-16-

254 12 9
                                    

Beomgyu strzelał palcami ze stresu. Rzadko bywał u dowództwa. Pomijał Suge, który potrafił przyjść do ich domu, oraz Jina i Joona, którzy byli zaprzyjaźnieni z Yoondo. Oni byli prawie jak członkowie rodziny więc raczej nie bał się zdawania przed nimi raportów. Pomijając już to, że Jin i RM byli związani z burdelem, a Gyu był zbyt młody żeby dostawać od nich zadania.
Wziął głęboki wdech, gdy zostali wezwani. Jimin i Hoseok byli z nim, w końcu na misji byli w trójkę. To go trochę pocieszało. Nadal jednak nie potrafił się uspokoić. Bał się, że zrobił coś źle... Nie miał jeszcze ustalonej pozycji i bardzo łatwo było wtedy popełnić błąd.
Przez kilka minut Jimin i Hoseok zdawali relacje z tego co widzieli w trakcie akcji, podali zdjęcia dokumentów i pendrive omawiając wszystko co wiedzieli. Pan Choi słuchał wszystkiego uważnie, cały czas jednak patrząc na najmłodszego z nich, co nie pozwalało Beomgyu nawet na chwilę się rozluźnić. Co z tego, że misja się udała i zleceniodawca był zadowolony? Cookie miał wrażenie, że to spojrzenie już dawno sprawiło, że mężczyzna czyta z niego jak z otwartej księgi.
- Ile masz lat, chłopcze?
Spytał, gdy Mochi i Jhope skończyli składać raport. Gyu drgnął i rozejrzał się nerwowo.
- Dwanaście, proszę pana..
Powiedział cicho, a Choi zaśmiał się cicho uznając, że ma przed sobą niesamowicie urocze stworzenie.
- Jesteś bardzo utalentowany... Ale nadal zbyt młody żeby powierzyć ci kontrolę nad kolejnymi etapami tej misji... Mochi, Jhope. Naprawdę świetna robota. Cookie... Mam dla ciebie propozycję.
Beomgyu skinął nerwowo głową, bojąc się, że coś zrobił źle.. Nawet jeśli został pochwalony, nadal nie był pewny siebie. Nie przy tak ważnych osobach.
- Do dalszych działań potrzebuję kogoś naprawdę zdolnego, ale niestety jesteś za młody żebyś udźwignął ten ciężar.
Gyu skrzywił się, gdy ponownie został wytknięty jego wiek.
- Z tego powodu uważam, że dobrze będzie powierzyć to zadanie Tobie i mojemu synowi, Soobinowi. Oczywiście obaj będziecie kontrolowani przez kogoś bardziej doświadczonego... Dodatkowo chciałbym zaoferować ci szkolenie. Już teraz jesteś bardzo dobry... Ale możesz być lepszy.
Oczy chłopca zaświeciły się radośnie, w oczekiwaniu. Dostanie się na szkolenie w grupie pod okiem tego mężczyzny było jak spełnienie marzeń. Dla niego pracowali najlepsi. W końcu skupiał się głównie na zbieraniu informacji, a jak zrobić to lepiej w tych czasach niż włamać się do czyjegoś komputera. Oczywiście, nadal lubił zlecać tradycyjne metody. Nie wszystko było na dysku.
- J.. Ja.. To będzie dla mnie zaszczyt...

Taehyung skrzywił się lekko widząc swoją matkę. Nie uznawał jej. Dla niego była całkowicie obcą kobietą.
- TaeTae..
Usłyszał z jej ust i miał ochotę zwymiotować. Przed oczami pojawiły mu się sceny z przeszłości, gdy wołała tak do niego po tym jak ojciec go katował. Zawsze wtedy przychodziła, wołała i najpewniej sprawdzała, czy nadal żyje. Czasem żałował, że za którymś razem nie padł. Ale potem przypominał sobie, że to wszystko zaprowadziło go do miejsca, a którym był.
- Czego chcesz? Spieszę się.
Warknął, wyrwał swoją rękę z jej uścisku. Złapała go swoimi brudnymi palcami, a przez ciało chłopca przeszły dreszcze strachu, obrzydzenia i nienawiści. Ta kobieta go zniszczyła. A Yoongi i inni nowi członkowie jego rodziny go naprawili.
- M.. Możemy porozmawiać?
Spytała. W oczach Taehyunga była żałosna. Nie potrafiła zaakceptować rzeczywistości.
- Nie mamy o czym.
Chciał odejść, ale ona znów go złapała czym wywołała jedynie grymas irytacji.
- Proszę, Taehyungie...
- Dogadaj się z RM. Może mnie wezwie jeśli będziesz grzeczna...
Nayeon przełknęła cicho ślinę i obserwowała jak jej mały synek odwraca się od niej i odchodzi... Spuściła wzrok. Wiedziała jak ciężko było wyprosić cokolwiek u RM. Gdyby miała błagać o to spotkanie Jina... Byłoby o wiele łatwiej. Tae jednak wyraźnie nie chciał się z nią widzieć. Ona jednak nie mogła się poddać... Musiała mu wszystko wyjaśnić... Teraz, gdy była na dobrej drodze żeby się uwolnić... Musiał odzyskać swoje dziecko.

Jin siedział na kolanach swojego kochanka i całował jego szyję, gdy ktoś zapukał do drzwi. Nie miał jednak zamiaru opuszczać swojego ulubionego miejsca. Uśmiechnął się lekko, gdy RM też zignorował gościa i włożył dłonie pod jego koszulkę.
- Wejść!
Warknął, przyciągając chłopaka mocniej do siebie, tak, że ich krocza się o siebie otarły. Nie przejmowali się widownią. Wszyscy wiedzieli, że są razem i, że mają gdzieś opinię innych.
- D.. Dzień dobry...
Nayeon ukłoniła się nerwowo. Jakoś nie mogła przyzwyczaić się do myśli o dwóch mężczyznach razem. Obrzydzało ją to. Tae nie mógł być w tak toksycznym towarzystwie.
- Czego chcesz?
- J.. Ja.. Proszę o możliwość spotkania z synem...
Powiedziała na jednym oddechu, starając się nie krzywić za bardzo. Jin miał chyba ochotę zgodzić się dla spokoju. To byłoby też ciekaw przedstawienie - obserwować jak V kolejny raz odtrąca tą kobietę.
- Nie, wyjdź.
Powiedział Namjoon. Jego wzrok każdego przyprawiłby o dreszcze. Nayeon cofnęła się wystraszona. Nie miała zamiaru jednak się poddawać. Będzie się starać...

Taehyung ścisnął mocno dłoń Jungkooka i uśmiechnął się uroczo. Szli właśnie na randkę do wesołego miasteczka. Tae czuł się dziwnie z myślą, że może się pokazać z kimś bez strachu, że ktoś ich rozpozna... Wiedział, że z Yoongim też będzie mógł, ale to dopiero w przyszłości... Teraz jednak też miewał na to ochotę. Czasem myślał o tym żeby rzucić to wszystko i po prostu ogłosić swoje uczucia. Nie mógł jednak tego zrobić chociaż Tae uważał, że poradziłby sobie z atakami grupy, Yoongi nie chciał ryzykować.
Z Jungkookiem było łatwiej ale jego nie kochał. Jego serce nie biło mocniej na jego widok. Nie mógł powiedzieć, że chłopak mu się nie podoba. Jungkook był uroczy, świetnie się z nim rozmawiało, ale był jedynie celem i gdyby nie zadanie nawet by na niego nie spojrzał.
Skorzystali z wielu atrakcji wesołego miasteczka, dobrze się przy tym bawiąc przy okazji Taehyung dowiedział się sporo o rodzinie Jeona. Zdobywał informacje przy każdej nadarzającej się okazji. Czasem nie wiedział jak zadać jakieś pytanie żeby nie było zbyt osobiste, ale Jungkook był wobec niego niezwykle ufny więc nie zwracał na to uwagi. Taehyung miał wrażenie, że gdyby po prostu zapytał o program, dostałby odpowiedź. Nie chciał jednak wszystkiego zaprzepaścić. Mimo wszystko Jungkook nie był głupi i mógłby się zorientować, że coś jest nie tak. A tak Tae zdobywał potrzebne informacje pod przykrywką poznawania się. Sam jednak mówił o sobie niewiele.
Taehyung poszedł kupić im napoje, zostawiając Jungkooka siedzącego na ławce, gdy do młodszego podszedł jeden z policjantów. Co jakiś czas się tu kręcili żeby nie było żadnych bójek, kradzieży czy innych problemów.
Nagle Kim został pociągnięty za bluzę i spojrzał na osobę, która mu przeszkadzała. Stał w kolejce i był wystarczająco zniecierpliwiony przez czekanie, a ktoś jeszcze śmiał szarpać jego ubranie. Wciągnął gwałtownie powietrze ze stresu i strachu widząc przed sobą funkcjonariusza z Jungkookiem.
- Taehyung, poznaj mojego brata. Byeongkwan, to mój chłopak.
Taehyung próbował powstrzymać drżenie rąk. Nienawidził policji. Mężczyzna wyciągnął rękę w jego stronę z uśmiechem, a Kim cofnął się o krok, nie chcąc mieć z nim żadnego kontaktu. Zaczynał wpadać w panikę.

_____________
Choi Soobin/Sloth/15/ syn jednego z wysoko postawionych członków gangu. Nie lubi robić nic poza tym co musi.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Anything you want ~ Taegi/VkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz