-2-

501 17 5
                                        

Dzięki temu, że szkoły, do których chodzili Taehyung, Jimin i Beomgyu należały do jednego dużego kompleksu, chłopcy nie mieli problemu ze spotkaniem się na przerwach i po lekcjach. Mieli też dostęp do innych młodych członków gangu, którzy również się tam uczyli. Mogli obserwować dzieciaki dłużników, klientów ich usług, wrogów. Mieli ułatwione zadanie bo sami byli uznawani za ofiary. Nikt nie spodziewał się tego, że dzieci, które uciekły od śmierci, mogłyby być członkami grupy przestępczej. Pan Min stworzył im idealną reputację, a Eric pomógł sprawić, że nikogo nie dziwiło, że nie boją się ludzi. Doskonale wiedzieli jak manipulować innymi. Wiedza kto należy do grupy była elitarna. Niewielu zdawało sobie sprawę z tego, że siedzi w klasie np z przyszłym mordercą. Potrafili się ukrywać i jednocześnie trzymali się razem.
- Hej...
Taehyung i Jimin zatrzymali się i odwrócili w stronę głosu. Beomgyu czekał na nich siedząc na murku przed szkołą ze swoimi znajomymi. Nie podobało im się, że ktoś ich zaczepia. Przyozdobili jednak buzie uśmiechami. Hoseok, który szedł w ich stronę, też się zatrzymał, zaskoczony. Nie taki był plan. Mieli się po prostu spotkać przy murku i iść do domu. Głównie ze względu na Junga, któremu jeszcze nie ufali.
- Em... J.. Jestem Jeon... J.. Jeon J.. Jungkook... Ja... Ch.. Chciałem się przywitać... I... Em... Kim Taehyung, w.. Wyjdziesz ze mną na ka.. Kawę?
Taehyung zmierzył chłopaka wzrokiem. Kojarzył go. Czuł na sobie jego wzrok zbyt często by to zignorować. Nie spodziewał się jednak, że po tak długim czasie on w końcu odważy się do niego odezwać. To było trochę kłopotliwe. Gdy Yoongi się dowie na pewno będzie chciał dowiedzieć się o nim wszystkiego.
- Nie lubię kawy...
Powiedział powoli, obserwując reakcje Jeona. Jungkook zaś powstrzymywał uśmiech. Dowiedział się o Tae czegoś nowego. Był tym podekscytowany. Pomijając już samą rozmowę z człowiekiem idealnym.
- A c.. Co l.. lubisz?
Patrzył na niego rozgorączkowany. Nie potrafił ukryć zachwytu. Trząsł się z radości i nerwów.
Tae podszedł do niego, tak, że ich ciała prawie się ze sobą stykały. Jeon zesztywniał, zaskoczony tym ruchem. Jego oddech przyspieszył, a ręce zaczęły się pocić. Tae położył dłoń na policzku Jungkooka i przejechał kciukiem po jego wardze.
- Lubię... Ludzi, którzy się nie jąkają.
Powiedział, uśmiechnął się lekko i odsunął.
-Miłego dnia, Jeon. I więcej odwagi...
Dodał jeszcze, zawołał ruchem ręki Hoseoka i poszedł razem z nim i Jiminem do Beomgyu by powoli ruszyć w stronę przystanku by dotrzeć do domu.

Taehyung robił makijaż gdy Eric wszedł do jego pokoju i rzucił mu na łóżko czyste ubrania. Opiekun uniósł brew rozbawiony.
- Jutro masz szkołę...
Powiedział i oparł się o framugę otwartych drzwi. Obserwował jak Tae sprawnie podkreśla oczy delikatną kreską. Z jednej strony bawiło go to, że chłopak tak bardzo starał się wyglądać idealnie. Z drugiej martwił się, że Tae za bardzo polega na opinii młodego Mina. To podchodziło trochę pod obsesję.
- Odrobiłem lekcje, a jeśli nie wrócę na noc to Yoongi mnie rano zawiezie, a Jimin weźmie mój plecak.
Powiedział formułkę, którą Eric słyszał już nie raz. Co prawda Yoongi rzadko kazał chłopakowi przyjść do klubu w środku tygodnia - zwykle wybierał weekendy, a w inne dni szkolił Tae lub po prostu widzieli się na chwilę - ale zdążyli się przyzwyczaić, że trzeba być gotowym na wszystko.
- Zawieźć cię?
Taehyung kiwnął głową i uśmiechnął się z wdzięcznością. Co prawda mógł pojechać motocyklem, ale nie był pewien kiedy ponownie będzie w klubie, a swojej perełki wolał na dłużej nie zostawiać. Niestety nie miał prawa jazdy więc nie mógł nim jechać do szkoły. To wywołałoby za dużo pytań. Lepiej się nie wychylać.

