Witam spowrotem Pani domu.

460 45 2
                                    

Witam spowrotem Pani domu. - odrzekł Tymek zamykając drzwi.

Właśnie dotarliśmy do domu. Tak długo mnie tu nie było że zapomniałam już jak tu wygląda. Ale jak tylko przekroczyłam próg to od razu wszystko do mnie wróciło. Wszystko.
To jak Tymek zostawiał mnie samą codziennie i gdzieś znikał. Jak odwiedzał nas ten bandzior. To jak dostawałam te cholerne wiadomości od nieznanego numeru. Kto by pomyślał że to był Bartek. Nigdy bym na to nie wpadła. Wiadomo,  zdradził mnie i był dupkiem, ale nigdy nie sądziłam że wpadnie na taki pomysł. Całe szczęście że się zmienił i już taki nie jest.

Z jednej strony cieszę się że tu wróciłam, a z drugiej no cóż, nie bardzo. Patrząc na to że Tymek znowu bierze. Nie chcę znowu przechodzić przez to samo. Z resztą, mam nadzieję że on nie liczy na to że od razu do siebie wrócimy skoro zgodziłam się tu ponownie zamieszkać, o nie.
Nie dość że bierze to jeszcze przecież latał na panienki, przynajmniej tamta zdzira tak mówiła. No i kto wie czy znowu nie zaczną nas nachodzić jacyś kolesie, w końcu od kogoś musi kupować to gówno. Eh, tacy ludzie chyba jednak nigdy się nie zmienią.

– Halo Pani domu, ziemia. - mruknął Tymek machając mi ręką przed oczami. No tak, zamyśliłam sie, znowu.

– Już ogarniam, przestań mi machać tą łapą przed twarzą.
Zamyśliłam się na chwilę i tyle. Ale już ogarniam.
Czemu Pani domu?. Nie myśl że skoro tu wróciłam to będę robić wszystko a ty będziesz tylko leżał, pachniał i grał w konsole. Pamiętaj że ja tu tylko mieszkam, nie wróciłam do Ciebie.

– Jeszcze - skwitował chłopak. Jeszcze do mnie nie wróciłaś, ale to tylko kwestia czasu kiedy znowu będziemy razem.

– Nie bądź tego taki pewny. Patrząc na to jaki prowadzisz teraz tryb życia to są marne szanse na to żebyśmy znowu byli razem. Sorry, ale nie mam zamiaru powtarzać tego koszmaru co ostatnio. A mam tu na myśli bycie samą w domu bo ty się gdzieś będziesz szlajał całymi dniami żeby ogarnąć kasę dla jakiś zbirów za towar. Zapomnij.
To już wolę mieszkać na ulicy.

– Spokojnie młoda. Jesteś tu ze mną, a to daje mi siłę żeby to rzucić. Tylko musisz ze mną zostać.

– Zobaczymy, jak nie będziesz odwalał żadnych dziwnych rzeczy to może i zostanę na dłużej. Może.
Zmieniając temat, mam nadzieję że nie wyrzuciłeś moich rzeczy?. Od miesiąca chodzę w tym samych ciuchach, już mam dość.

– Spokojnie, nie wyrzuciłem, ale chciałem i to bardzo.
Lecz potem stwierdziłem że może jeszcze kiedyś tu wrócisz więc schowałem je do kartonu i włożyłem do szafy, także jak chcesz to są w sypialni.

Kamień spadł mi z serca. Byłam przekonana że moje rzeczy są już gdzieś na jakimś śmietnisku albo chodzą w nich jacyś bezdomni. Na szczęście Tymek nie jest chyba jednak takim dupkiem za jakiego go miałam i na szczęście je schował. 
Marzyłam o tym dniu, żeby w końcu zmienić te ciuchy i włożyć coś innego.

– Dziekuje że ich nie wyrzuciłeś, to w takim razie idę się umyć i w końcu założyć coś innego bo już patrzeć na siebie nie mogę.

– Nie ma za co młoda. Witaj w domu. - oznajmił i uśmiechnął się.

Odwzajemniłam jego uśmiech i najszybciej jak mogłam poszłam po swoje rzeczy po czym udałam się do łazienki.

****

Cieszyłem się i to bardzo że Nina wróciła do domu. Pomimo tego co się stało, co mi zrobiła i co ja jej zrobiłem to teskniłem za nią bardzo i miło wszystko dalej ją kocham. Nie umiałem z niej zrezygnować. Miałem nadzieję że ten gnojek z niej zrezygnuje i to jak najszybciej. Ciekawiło mnie tylko co robiła u niego Ola i skąd miała klucze do jego mieszkania, wiadomo że jej dał, tylko po co?. Wydawał się rozsądnym gościem, takim który nie złapie się na te głupie słówka i jej gierki. Jak widać pomyliłem się. Lepiej dla mnie, przynajmniej Nina do niego nie wróci i zostanie ze mną.

Z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk telefonu, lecz nie mojego.
Rozejrzałem się po salonie w poszukiwaniu telefonu Niny, po chwili mój wzrok zatrzymał się na torebce która wisiała na wieszaku. Pewnie zapomniała że schowała tam telefon i po prostu odwiesiła torebkę.

Teoretycznie nie powinienem tego robić, ale ciekawiło mnie kto dzwoni. Chociaż to było raczej oczywiste.
Podszedłem więc do wieszaka po czym otworzyłem torebkę i wziąłem telefon. Tak jak myślałem, dzwonił ten kretyn Sebastian.
Wiem że jestem chujem, ale nie mogłem się powstrzymać i odebrałem.

– Halo Nina?. Jak się cieszę że w końcu odebrałaś. Słuchaj spotkajmy się a wszystko Ci wyjaśnię. To naprawdę nie tak jak myślisz, proszę daj mi się wytłumaczyć. Tęsknię za tobą.

Słuchałem jak ten kretyn się tłumaczy, normalnie powstrzymywałem się żeby nie wybuchnąć śmiechem, taki był żałosny. Cóż, niestety przegrał i tym razem to ja wygrałem.

– Cześć gnoju. Mam w dupie to jaka jest prawda, ale wiem jedno. Nie dostaniesz jej więcej, ona zostaje ze mną i tym razem jej nie puszczę, choćby nie wiem co. Także radzę Ci, daj sobie spokój, odpuść i odwal się od nas. Nina mieszka teraz ze mną. Po tym jak wyszła od Ciebie z domu bo zaprosiłeś sobie Olusie, napadło ją kilku typów i chcieli ją zgwałcić. Gdyby nie ja to zapewne tak by się stało. A to wszystko przez Ciebie, bo zachciało Ci się latać z kwiatka na kwiatek i to w dodatku z tą suką. Zaskoczę Cię, nie jesteś pierwszy, spało z nią chyba kurwa całe miasto. Myślałem że jesteś mądrzejszy i nie dasz się złapać w jej sidła. Jak widać myliłem się, jesteś tak samo głupi i naiwny jak my wszyscy. No nic, bujaj się tam z nią i niech Cię oszukuje i zdradza, bo taka właśnie jest. A ja zajmę się moją dziewczyną. Jeszcze jedno, nie dzwoń więcej.

Czekałem aż coś odpowie, ale chyba za bardzo go dojechałem i go zatkało. Tym lepiej, może w końcu odczepi się od Niny i da jej spokój.
Gdy cisza po drugiej stronie była coraz dłuższa w końcu się rozłączyłem. Nie będę gadał z kretynem. Szybko usunąłem powiadomienie że z nim rozmawiałem i schowałem telefon spowrotem do torebki.

Tym razem nie popełnię tego samego błędu. Nie pozwolę jej odejść. Będę szedł po trupach do celu i to dosłownie, jeśli będzie trzeba.
Ogarnę się dla niej, tym razem na pewno.

Amore // Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz