek kiedy dowie się, że mam to dzięki Tymkowi. W końcu obiecałam mu, że zerwę z nim kontakt i dam sobie z nim spokój. Cóż, mówi się trudno, powiem jak było, tylko to mi zostało. Zeszłam na dół otworzyć drzwi, bo chłopak czekał już dobrych kilkanaście minut, aż w końcu to zrobię.
Przekręciłam niepewnie zamek w drzwiach, widząc tym samym przed oczami co tu sie będzie za chwilę działo, gdy zobaczy mnie i moją szyję. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwi.
Bartek, gdy tylko mnie zobaczył od razu się uśmiechnął, jednak po chwili ten uśmiech znikł i pojawił się grymas, a raczej lekkie wkurwienie. No to zaczynamy.Nic nie mówiłam, tylko wpuściłam Bartka do środka i od razu udaliśmy się do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku, nie wiedziałam co mam mówić, więc po prostu siedziałam cicho i czekałam aż to on zacznie. Długo nie musiałam czekać.
– Co ty masz kurwa na szyji?. - syknął zły.
– Mówisz o tym śladzie czy o malince?.
– Nie wygłupiaj się, dobrze wiesz że o jedno i drugie. Ten pojeb tu był?. Mam rację?.
– Tak był, ale zanim zaczniesz się drzeć i wyciągać jakieś dziwne wnioski, to mnie posłuchaj. Spojrzałam na chłopaka. Ten tylko oparł się o ścianę i kiwnął głową żebym zaczeła.
Spałam, nagle wybudziło mnie wołanie. Ktoś mnie wołał, otworzyłam więc okno i zobaczyłam na dole Tymka, był pijany. Nie chciałam, żeby wszystkich obudził, więc przyprowadziłam go do pokoju. Gadał jakieś bzdury, jak zwykle z resztą, a potem nagle mu odbiło. Przywarł mnie do ściany i zaczął całować, stąd ta malinka. Ja próbowałam protestować, ale on nie reagował kompletnie. W końcu zaczęłam krzyczeć, a ten zaczął mnie dusić czy cholera wie co to było. Gadał że mnie kocha, że czemu wolę Ciebie, a nie jego. Że co ty niby masz takiego czego on nie ma, i tak dalej. Potem wpadł Dominik i go wywalił. Koniec historii.
Gdy skończyłam, spojrzałam ponownie na Bartka. Byłam ciekawa co na to powie. Ale on dalej stał tam gdzie wcześniej i patrzył na mnie jakby chciał wyczytać z mojej twarzy czy mówię przypadkiem nie kłamie.
– Czemu do mnie nie zadzwoniłaś, że ten pojeb stoi pod twoim domem?. Od razu bym tu przyszedł i się z nim rozprawił. Tak trzeba było zrobić, a nie ty go kurwa jeszcze do siebie zapraszasz. Trzeba było mu jeszcze herbatki zrobić.
Zwłaszcza że był pijany, więc mógł zrobić Ci krzywdę czy coś. Dobrze wiesz że to świr.– Przeszło mi to przez myśl, ale nie chciałam Cię budzić. Stwierdziłam że pogada jakieś bzdury jak zawsze i pójdzie. I tak było, ale potem mu nagle odbiło, tego się nie spodziewałam. Dobrze że Dominik się obudził, bo nie wiem co by się stało.
Przepraszam.Bartek w końcu się ruszył, usiadł koło mnie na łóżku i zaczął oglądać moją szyję.
– Co za gnój, nie wychodz z domu przez jakiś czas, niech to zniknie. Bo serio wygląda to okropnie. Ten psychol już się nawet nie kontroluje, pierdoli że Cię kocha i tak dalej a prawie Cię udusił.
– Teraz Bartek już się nic nie zrobi, będę go unikać jak tylko będę mogła. Z resztą, patrząc na to co Dominik wczoraj z nim zrobił, pewnie przez długi czas nie będzie tu przychodził. O ile w ogóle będzie pamiętał że zrobił coś takiego.
– Martwię się o Ciebie Nina. Skoro już jest zdolny do czegoś takiego to cholera wie, co jeszcze może zrobić, pojeb jest po prostu zazdrosny.
– Nie gadajmy już o tym. Cieszę się że przyszedłeś - rzekłam i przytuliłam się do niego. Pogadaliśmy trochę i nawet nie pamiętam kiedy odleciałam.
Obudziłam się szukając koło siebie Bartka, ale nigdzie go nie było. Przetarłam oczy i wzięłam do ręki telefon, była dwudziesta pierwsza. No to ładnie pospałam. Zobaczyłam że mam wiadomość od Bartka.
Tak słodko spałaś że nie miałem serca Cię budzić, spotkamy się jutro. Ja muszę jeszcze iść do Patryka. Dobranoc.
No to fajnie spędziłam z nim czas, nie ma co. Już miałam wziąć laptopa, kiedy nagle mój telefon zaczął dzwonić. To była Lena.
Ciekawa czego chce odebrałam.– No siema co tam stara?. - spytałam.
–Nina biją się! - krzyknęła do telefonu.
Nie wiedziałam o czym ona mówi. Co mnie obchodzą jacyś pijani kolesie, którzy się leją po ryjach koło żabki.
– O czym ty gadasz? Kto się bije?.
– No Bartek i Tymek, biją się w tym parku, gdzie poznałaś się z Tymkiem.
– Ale Bartek dopiero co wyszedł ode mnie.. - oznajmiłam i spojrzałam ponownie na tego smsa. Wysłał mi go trzydzieści minut temu. Więc to co mówiła Lena miało sens.
– Już idę. Czekaj tam. - rzuciłam krótko. Ubrałam na siebie tylko bluzę bo pewnie było chłodno. Zeszłam na dół, ubrałam buty i szybko pognałam do tamtego parku.
Gdy już byłam na miejscu, na jednej z ławek zobaczyłam Lenę, a trochę dalej bijących się Bartka i Tymka. Oraz Patryka, który próbował ich ogarnąć. Co tu się dzieje.
– Jestem - oznajmiłam do dziewczyny.
Co tu się odstawia?.– Byłam z Patrykiem na spacerze, gdy nagle zobaczyliśmy Bartka jak się kłóci z Tymkiem. Darli się na siebie strasznie, w końcu Krupa nie wystrzymał i uderzył Tymka w twarz. Ten mu oddał i tak się tłuką już jakiś czas. Patryk poszedł ich ogarnąć, ale jak widać słabo mu to wychodzi..
– Jezu, jak dzieci. Ruszyłam w ich stronę, może mi się uda coś wskurać. Znając ich to pewnie kłócą się o mnie.
– Co wy do jasnej cholery robicie?. - Krzyknęłam do nich. Chyba nie spodziewali się mnie tutaj, bo oboje od razu przestali się okładać. W zamian za to spojrzeli na mnie zdziwieni. Niespodzianka gnojki.
– Co ty tu robisz?. - spytał Tymek.
– Lena do mnie zadzwoniła, że lejecie się po ryjach, więc przyszłam. Zgaduje że pewnie chodzi o mnie?.
– Tak, ten gnojek wszystko zaczął - rzekł Tymek i wskazał na Krupę.
– Należy mu się, za to co Ci zrobił. Tyle że ten idiota niczego nie pamięta.
Zobacz co jej zrobiłeś gnoju - rzucił do niego po czym podszedł do mnie i odchylił moją bluzę tak, żeby było widać szyję i zaciągnął mnie bliżej Tymka. Patrz to twoja sprawka!. - krzyknął.Było widać, że Tymek niczego nie pamięta. Gdy zobaczył moją szyję, momentalnie zrobił duże oczy. Chyba nie mógł uwierzyć w to, że to jego "dzieło".
– Ja, nie pamiętam tego, przepraszam Nina. Dobrze wiesz, że na trzeźwo nie zrobiłbym Ci krzywdy, w końcu Cię kocham. - odrzekł smutno i wbił wzrok w ziemie.
– Wiem Tymek, wiem. Co nie zmienia faktu, że masz problem i to wielki. Po pierwsze, musisz przestać brać i ograniczyć alkohol. A po drugie, daj sobie ze mną spokój. Dobrze wiesz, że jestem z Bartkiem, a dalej się wtrącasz i wariujesz przez to.
– Nie! Nie zrezygnuje z Ciebie. Bo wiem że ten pojeb Cię zostawi prędzej czy później. To tylko kwestia czasu, sama się przekonasz.
– A ty znowu o tym samym. Nie mam już na to siły. Przestańcie zachowywać się jak dzieci i idźcie do domu. Bartek, on już dostał za swoje, daj mu spokój. Czy ten spór się kiedyś skończy?. Ile można. Na moje możecie się pozabijać, ja mam dosyć. Idę do domu. Pożegnałam się z Patrykiem i Leną po czym ruszyłam w stronę domu, zostawiając ich tam. To już po mału zaczynało się robić nudne i męczące. Czy nie może być w końcu normalnie?.
_______________________________________________
Taka tam lekturka na wieczór,miałam dodać rozdział jakoś w tygodniu ale znalazłam dziś jednak trochę czasu i napisałam. Miłego wieczorku i czytania oczywiście. Do następnego. Pa!.
Ps. Dzięki wielkie za taki odbiór tej książki, nie spodziewałam się, że zyska tyle czytelników. Cieszę się bardzo, że Wam się spodobała. Dziękuję *.*.

CZYTASZ
Amore // Zakończone
Novela JuvenilNina, wracając z koncertu do domu, musi przejść przez park. Zostaje tam zaczepiona przez kilku chłopaków. Wokół nie ma żywej duszy. Tylko oni, park i światła latarni. Nagle znikąd pojawia się chłopak i postanawia pomóc dziewczynie.