Taehyung od 8 roku życia jest zafascynowany Min Yoongim. Mężczyzna jest jego bohaterem, który uwolnił go z rąk kata. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że został wciągnięty w świat przestępczy, a potem było już za późno.
Paring
Taegi / Vkook
Jihope
Nam...
Taehyung mruknął zadowolony kolejny raz budząc się w ramionach Yoongiego. Nie mogli jeszcze oficjalnie zamieszkać razem. Musieli poczekać aż Tae będzie pełnoletni żeby nie było kłopotów z tym związanych. No i Yoondo nie wyobrażał sobie żeby już teraz oddał swojego podopiecznego w ręce Mina. Nadal był jego opiekunem i miał zamiar się nim dobrze zajmować. W jego oczach Tae był dzieckiem. To nie zmieniało jednak faktu, że większość czasu chłopak spędzał w domu swojego ukochanego. Miał tu połowę swoich rzeczy i nie raz słyszał od młodszego brata, że za rzadko jest w domu. Nadal jednak nie mógł się nacieszyć swoim narzeczonym i chciał być przy nim tak często jak to było możliwe. - Śpij jeszcze... Powiedział zaspany Yoongi. Tae jednak pokręcił głową i odsunął się niechętnie. - Muszę iść do szkoły... Zaczął się ogarniać, a Yoongi obserwował go z lekkim uśmiechem. Czekał na dzień, kiedy Tae nazwie te komnaty swoimi. I kiedy szkoła nie będzie ich ograniczać... Co do tego drugiego... Musiał jeszcze długo czekać. Cieszył się na razie z tego co miał. A miał tego cud chłopca.
Jungkook westchnął cicho. Starał się nie wychylać. Ostatnio, gdy się odezwał, oberwał od jednego ze swoich oprawców. Do tej pory miał na sobie siniaki. Drgnął, gdy usłyszał dźwięk zamykanych drzwi. Rozejrzał się po pokoju i sapnął widząc Seonghwę. Dawno go tutaj nie było. I chłopiec nie był pewien czy cieszyć się, że w końcu się pojawił i będzie miał z kim porozmawiać. Czy rozpaczać, bo jednak został przez niego zgwałcony... W jakiś sposób czekał na to spotkanie. Pragnął znów go zobaczyć. Ale bał się, że znów będzie boleć... Z jednej strony nie chciał bólu. Był przerażony na samą myśl o tym, że to znów się stanie... Z drugiej, czekał na uwagę tego chłopaka. Miał wrażenie, że wariuje. - Cześć, słodziaku. Mruknął Mars i kucnął przy nastolatku. Rozwiązał go powoli dotykając przy tym ciała chłopca. Nie powstrzymywał się przed sięganiem pod jego zniszczoną już koszulkę albo bieliznę. Nie miał zamiaru przestawać go dotykać, molestować. Jungkook załkał i próbował się odsunąć. Seong mu jednak na to nie pozwolił. Przyciągnął go do siebie mocno i pocałował, gryząc przy tym jego usta. - Bądź grzeczny to będę miły. Mruknął i zbliżał krew, która zaczęła spływać z rozciętej wargi chłopca. Jego dłoń mocno zaciskała się na pośladku Jungkooka. Jeon zaś drżał ze strachu... I w jakimś stopniu z podekscytowania. Sam nie wiedział co się z nim działo. Jednak to, że właśnie miał przy sobie jedyną osobę, która okazywała mu jakiekolwiek zainteresowanie było uzależniające. I to, że w jakiś sposób czekał na niego, przerażało nastolatka jeszcze bardziej. Zesztywniał w ramionach mężczyzny czekając na to co miało się stać. Nie mógł walczyć. Nie miał na to siły. I był zbyt przerażony ewentualnymi konsekwencjami... - Teraz ładnie się dla mnie rozbierzesz i zatańczysz... Każda zdjęta część garderoby to odpowiedź na jedno twoje pytanie... Seong puścił go i usiadł na łóżku. Obserwował Jeona z satysfakcja zauważając rosnący strach i wstręt na twarzy chłopca. Miał zamiar wkrótce zastąpić te emocje zachwytem, oczekiwaniem i rozkoszą. Jungkook podniósł się z trudem i zaczął powoli zdejmować koszulkę, starając się przy tym poruszać w imitacji tańca. Wolał nie podpadać. Oberwał zbyt wiele razy. - Co z Taehyungiem? Spytał, gdy materiał wylądował na podłodze. Mars uśmiechnął się wrednie i oblizał wargi. - TaeTae w tym momencie świetnie bawi się ze swoim narzeczonym. Byłeś jego tymczasową zabawką i misją... Chociaż muszę przyznać, że wyjątkowo cię polubił. Jungkook patrzył na niego chwilę w szoku. Wcześniej może by w to nie uwierzył, ale po tak długim czasie spędzonym w tej celi był chyba w stanie przyswoić wszystko. Szczególnie, że to on w związku był tym bardziej zaangażowanym. - Wyjaśnij... Szepnął, mimo wszystko mając nadzieję, że Tae aż tak bardzo go nie oszukał. Chciał wierzyć w miłość swojego życia. - Spodnie. Mruknął Mars z lubieżnym uśmieszkiem. Jungkook pozbył się dolnej części garderoby i pozostał w samej bieliźnie. Patrzył z oczekiwaniem na towarzysza. - Tae dostał misję zdobycia informacji o twojej rodzinie i firmie, a potem zniszczenia was... Związek z tobą był najłatwiejszą i najszybszą formą dostania się do członków twojej rodziny i waszych komputerów. Po policzku Kooka popłynęła łza. To prawda, że nigdy nie usłyszał od Tae "Kocham cię", ale miał nadzieję, że ich relacja jest troszkę głębsza. A najwyraźniej był jedynie wykorzystywany. Tak jak teraz. Tym razem jednak przez Seonghwę. Zsunął powoli zniszczone bokserki i przełknął ślinę. Nadal niewiele wiedział, ale też będąc tutaj niewiele mógł zrobić. - Czego ode mnie chcecie... Czego ty chcesz? Mars podniósł się i podszedł do chłopca. Przejechał dłonią po jego klatce piersiowej, brzuchu aż dotarł do jego krocza, które ścisnął mocno, wywołując mimowolny jęk u nastolatka. - Ja chcę ciebie. My... My w sumie też. Będziesz naszą marionetką... A moim kochankiem, zabaweczką... I zostaniesz tu dopóki sytuacja się nie uspokoi... I dopóki nie nauczysz się być posłusznym. Jungkook zamarł. Miał być niewolnikiem? Nie zniszczyli go jeszcze wystarczająco? Przestał powstrzymywać łzy. Rozpłakał się na dobre, a Seonghwa wziął go w ramiona w imitacji czułego uścisku. - Pamiętaj, że tylko ja mogę zadać Ci ból... Nikt inny nie może cię dotknąć... Więcej cię nie pobiją... Powiedział mu do ucha by potem przygryźć jego płatek. Jungkook po prostu płakał. Nie protestował... Jeśli ceną za spokój od tamtych tyranów było sprzedanie się... Sam nie wiedział co wolał...
Taehyung wrócił do domu zmęczony. Tym razem nocował u siebie bo Yoongi miał dużo pracy, a obecność Tae mogła go rozpraszać. Ostatnio poświęcali sobie bardzo dużo uwagi i ludzie wokół nich żartowali, że potrafią skupić się jedynie na sobie. Napawali się tym, że mogą to teraz robić publicznie i dopóki nie stanie się to czymś normalnym, ciężko im było nie zwracać na siebie szczególnej uwagi. - Taehyung?... Zadzwonię do Soobina, że nie wychodzę... Gramy dzisiaj, leszczu. Powiedział Beomgyu i pobiegł do swojego pokoju po telefon zanim Tae był w stanie zareagować. Starszy patrzył chwilę w szoku na pusty korytarz, a potem uśmiechnął się szeroko. On też stęsknił się za braciszkiem. Z Jiminem miał lekcje i spędzał z nim nadal dużo czasu, chociażby w szkole albo bezpośrednio po niej. Z Beomgyu było trudniej.
Song Seung-heon powiedział swojej rodzinie o synu, o którym wcześniej nie wiedział. Wyjaśnił im wszystko tak by wyszło, że nie mogli go o nic oskarżać. Romans miał mieć w momencie gdy rozstał się z żoną na jakiś czas. A dowiedział się o dziecku bo chłopak go odnalazł. Wyznał im, że Taehyung sam również niedawno się dowiedział kim jest. Przedstawił im oficjalną historię Kima. Nie chciał wtajemniczać ich w ten drugi świat. Pragnął jednak żeby Tae mógł mieć udział w życiu swojej biologicznej rodziny. Nawet jeśli miałby być niewielki. Mimo wszystko było niezręcznie. Na każdym kroku pokazywał jednak swojej żonie, córkom i synowi, że mogą na niego liczyć. I choć Taehyung nie potrafił traktować go jak ojca. Było dla niego za późno na takie rzeczy. Ale czuł się w jego towarzystwie dobrze i dopóki wszystko szło dobrze, nie zamierzał go odtrącać. Dzieci i żona Seung-heona również się przyzwyczajały do tej sytuacji. Ale Tae czuł się z tym wszystkim dziwnie dobrze.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.