Tae wszedł do klubu, który był tego dnia zamknięty dla większości osób. Tylko wybrani byli wpuszczani przez ochronę. Spojrzał na Jina siedzącego na kanapie przy stoliku. Mężczyzna obserwował, pił alkohol i wskazywał do której części klubu ma ktoś tego dnia iść. Z tego co Tae się dowiedział tego dnia odbywały się dwa wydarzenia - jedno z udziałem Yoongiego, drugie jakiegoś innego ważnego członka grupy. Jeśli dobrze zrozumiał w drugim pokoju dokonywała się orgia, co sprawiło, że Tae był w szoku bo Yoongi do nich nie dołączał. Zazwyczaj Min lubił takie imprezy. Nawet jeśli często tylko obserwował. Najwyraźniej Suga miał coś ważniejszego do zrobienia.. I Tae miał ochotę uśmiechnąć się szeroko na myśl, że do niego dołączy. Nie lubił myśli, że Yoongi pieprzy się z innymi. Może nie byli oficjalnie razem, ale Tae pozwalał innym jedynie sobie obciągnąć i może trochę popieścić. Seks uprawiał tylko z Yoongim. Dla niego były zarezerwowane jego usta. Uwielbiał swojego hyunga, swojego bohatera.
Usiadł obok Jina i uśmiechnął się lekko. Pojawił się wcześniej więc był pewien, że Yoongiego jeszcze nie ma. Upił łyk alkoholu ze szklanki starszego robiąc przy tym niewinną, słodką minkę.
- Nie pozwalaj sobie, dzieciaku.
Zaśmiał się Seokjin, wyrywając mu z ręki szklankę. Odstawił ją na stolik i wyjął paczkę papierosów.
- Ciężka noc, hyung?
Spytał nagle Tae, wyrywając ich obu z transu wywołanego przez grającą w tle muzykę.
- Co? Dlaczego?
Jin spojrzał na niego zaskoczony.
- Namjoon nieźle się do ciebie przyssał.
Zaśmiał się nastolatek, a Jin wywrócił oczami i zaciągnął się.
- Ja ci do łóżka nie wchodzę.
- A chciałbyś?
Tae oblizał kusząco wargi. Świetnie się bawił dopóki Jin nie pochylił się przybliżając tym samym ich twarze do siebie. Młodszy przełknął nerwowo ślinę.
- Wybacz młody, ale chcę jeszcze żyć...

Taehyung mruknął cicho zadowolony. Czuł się jakby był w raju. Dłonie Yoongiego błądziły pod jego koszulką i drażniły wrażliwą skórę. Usta co jakiś czas składały delikatne pocałunki na jego szyi, częściowo zakrytej przez choker. Całe jego ciało drżało na myśl, że gdy spotkanie się skończy, ich ciała połączą się ze sobą.
Drzwi otworzyły się i weszło przez nie dwóch mięśniaków, ciągnąć za sobą związanego człowieka. Tae dowiedział się, że mężczyzna próbował uciec z narkotykami od nich nie płacącą za nie. Myślał, że nie zauważą braku kilkudziesięciu gramów. Przez jakiś czas był u nich dilerem, a teraz chciał zdradzić. Słuchał jak Suga zadaje pytania. Miał ochotę uderzyć gościa za każde słowo jakie wypowiedział, za każde zająknięcie. Miał odwagę próbować ich okraść, a nie umiał rozmawiać?
W końcu zaczęła się kara. Osiłki zaczęły kopać i bić mężczyznę. V i Suga obserwowali jak facet wije się z bólu, jak na podłogę spływają krople krwi. Byli zachwyceni zemstą, podnieceni. Nakręcała ich myśl o władzy jaką mieli. Znaczy, jaką miał Yoongi. A Tae cieszył się, że może być częścią tego imperium.
Nastolatek jęknął, gdy Yoongi ścisnął jego krocze jednocześnie przygryzając płatek jego ucha.
- Pokaż mu gdzie jest jego miejsce, skarbie.
Powiedział starszy, a Tae wstał na drżących nogach. Podszedł do wykończonego mężczyzny i kazał go podnieść żeby jego twarz była na wysokości krocza nastolatka. Rozpiął rozporek, uwolnił swojego penisa i zmusił mężczyznę do zrobienia mu loda. Nakręcała go myśl, że Yoongi na wszystko patrzy. Doszedł w momencie, gdy starszy podszedł do niego i pocałował go mocno. Zmusili faceta do połknięcia całej spermy, szybko się ogarnęli i wyszło, zostawiając ofiarę z dwoma brutalami, którzy mieli rozkaz się nim zająć i jedynym ograniczeniem był brak zgonu.

Taehyung leżał nagi, wtulony w Yoongiego. Byli w sypialni starszego w jego rezydencji. Po tym jak wrócili z klubu, Suga rzucił się na niego i odbyli długi, dziki stosunek. Tae był pewien, że będzie miał trudności z chodzeniem, ale wiedział, że było warto.
- Jak ci minął dzień?
Spytał Yoongi cicho, gładząc palcami skórę chłopca. Ich relacja nie opierała się jedynie na seksie i interesach gangu. Byli ze sobą bardzo blisko, rozmawiali o wszystkim.
- Dobrze. Lekcje nie były bardzo trudne, Mochi mnie za bardzo nie drażnił, Jhope wydawał się być w porządku, chociaż nie jestem go zbyt pewien... I... Em..
- Tak?
- Jeden chłopak zaprosił mnie na kawę.
Yoongi zesztywniał na chwilę. Pieprzenie się w klubie to jedno, było niezobowiązujące, nic nie znaczyło. Ale próby zaproszenia na randkę były już zagrożeniem. Yoongi nie lubił się dzielić.
- Co mu odpowiedziałeś?
Spytał powoli, starając się nie okazywać zazdrości. Lubił mieć przy sobie tego dzieciaka i nie ukrywał tego. Ale zazdrość była dla niego słabością.
- Że nie lubię kawy...
Yoongi uśmiechnął się lekko i rozluźnił. Zmusił Tae żeby na niego spojrzał by po chwili pocałować go mocno, namiętnie.
- A.. A tobie jak minął dzień, Yoonie?
- Dobrze... Ale zakończył się jeszcze lepiej.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz